MIŚ, NA JAKIEGO NAS STAĆ
Na Bartłomieja Misiewicza patrzę z
wyjątkowym zażenowaniem . Szczególnie w momencie jak kompania
wojska polskiego ustawiona w dwuszeregu oddaje honory pomocnikowi
aptekarza, bo zdarza się, że Misiewicz sam bez asysty maszeruje
ciężkim krokiem przed pododdziałem. Ciężkim krokiem, bo widzowie
podejrzewają Misia o płaskostopie czyli platfusa, z powodu czego
Miś nie trafił do armii jako żołnierz. Sądzę, że równie dobrze
mogli by salutować babie z koszykiem jaj. Posłusznie honory mu
oddają wszyscy umundurowani z wyjątkiem jednego kaprala.
Widzieliśmy to w TV. Zapewne Misiewicz zabierze mu te dwie beleczki,
bo to bestia mściwa. Mnożą się podejrzenia, jakiż tajemniczy
wpływ ma Misio na Macierewicza. O ich sekretnym związku zawodowym i
opiekuńczym, oraz skąd to się wzięło lęgną się różne plotki
w każdym maglu i nie tylko. A tymczasem chodzi o to, że Bartłomiej
Misiewicz był sekretarzem komisji smoleńskiej , (jak tam
trafił to tajemnica wiary) zna więc kłamstwa, które Antoni
Macierewicz wytwarzał z dnia na dzień, które to kłamstwo
rozpoczęło marsz PiS-u po władzę. Misio nie jest człowiekiem o
żelaznych zasadach i gdyby go wywalić z roboty w MON, mógłby
zacząć mówić i wszytko runęłoby, bo władza PiS stoi właśnie
na kłamstwie smoleńskim – tłumaczy red. Piotr Najsztub. I ma
rację, jeżeli Misiewicz rzeczywiście był tym sekretarzem to
posiadł każdy sekret o czym tam mówiono, a co było aktem
założycielskim sekty. Gdyby jednak ktoś wpadł na pomysł by
Misiewicza wywalić z MON by zaprzestać ośmieszać armię, wtedy
Misio poczułby się na tyle skrzywdzony że gotów byłby ujawnić
„jak hartowała się stal
zwana zamachem smoleńskim”. Wtedy
pada cały system kłamstw związany z katastrofa smoleńską, bowiem
relacja owego sekretarza znalazła by się na ustach nie tylko
opozycji, ale też w programach wszystkich mediów. Tymczasem
Macierewiczowi i tak się chyba za dużo wyrwało (być może podczas
picia gorzały) w rozmowie z generałem Pytlem, który pytał go o
postępy w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy przez jego podkomisję.
Macierewicz odparł, że sprawa zamachu na nasz samolot to tylko
sprawa polityczna, chwyt na rzecz zwycięstwa wyborczego. Generał te
słowa ujawnił w audycji „Kropka nad I” u red. Moniki Olejnik.
Przy okazji dodam, że zasłużonego generała zwolnił z wojska
polskiego właśnie szeregowy Bartłomiej Misiewicz i dlatego
zezłoszczony generał zdobył się na odwagę. Ciekawe, że
generałowie polscy nabierają odwagi tylko wtedy gdy poczują się
osobiście dotknięci. A gdzie honor, patriotyzm, ojczyzna, naród,
ba, dla wielu dodatkowo Bóg.
Misiewicz zwany misiem to chyba jeszcze kawaler co to lgnie do bab ale nie ma szczęścia. Może dlatego ciągnie go do wojska bo ostatnio w armii jest od cholery kobiet i to wysportowanych. Każda babka żołnierka takiego misia by wygłaskała ale jak by podskakiwał to dostałby manto jakiego nigdy nie sprawili mu rodzice. Tak myślę. Ja
OdpowiedzUsuńTen kraj zaczyna coraz bardziej nabierac charakteru komiksowego. Jeno czekac, gdy Misiewicz wezwie na dywanik zwierzchnika sil zbrojnych i zazada wywalenia kaprala , ktory mu nie salutowal, na zbity pysio. O ile sie nie myle, to jeszcze jest nim pelniacy funkcje prezydenta - Andrzej Duda.
OdpowiedzUsuńJ.
Dlaczego pan autor tutejszego bloga tak uczepil sie pana Misiewicza ze juz zaczynam podejrzewać ze zaszedł panu za skórę.Pan Misiewicz jest napewno na tyle zdolnym człowiekiem ze wykona kazde zadanie postawione przez ministra Macierewicza. Nie wolno krzywdzic ludzi, tymbardziej z moich stron. PL09PL
OdpowiedzUsuńDo PL09PL:
OdpowiedzUsuńNikt tutaj Bartusia nie krzywdzi. Tutaj autor i komentatorzy podsumowuja tylko jego zawrotna kariere w Ministerstwie Obrony. Taka kariera, to nawet w Hollywood sie nie zdarza, no chyba, ze poprzez tapczaniki szefow wytworni filmowych. Dlatego przyznaje tutaj racje, iz Bartus z pewnoscia jest wyjatkowo zdolnym mlodym czlowiekiem. W okolicznosciach, iz jego bezposredni przelozony sukcesywnie przetwarza polska armie w cos w rodzaju groteskowej operetki, nalezy miec tylko nadzieje, iz ten nadzwyczaj utalentowany czlowiek pobiera juz lekcje spiewu. Najlepiej w kategorii countertenora, bo jaj to mu zdecydowanie brakuje.
J.