OT, WYMYŚLIŁ!




Dopóki jesteśmy, nie ma śmierci, a gdy przyjdzie nie ma nas. To twierdzenie Epikurejczyków sprzed tysięcy lat. Coś w tym jest. Zatem wydawałoby się, że ze śmiercią nie mamy wiele wspólnego, podobnie jak ona z nami. Ot, wymyślił zafrasowany Epikurejczyk. Przecie to zadanie dla filozofów poprzez które dochodzimy do wniosków wynikających z owego pytania jak żyć, by przed śmiercią tego życia zbytnio nie żałować. Myślę że nieco mniejszy kłopot z odpowiedzią na to pytanie mają ci którzy życie spędzili w niewoli i niedostatku, a w każdym razie nie w przepychu królewskim. Osobiście patrząc analitycznie na swój żywot, a przy tym odpędzając wszelkie złe momenty nie powinienem zbytnio narzekać. Oczywiście trudno powiedzieć, czy wciąż śmierdziałem luksusowym tytoniem i oddychałem Bourbonem, jak przykładowo Humphrey Bogart, mimo to starałem się oszczędzać zdrowie zaspakajając potrzeby użytkowe  względnie dobrej klasy papierosem typu Davidoff, (dziś już bez tytoniu) jak i podobnej klasy alkoholem (Martel, Finlandia, Courvoisier), ale bywały czasy, gdy pilne potrzeby zmuszony byłem zaspokoić polską czystą i Giewontem. Wszystko to do czasu gdy organizm nie zadał mi pytania:, chłopie dlaczego mnie tak niszczysz, co ja ci złego zrobiłem?. Nie, nie, na Bourbona nigdy praktycznie stać mnie nie było, zresztą nie byłem w tym odosobniony. Chyba że ktoś mnie poczęstował, a zdarzało się, to prawda, chociaż wyjątkowo rzadko. Dlatego skoro nie ma śmierci dopóki jesteśmy, a gdy ona przyjdzie to nie będzie nas,- spokojnie oddychajmy, choćby polskim smrodliwym tlenem, byle z miłością. I tyle. Kto ma pytanie?.
*)
Epikurejczycy wierzyli, że życie powstało przez przypadek we wszechświecie podlegającym prawom mechaniki, a śmierć kładzie kres wszystkiemu, uwalniając jednostkę od udręk życia. Człowiek ma duszę składającą się z atomów, które po śmierci ciała rozpraszają się, tak jak woda rozlewa się z pękniętego dzbana.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE