Profesor Tadeusz Bartoś, były dominikanin, powiedział o abp
Marku Jędraszewskim słowa: Postać odpychająca swoimi manierami, mentalnością,
sposobem tego, co i jak mówi. Taki tępy satrapa niskich lotów. (Tygodnik PRZEGLĄD).

Powiedział niby skromnie ale prawdziwie. To postać
odpychająca i jak na chłopa w kolorowej sukience z torbą na głowie dość
żałosna i obłudna. Jakże przypomina mi biskupa z filmu KLER dziękującego władzy za
ufundowaną złotą laskę biskupią. „Złote a skromne”. Jego zwierzęca nienawiść do
wszelkich mniejszości społecznych, szczególnie zaś do LGBT, każe zapytać: Kto zdecydował w seminarium, by młodego Marka
z podobnym charakterem włączyć w poczet słuchaczy seminarium duchownego w
Poznaniu. Toć zapewne już wtedy było widać że to nie jest postać o miłosiernym
sercu. Dzisiaj obywatela Jędraszewskiego, mimo że ten z łaski abp Paetza oraz św.
Jana Pawła obrósł w tytuły kościelne i świeckie, w tym w tytuł "profesora",
umieszczam w jednej oślej ławce z takimi
osobnikami jak ks. Międlar, albo inny Kneblewski. Okazuje się, że kandydatów do
nauk seminaryjnych nikt nie kwalifikuje pod względem moralnym, oraz przekonań i charakteru, dlatego tyle mamy przypadków
pedofilii w Kościele. W Poznaniu
przykładowo, by dostać szlify alumna wystarczy zapewne decyzja pedofila Paetza, który jak
donosiła onegdaj prasa korzystał (być może nadal korzysta) z ciał młodych orłów
od strony reszki. Jakże trafna jest wypowiedż profesora Bartosia. Jakże umiejętnie
obnażył on Jędraszewskigo z paradnych szat. Zasłużył sobie na to jak nikt inny.
I nie jest to kwaśny rodzynek wśród
polskiego kleru katolickiego. Podobną charakterystyką można by „ubogacić” wielu
dostojników, w tym zasiadających w ścisłym Sekretariacie Episkopatu Polski.
Komentarze
Prześlij komentarz