TAK IM DOPOMÓŻ BÓG

Déjà vu – odczucie, że przeżywana obecnie sytuacja wydarzyła się już kiedyś, w jakiejś nieokreślonej przeszłości, połączone z pewnością, że to niemożliwe.  (vikipedia). A jednak możliwe, bardzo możliwe.

Obiecanki rzucane ludowi, powtarzające się przed każdymi wyborami to już rytuał. Parcie na okupację fotela sejmowego jest tak duże, że każdy startujący do parlamentu gotów jest obiecać nie tylko gruszki na wierzbie ale i pomarańcze z figami. Tak było zawsze, przed wojnami, po wojnach, no i obecnie. Są tacy w polskim parlamencie, co to zasiadają tam od początku III RP i nawet przed, a ich tyłki już wrosły w drewno foteli jak krzaki wpuszczające swoje korzenie w stare spróchniałe wierzby. No i ludziska owczym pędem idą do urn w nadziei, że tym razem warto zawierzyć swoim kandydatom. Nie można zrozumieć tego zjawiska, tak jak wielu mężczyzn twierdzi, że żona ich nie rozumie. Głosił to swego czasu Pietrzak w swojej piosence. A przecież w przysiędze małżeńskiej składanej u stóp ołtarza nie ma nic o zrozumieniu. Mężczyzna ma kochać, być wiernym i nie opuszczać jej aż do śmierci. Ani słowa o zrozumieniu. Taki dość mądry wniosek wygłosił jeden z bohaterów serialu „Rancho”. Dość racjonalne, przyznam. Po wyborach nasi nowi posłowie najpierw muszą zadbać o układy gwarantujące stabilność życia rodzinie (dobra praca, dobra płaca), poprzez ulokowanie swego nazwiska w radach nadzorczych dobrych spółek, najlepiej Skarbu Państwa, poprzez rozszerzenie znajomości z prezydentami miast i gmin, rektoratami uczelni, poprzez w końcu, jak to w Polsce jest zawarciem sojuszu z Kościołem katolickim. Wszystko to gwarantuje, że choćby nie dotrzymał żadnego obiecanego słowa wyborcom, on już nie zginie, a ród jego nie zazna żadnych kłopotów na wieki wieków. Tak mu zresztą dopomóż Bóg, o co publicznie w obecności kamer poprosił podczas składanego ślubowania poselskiego. Są posłowie, którzy, jak już wspomniałem zasiadają w ławach poselskich od „zawsze”. Gdy podeszwy poselskie w ramach jego partii zaczynają się palić, szybko zmieniają kolorek partyjny, za co są umieszczani na czele list wyborczych, no i do przodu. Przykładów jest od jasnej ciasnej i trudno ich wszystkie wymieniać. Długim stażem poselskim mogą się szczycić panowie Zych, Tusk, Kaczyński, Żelichowski, Miller, Oleksy i wielu, wielu innych, którym się udaje nabierać na owe pomarańcze, a jeszcze lepiej na figi swoich wyborców co cztery latka. Kabaretowym przykładem wielopartyjności o przeróżnej ideologii jest poseł Ryszard Czarnecki (obecnie zasiadający w Brukseli). Przeskoczył już wszystkie

partie od lewicy po skrajną prawicę i głupi lud tego nie zauważa. Może dlatego, że Czarnecki to zaprzysiężony katolik, przyjaciel ludu bożego, najlepiej ubranego w czerń i fiolet. Ale okazuje się, że największe świństwa przynależą takim katolikom, bo oto media doniosły, że „kryształowy pod każdym względem człowiek prawicy i znany partyjny wycierus Ryszard Czarnecki, wymienił żonę na nowszy model. Starą sukę wystawił za drzwi, a na salony wpuścił młodą frajerkę. Zmajstrował jej już nawet nowego Richarda Henriego juniora, a nawet dwóch, tak na wszelki wypadek i tytułem ubezpieczenia, bo nigdy nie wiadomo kiedy młoda żona gdzieś bokiem się puści. Co ciekawe, nowy model żony (za rok lub dwa w promocji kupi sobie jeszcze nowszy model), jest córką jedynego polskiego kosmonauty, Mirosława Hermaszewskiego. I tu z kolei zaskoczenie, bo ten Hermaszewski to ogólnie w porządku chłop, i w głowę przeto zachodzę, co mu do k..wy nędzy odbiło, że takiego luja do domu wpuścił. No, ale jak sobie Hermaszewski pościelił, tak się pewnie i wyśpi. Natomiast patrząc na to z drugiej strony, to ta nasza jak najbardziej katolicka prawica, wierna bogu, wierna zasadom i
wszelakim możliwym przykazaniom, zaiste jest prawa i porządna i czysta niczym łza górnika. To wzór dla prawdziwego polskiego katolika. Panowie Dorn, Gosiewski, Marcinkiewicz, ów Czarnecki, pani Marta Kaczyńska, w du.pie mają przykazania boże, zaś rodzinę, tę ponoć świętość nad świętościami, traktują niczym zużyty  model Renault odstawiony chybcikiem do komisu. I tylko ten wygibus, ostatni z rodu Kaczyńskich, też imieniem boga codziennie podcierając sobie tyłek, porządny na pozór się okazał. Nie założył jeszcze rodziny, więc i rzucać nie ma kogo, choć kandydatka do rodzinnych więzów pewnie za drzwiami stoi i niespokojnie nogami przebiera".Ten tekst wyczytałem już w 2010 roku, pewno od tej pory się u nich wiele zmieniło. Ale pytać Ryska Czarneckiego nie mam zamiaru, bo mnie po prostu brzydzi. Status rodzinny prezesa, jak wiadomo nic się nie zmienił poza ubytkiem jego Mamusi oraz Alika.

Posłem polskim łatwo jest zostać po „kądzieli albo po mieczu”. Przykładowo synek posła Cymańskiego, jeden z pięciorga dziatwy postarał się o mandat. No i popatrzcie, ojciec zaczynał od stanowiska grabarza cmentarnego, a dzisiaj, oho, ho. Kilkoro naszych obywateli zostało posłami, w ramach współczucia rodzinom po tragedii smoleńskiej. Najczęściej współmałżonkowie tych ofiar, albo też inni, może nawet bliżsi sercu ofiary, a ofiara poniesiona przez posła Gosiewskiego zaowocowała dwoma posłankami. Obie żony pana Przemysława awansowały do parlamentu i tylko lekki poślizg sprawił, że nie trafiła tam matka i być może któraś z teściowych. W ławach poselskich krąży taki oto wierszyk, którego treść, jak i wymowa merytoryczna jest absolutnie poprawna i odpowiadająca rzeczywistości.

A po wyborach, kiedy znów,

Zajmiemy swe fotele,
To pomyślimy, jakby tu,
Powiększyć swe portfele.
Bo w nosie mamy głupi lud.
Tak nam dopomóż Bóg.
Przesłanie takie damy wam,
Ludziska me kochane,
Co obiecuje poseł wam,
Na wodzie jest pisane.
Nie zmieni tego żaden cud.
Tak nam dopomóż Bóg.


Fakt, to tylko taki sobie wierszyk, ale niech któryś z tych, którym udało się dostać do „naczelnego” koryta zaprzeczy jego meritum. W gruncie rzeczy nie zaprzeczy, bo w końcu prosił o to samego Boga.

Fotki od góry:
1.Więzy IV RP
2..Szczęście Frania, pardon, Rysia.
3.Uczeń czarnoksiężnika
4.Legalny kłusownik III RP.

Komentarze

  1. No i jakoś tam im ten Bóg dopomaga jak widać. Obłudne to towarzystwo z demonstracją wypowiadają słowa o Bogu, a zaraz po tym idą chlać i kurwić, bo żona z dziećmi została w domu a tu ledwie wypowiedzieli te boskie słowa a już kasa ich zaprasza by wręczyć im zaliczkowe po 6 tysięcy złotych. To jak tu się w Warszawie nie zabawić skoro Bóg im dopomógł już na starcie. To kupa ludzi spod ciemnej gwiazdy. A gdy przyjdzie głosować za ustawami europejskimi to pokażą środkowy palec, bo są w zmowie z panem Bogiem, a jeszcze bardziej z kleszym towarzystwem. Ktoś mówi: to nie chodż na wybory. No dobrze, ale jeżeli nie pójdę ja oraz inni to Sejm będzie składał z samych "bogobojnych" skurwieli ze wsi z PSL oraz ludków Kaczyńskiego, bo pójdą ci którym ksiądz nakaże podczas mszy. Prawda, w partii Tuska, niby liberała też jest kilkunastu na pół "świętych", ale to hipokryci i ci co po cichu tęsknią za prezesem PIS a uśmiechają się do Tuska, bo roześmiany pysk nic nie kosztuje.AA

    OdpowiedzUsuń
  2. Ledwie pan Torunczyk z trafną ironią opisał naszych parlamentarzystów podpierających się Bogiem, a już dochodzą do nas sygnały z radia i TV o największej w III RP aferze przekrętów na wielkie miliony złotych. Dzieje się to w sferach rządowych bo zamieszani są nawet wiceministrowie. Taki stan rzeczy na pewno wykorzysta Kaczyński, chociaż jego rzecznik Hofman to też lepsze ziółko. Zatrudniał żonę w KGHM której załatwiał przez ponad rok zwolnienie chorobowe (nawet od psychiatry). Ona dostawała duże pieniądze a on nie rozliczał się z nich z fiskusem, po prostu zataił w imię boże (wystarczy spowiedź) Dużo się dzieje w parlamencie i czuje jako wyborca Platformy, że następne wybory będą chyba należeć do lewicy, bo naprawdę nie ma kogo już wybierać, tylko czy to będzie trafny wybór dla Polski?.Pozdrawiam. Lodzia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacek Kaczmarski śpiewał: A tam na dole, na dole flacha wódy i czarny chleb na stole. Napisałem to bo ciągle mnie nurtuje pytanie, czy coś się zmieniło po dwudziestu latach?. Otóż nie bardzo. Mamy kilka milionów współobywateli, którzy też chodzą na wybory a żyją w polskiej nędzy i niedostatku. Co oni mogą sądzić o Polsce, która jest ich matką jako ojczyzna, a jednak wredna to matka. Nie wyjechali za granicę bo ich nie stać nawet na bilet, pracy w kraju nie ma, chyba że niewolnicza za 2,50 za godzinę. I ta właśnie praca im zabezpiecza ten czarny chleb, mleko no i pół litra w sobotę najtańszej berberuchy albo bimbru by zapomieć o tym wszystkim. Mnie akurat ten stan nie dotyczy, ale jestem świadkiem podobnych zdarzeń i bardzo im współczuje oraz pomagam ich dzieciom. Panie premierze!!!!!!!!.Czy panu coś to mówi, czy pana interesują tylko milionerzy i bogate towarzystwo???.To pytanie dodatkowo kieruje do polskich spasionych biskupów i rozpustnych księży. Polonez z Trzcianki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziwię się temu naszemu kosmonaucie, że wydał córkę za takiego byle Rysia, co to liże tyłek jak tylko potrafi z przykucem kaczorowi. Wydawało się że pan Hermaszewski to taki zrównoważony człowiek raczej o przekonaniach lewicowych a tu masz ci pasztet. No ale jeżeli już Czarnecki zrobił mu aż dwóch wnuków, a może i co nieco odpalił w euro, to nie ma się co odwracac. szkoda wnuków, czyli dzieci.MAXIXXX.

    OdpowiedzUsuń

  5. Jaki musi być bardzo zakłamany ten Kameleon polityczny Ryszard Czarnecki teraz eurodeputowany z PiS-u.Większość wie że bohatersko z komuną walczył w Anglii tak jak bohatersko walczył z komuną w Francji redaktor Wildstein.Oboje przyjechali do Polski gdy komuna już padła.Kameleon polityczny Ryszard Czarnecki poszukał sobie nadzianej dziewczyny co ma duży posag i tak został zięciem generała Hermaszewskiego, kosmonauty i członka WRON-y w stanie wojennym.Dla tego Kameleona politycznego liczy się tylko kasa,kasa,kasa,kasa,kasa,kasa,kasa,kasa i to jest jedyny Bóg tego człowieka co udowodnił skakaniem po różnych partiach.Kasa,kasa,kasa i tylko kasa,kasa. Ja czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd się biorą ci komentatorzy pochodzenia niewiadomo jakiego. Ile ich jeszcze mamy w Polsce. Żydkowie czy jakaś inna chołota.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam to w samej dupie i tez tak mi dopomusz bÓg.Kamil

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem z panem duchem, sercem i całym ciałem, ale najbardziej przekonaniami. Nawiasem mówiąc wolę się zadawać z komentatorem KAMILEM niżeli z tym typem, który wszędzie widzi Żydów. Tacy powinni podlegać łapance jak bezdomne pieski po to by ich razem zamknąć w dobrze zamkniętym psychiatryku. Pozdrawiam,Baśka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny ten Pan Bog, oj biedny.... Ciagle musi komus pomagac, w Polsce szczegolnie.
    Ogolnie, to po przeczytaniu Pana tekstu, przypomnial mi sie wiersz Marii Konopnickiej, w ktorym opisuje pojscie na wojne Stacha i krola. Co poniektorym pewnie sie znowu nie spodoba, bo pani Maria slynela z tolerancji i antysemityzmu, ale niech tam - wazne, ze bardzo celnie postrzegala klimaty spoleczne i polityczne. Czy cos sie zmienilo? Nic, zero, null...Wychodzi mi na to, ze albo Bog jest od zarania dziejow stronniczy, albo jest ich po prostu dwoch i kazdy ma swoj budzet do wykorzystania.

    Pozdrawiam
    J.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE