TAKA CIEKAWOSTKA
Skromniutkie ambicje jego excelencji. Jaja czy co?. Ja przez całe
lata szerzyłem wieści iż kler, szczególnie ten z wyższej półki, jest
obrzydliwie łasy na wszelkiego rodzaju dobra. Nie tylko materialne, w tym spożywcze,
ale też stanowiskowe, a tymczasem, ukarany przez papieża za krycie pedofili w
sutannach Leszek Sławoj Głódź, z zawodu klecha w randze arcybiskupa z ambicjami
kardynalskimi zostaje sołtysem na Podlasiu. Ciekawostka w skali europejskiej.
Gazety piszą w nagłówkach: arcybiskup w stanie spoczynku zostaje sołtysem.,
arcybiskup generał dywizji sołtysem na
Podlasiu., Sławoj Leszek Głódź, czyli słynny flacha sołtysem., metropolita
gdański sołtysem na Podlasiu, ochroniarz pedofili na Pomorzu sołtysem na
Podlasiu. I takie to podobne wieści dotyczące generała, arcybiskupa i Bóg wie
kogoż to, można by przypinać prasie (wolnej od łap Obajtka i Kaczyńskiego). Ja,
interesujący się wojskiem, a więc i oprawą tej formacji wiem że „flaszka”, bo
tak go zwali wszyscy którzy w jego towarzystwie przebywali, że pan Leszek Głodź
sprawujący stanowisko kapelana WP był namiętnym pijaczyną „do dna”. W
towarzystwach oficerów starszych, ale i młodszych upijał się do nieprzytomności.
Do śmigłowca, który miał z nim odlatywać, oficerowie wnosili go na plecach co
nie było łatwe, bo Głódź ważył ponad miarę. No cóż, biskupem zrobił go Karol
Wojtyła pełniący obowiązki papieskie, zaś generałem zrobił go Wałęsa, pełniący obowiązki
prezydenta. Prosto ze stopnia kaprala. Okazuje się, że ze stopnia podoficerskiego
można zostać każdym w III RP. Pominąwszy tych, których Macierewicz mianował
oficerami po tygodniowym przeszkoleniu, dowiadujemy się, że niejaki minister Jacek
Sasin ze stopnia wojskowego sierżanta został przez Jarosława Kaczyńskiego mianowany wicepremierem, odpowiedzialnym za
wszystko co wiąże się z grubą wielomilionową kasą, począwszy od organizacji
wyborów kopertowych, których nie było, za to w błoto poszło 70 milionów
złotych, a skończywszy na umieszczaniu członków rodzin pisowskich w Spółkach
Skarbu Państwa. Panie Sasin, szanuję pański stopień wojskowy, sierżant, to
brzmi dumnie, natomiast gardzę panem ponieważ dostał go pan zapewne za
lizusowstwo, a może i donosicielstwo i to panu zostało do dzisiaj. Szanuję, bom
też sierżant, tyle że o trzy stopnie bogatszy, a na to pracowałem 20 lat. Kaczyński
pana lubi bo jest mu pan potrzebny, jak ktoś na kim można zawiesić każdego
zdechłego psa. Nie wiem czy pan pije tyle co Głodź flacha, ale jesteście sobie
podobni i siebie warci. Sejm pisowski nie odwołał Sasina ze stanowiska, bo jest
on dobrej zmianie niezwykle potrzebny. Do zatykania dziur politycznych i
gospodarczych. A to wyślą go do Pragi na rozmowy bezproduktywne w sprawie
Turowa, a to każą mu rozwalić kominy budowanej elektrowni w Ostrołęce bo już
nie jest potrzebna (w błoto 2 miliardy złotych) a to każą mu nabajerować
narodowi że za chwilę spadną rachunki za prąd, a to każą mu poszukać w spółkach
SP dobrze płatnej fuchy dla zięcia, stryja lub innego pociotka dostojnika PiS.
Dziwię się więc, że zdrowy jak rydz (toruński) emeryt Głódź nie poprosił o
dobrze płatną robotę u Sasina, a poleciał na bodajże najniższe w kraju
stanowisko administracyjne sołtysa.
Stanowisko słabo płatne, bodajże 400 złotych miesięcznie. Tylko po jaki czort
mu pieniądze skoro bierze 10 tysięcy emerytury wojskowej, dostał 250 tysięcy
odprawy z wojska, a zapewne i z Kościoła coś skapło, oraz mieszka w pałacu w Bobrówce na
Podlasiu. No a słowo sołtys widocznie także brzmi dumnie, szczególnie w
episkopacie i Watykanie. A może to ucieczka przed ewentualną odpowiedzialnością, jako że sołtysi w Polsce, szczególnie w randze biskupa są nietykalni.
Komentarze
Prześlij komentarz