TYLKO POD TYM ZNAKIEM, KURDE.

Blogiem bawię się już blisko trzynaście lat. Słowo bawię się jest uzasadnione, bo zrezygnowałem z wersji reklamowej, inaczej mówiąc zarobkowej. Nie dlatego iż cierpię na nadmiar pieniędzy. Raczej wręcz przeciwnie. Nie wpływa do mojej rodzinnej kasy żadna kwota na dziecko, krowę czy świnię. Musi mnie i Małżonce wystarczyć skromna emeryturka. Nie urodziłem się reklamowym zapaleńcem. Zatem powtarzam: bawię się i tylko tak mógłbym scharakteryzować ten rodzaj mojej niecodziennej rozrywki emerytalnej, za co też muszę płacić, ale niech tam. Zapewne podobne zdanie o moim blogowaniu mają moi nieliczni obserwatorzy, których w tym miejscu serdecznie pozdrawiam. No cóż, widocznie skromne zainteresowanie treściami mojego bloga, czyli uprawą gleby politycznej oraz relacją stosunków państwo-Kościół spowodowane jest tym, o czym już wielokrotnie pisałem. Skoro 70% społeczeństwa w ciągu roku nic nie przeczytało, poza litanią loretańską, albo okólnikiem od sołtysa, a ...