TA NAJWAŻNIEJSZA

Ta najważniejsza. Nie ojczyzna, nie dziewczyna, żona, kobieta a rodzina. Najlepiej partyjna. Postrzegana też jako podstawowa komórka biologii społecznej i jako lepiszcze narodu. Tak kolokwialnie powiadają. Lepiszcze scalające wszystkich pokrewnych i powinowatych, aż po członków partii, od wnuczka do dziadka poprzez wujków, stryjków, zięciów, synów, ciotki, żony, te pierwsze i następne, słowem wszystkie, które przykładowo teoretycznie znajdziemy w rodzinie pierwszego i ostatniego prezesa trudzącego się zawodem księcia prawa i sprawiedliwości. To wzorowa i wzorcowa rodzina bez rodziny. Taka kukułcza. Wprawdzie jej jądro składa się z samego prezesa i jego kota, ale wokół tegoż jądra kręcą się orbitalnie jacyś tam przykładowo Tomaszewscy ze swoją osobistą rodziną, ale najważniejsza orbita po której kreci się krwista postać z rodu Kaczyńskich to Martusia, córka bratowej i brata bliźniaczego pana prezesa, wzorzec skromności, pobożności i aseksualności. Skoro tak, t...