NIE MARNUJMY DROGIEGO CZASU
Zainspirowany strajkiem nauczycieli, ale też audycją
telewizyjną red. Ewy Ewart poświęconą, wydawałoby się mało znaczącemu tematowi, a mianowicie kradzieży czasu,
postanowiłem na łamach mojego bloga krótko się wypowiedzieć w odniesieniu do
mojej prywatności. Otóż, żeby nie zagłębiać się w problemy oświaty, powiem
tylko że nauczyciele w rzeczywistości zarabiają mało i być może nasze szkoły „szczycą”
się poziomem, niestety bardzo niskim. Fakt, trudno, by poziom był inny, skoro w
gronie nauczycielskim znajdują się księża katoliccy nauczający bajek o Adamie i
Ewie oraz teorii powstania świata za pomocą różdżki brodatego
dziadka wyglądającego spoza chmur kłębiastych. Kto zrozumie świat w czasie, bo większość nas niestety nie, przeto bardzo
rzadko zadajemy naszym głowom takie boleści. Miernik chronologiczny, w istocie zamieszcza
nasze życie, aczkolwiek krótkie, bo
zamykające się przeciętnie od 70 do 100 lat, a jest to pyłek w wieczności. Zastanowiłem się jak
w kontekście pomiaru czasu wyglądała moja egzystencja. Najpierw szkoła
podstawowa, która zabrała mi 7 lat. Później liceum, kolejne cztery lata. Następnie blisko 20 lat w służbie zawodowej WP, wreszcie 25 lat pracy w
energetyce na stanowiskach administracyjnych, by dotrzeć do emerytury.
Zmierzyłem ten czas i okazało się, że dość dużo tegoż czasu zmarnowałem, bowiem
jeżeli przyjmiemy teorię pana prof. Tadeusza Andrzejewskiego,
który obliczył iż średnio żyjemy 25.915
dni, (w moim przypadku ok.29.200), to stwierdzam, iż wiele dni z tej liczby zostało przebimbane.
Właśnie
niedzielny film red. Ewy Ewart pokazał na podstawie gospodarek bogatych krajów,
jak drogi jest czas i jak człowiek potrafi go marnować w kontekście kapitalistycznej
gospodarki nie licząc się z interesem pracownika. Bo każda sekunda upływającego
czasu ma w sobie pojemność milionów dolarów, zaś każda minuta lekceważonego
przez polskie władze strajku nauczycieli to ewidentne obniżanie standardów
polskiego poziomu nauczania, który i tak lokuje się na wstydliwych miejscach w
rankingach światowych. Do państwa mówię, panie premierze i pani minister. Osobiście
dzisiaj zreflektowałem się, że podczas tych
ponad 29 tysięcy dni z ogonkiem mógłbym,
a nawet powinienem zrobić dla siebie, rodziny i ho ho, świata dużo więcej,… chociaż
bo ja wiem?, Czasu już nie cofniesz. Raz wykorzystany lub zmarnowany czas
przechodzi do historii, aczkolwiek czas to pieniądz i świat go tak traktuje.
Albert Einstein odkrył, że czas to czwarta współrzędna czasoprzestrzeni w
teorii względności, cokolwiek to znaczy. Największy uczony i odkrywca praw w historii
świata ma zapewne rację. Zatem niech tak zostanie. Ja, a także zapewne wielu ma
okazję dokonania analizy, na ile poprawnie wykorzystaliśmy swój drogocenny,
tylko raz nam podarowany czas osobisty.
Komentarze
Prześlij komentarz