BRZUCHY I BRZUSZKI
Władze Polski pisowskiej
Inna sprawa, to rozszalały stosunek hierarchii naszego Kościoła
katolicko-ginekologicznego do problemu nie tylko in vitro, ale i do innych zdobyczy
współczesnej nauki, w tym do zrozumienia, iż tolerancja w stosunku do tzw.
„innych”, w tym LGBT, jest nakazem boskim, a w każdym razie papieskim. Za
nasze, zrabowane państwu z przyklaśnięciem władzy, w ramach "odszkodowań
po PRL" pieniądze, kler nie tylko propaguje ciemnotę i gusła w świątyniach,
salach seminaryjnych, ale nawet w wydziałach teologicznych, wydawało by się,
świeckich uniwersytetów im. Adama Mickiewicza, Mikołaja Kopernika i innych.
Namacalnym symbolem jaj czynionych z nauki jest śmieszny doktorat Tadzia
Rydzyka. Jakże śmieszny też w tym kontekście, pozostaje Instytut Badań Rozwoju Człowieka
im. Pawła VI, którego m.in naukowym zadaniem jest badanie śluzu pochwowego. Cóż
to za instytucja godna XXI wieku. Bodaj wszyscy tam zatrudnieni to
"kandydaci" do nagrody "Jobla". Na podstawie wyników tych badań,
sposobem na ciążę być może metoda organoleptyczna, (może poprzez lizanko z
francuska zwanym minetą). Tak oto "poświęcony teologiczny naukowiec"
wyda werdykt, iż niekoniecznie winniśmy stosować metodę in vitro, by posiąść
upragnione dziecko. Wszystko zależy od: smaku, powonienia, przylepności śluzu i
tylko Bóg wie czego jeszcze, by chłop jednak sam, bez jakiś tam sztucznych
zapłodnień mógł zrobić babie dzieciaka.
I oto właśnie chodzi w tej naszej zapyziałej od czerni i zwykłej pomroczności
Rzeczypospolitej. Brawo. Ten tekst można by połączyć z powtórnym wyborem Dudy
na prezydenta Żałosnej Rzeczypospolitej, bo w końcu wybrały go masy tzw.
piećsetzłotowców z wykształceniem podstawowym, których szczególnie ciemna masa
w Polsce stanowi gros populacji. Ten mały post nijak się ma do rzeczywistości,
bowiem każdy pisowski PLUS (+) niszczy rzesze wegetarian. Nie ma się co martwić.
Wystarczy obserwować brzuchy biskupów. One stanowią o stanie państwa i narodu,
a nie brzuchy zapłodnionych Polek.
Komentarze
Prześlij komentarz