KRYSZTAŁOWY BUHAJ POSŁA MOSIŃSKIEGO
Przez kilkanaście lat była to udawana tajemnica, zarówno w
schyłkowym PRL jak i w III RP. Tajemnica dot. zabagnionego żywota buhaja w ludzkiej skórze, opakowanego
sutanną, prałata katolickiego Henryka (dla wielu Heinricha) Jankowskiego z
Gdańska. Tajemnica dla wielu, ale nie dla mnie i innych czytających prasę typu
NIE Urbana, albo Fakty i Mity Jonasza. Wiedziałem dużo o pedofilii proboszcza
parafii św. Brygidy w Gdańsku i jego homoseksualnym pożyciu z byłymi ministrantami i księżmi o podobnej
orientacji seksualnej. To że to gej, to sprawa jego urody, nie powinno nikomu
przeszkadzać, ale że pedofil na dużą skalę, to już problem Kościoła gdańskiego
i społeczeństwa. Najgorzej, że to przyjaciel wielu byłych polskich polityków z
ław sejmowych. Krył go zapis papieski pt. Crimen Solicitationis. Czuł się
niedotykalny. Aż trudno uwierzyć, że w mieście, bodajże najbardziej europejskim
zamieszkiwało tylu kołtunów. I to nie tylko wśród prostej gawiedzi, ale i wśród
tzw. elity. Dziś publicznie się podaje, że w arystokratycznej plebanii
Jankowskiego, pozłacanej złotem i wszelkim luksusem, do którego płynęły
codziennie tony darów z całej nieświadomej Europy, spotykali się nie tylko
działacze Solidarności, w większości dzisiejsi wyznawcy Kaczyńskiego. Do
plebani Jankowskiego sprowadzani byli ludzie, którzy decydowali często o losach
społeczeństw:
Margaret Thatcher, prezydent
Niemiec Weizsacker,, sekretarz generalny NATO, Jane Fonda, Edward Kennedy i
wielu innych. W tej plebani Wałęsa jako przywódca „rewolucji” przyjmował m.in.
Frasyniuka, Kuronia, Michnika, Mazowieckiego i innych działaczy. Aż dziw, że „Henio”
któregoś nie wciągnął do łóżka. Może dlatego, że zgodnie z ideologią
nazistowską preferował prawdziwych blondynów. To żart, ale do dzisiaj wstyd,
szczególnie dla żyjących. Kapelanem Solidarności zrobił go prymas Wyszyński,
który go nie znał od podszewki. Ot, to dobry kapłan, który odważył się pójść do
stoczni by słuchać spowiedzi strajkujących, a okazało się że to bydle, z powodu
którego skrzywdzone dzieci popełniały samobójstwa skacząc z wysokich pięter.
Bydle, które opryskiwało swoja spermą sukieneczki dziewczynek. Bydle, które na
wyjazdy zagraniczne (Włochy, Niemcy) zabierało pojedynczych chłopców z biednych
rodzin, którym za milczenie płacił nawet po tysiąc złotych. Mnie interesuje
bardziej milczenie rodziców dzieci, które to po powrocie relacjonowały z dumą
co się działo we wspólnym łóżku i za co przywoziły pieniądze, którymi dzieliły
się z ojcem pijakiem, albo matką dewotką. A jak ocenić postawę abp
Gocłowskiego, który na jego temat wiedział wiele. Nie będę się więcej
rozpisywał na temat buhaja Jankowskiego. Sadzę, że prasowe doniesienia wreszcie
dotrą do mózgu polskiego kołtuństwa, a pomniki zboczeńców w strojach
ewangelicznych będą wysadzane w powietrze jak to było z
Dzierżyńskim i
Marchlewskim, z tym, że akurat ci dwaj są nic nie winni w kwestii krzywdzenia
dzieci. Ja osobiście jako dobrze poinformowany, od początku brzydziłem się
prałatem z Gdańska, nawet gdy brałem do ręki butelkę alkoholu znaczonego jego
logo. Kto wie, czy premier Leszek Miller nie przegrał kolejne wybory z powodu osobistej
wizyty na plebanii parafii św. Brygidy. Jak wiemy, pojechał tam z ukłonami,
oraz prezentem w postaci ton bursztynu. No i skończył jak skończył. Zresztą
Jankowski w krótkim czasie też skończył swój grzeszny żywot z powodu cukrzycy,
pijaństwa, kurestwa, nadciśnienia, a kto wie, może i HIV.
Jeżeli na katoliku nie robi wrażenia artykuł dotyczący prałata abrodniarza, któremu w dupę włazili wszyscy od prawa do lewa to świadczy ze polscy katolicy maja wielkie guzy na mózgach i to jest niewyleczalne. muszą zejść do podziemia a właściwie dopełnić cmentarze.A to juz wina ich koscioła i zmącenia logiki. Innej drogi nie ma i nie ma podobnych społeczeństw na świecie, nawet w innych wierzeniach. Zwiedziłem swiat to wiem.Amadeo
OdpowiedzUsuńZ przedstawionej w tekście historii wynika, że wiele osób wiedziało o skłonnościach księdza, ale paraliżował ich wstyd. „Nikt nie powiedział: ‘Ksiądz mnie dotykał tu i tam’. To były półsłówka typu: ‘A ty nie wiesz, co Jankowski robi?’” – opowiada Barbara. „Kiedyś mój młodszy o cztery lata brat, Boguś – zmarł na zawał dwa lata temu – powiedział: ‘On próbował wsadzić Jankowi’. ‘Co wsadzić?’ – spytałam. ‘No wiesz’. Tak wyglądała rozmowa 12-latki z 8-latkiem o seksie”. Nie przedstawię się, ale w sądzie moge mówic otwarcie.
OdpowiedzUsuńZobaczycie że wszystko pozamiatają pod przysłowiowy dywan i żadnego sledztwa nie będzie.Pis nie dopuści.
OdpowiedzUsuń