SKARBNICE CZY ŚMIETNIKI
Ludzie
pragną być znani, oczywiście poza uciekinierami z więzień i to w
każdym środowisku. Najbardziej jednak ci, którzy reprezentują
jakowejś tam władze lub pragną jej posmakować. Popularność,
chociażby w otoczeniu sąsiadów, wioski, gminy, wreszcie parafii
ich nobilituje. Zwłaszcza parafii, jeżeli jest się przynależnym i
wyznawcą partii prawicowej, lub PSL. W dobie przeróżnych środków
przekazu, wśród których najbardziej podręcznym i przydatnym
instrumentem jest bez wątpienia internet, to słowo Facebook jest w
istocie najbardziej chyba popularne. Na tym portalu walczą o swoją
popularność nie tylko ludzie młodzi, a więc uczniowie szkół
gimnazjalnych i licealnych, po to by np. dokuczyć koleżance, która
odbiła chłopaka, albo pokazać swoje wdzięki, bo a nuż Maciek z
III B zauważy i się poślini na złość Zośce, ale też starsi
internauci, a często politycy. To zsyp reklam, filmików z
popisującymi się pupilami. Założyciel Facebooka pan Zuckerberg
nie miał pojęcia jakiż to śmietnik światowy tworzy. Ostatnio ci
ostatni, czyli politycy bardziej polubili Twittera, rozpychając się
między poselstwem i ministrami. Inni z kolei pozakładali swoje
blogi, usiłując zaistnieć w przestrzeni społecznej. Pośród
bodajże już kilku tysięcy polskich blogerów znajdziemy
domorosłych artystów, domorosłych kucharzy, piekarzy, cukierników,
dyktatorów mody, wreszcie wielu znudzonych emeryturą ludzi
wiekowych do których się sam zaliczam. Nie są to megalomani. Są
to znawcy życia, których ono wtapiało na przestrzeni lat w klęski
i zwycięstwa. Oni to najczęściej tu na swoim blogu, nawet
zachowując anonimowość mają okazję wyskarżyć się na własne
krzywdy, ale też mogą się pochwalić niejednym sukcesem. Przyznam
się ja, że do inicjacji internetowej w formie bloga namówił mnie
nieżyjący już przyjaciel, który zaobserwował moje wahania
spowodowane nadmiarem wolnego czasu, oraz wyrażanym coraz głośniej
pytaniem: „jak żyć”, dzisiaj standardowo zaadresowanym do
premiera. Dużo czytasz prasy, dużo czytasz książek, obserwujesz
życie tu w naszym środowisku a i na forum kraju oraz świata, to
spróbuj pozbierać codzienne najbardziej świdrujące cię myśli a
następnie cyklicznie umieszczaj je w formie postów na swoim blogu,
namawiał. Podziel się z ludźmi swoimi rozterkami. Tak zrobiłem
przyjmując, zgodnie z miejscem ówczesnego adresu zamieszkania
blogerski pseudo „torunczyk”. Do Facebooka wciągnęli mnie inni,
ponieważ sam się tam nie widziałem patrząc na zamieszczane
sieczki, nie tylko ludzi młodych, ale nie zawsze poważnych. Chyba z
niego wyjdę, przynajmniej mam taki cichy zamiar. Na razie istnieję,
bowiem od czasu do czasu udostępniam w nim swoje posty, które dla
dodania powagi nazywam często felietonami, chociaż sam Facebook
mnie mdli. Mdli mnie gdy ludzie z nieodgadnionych dlań powodów
upubliczniają najbłahsze wydarzenia, od zakupu chusteczek
higienicznych do nosa po powrót kataru i jak kania dżdżu oczekują
komentarzy i polubień. Fakt, poprzez zamieszczenie owych felietonów
jestem w świecie (bo właśnie w całym świecie znajduję moich
obserwatorów), poprzez nw. Czytnik, aczkolwiek nie w masowej skali,
ale to wystarczy, bo pomyślą, że ubiegam się o nagrodę
Pulitzera, lub tygodnika Polityka.
Tym
bardziej, że są to zazwyczaj ci sami, wierni moim tekstom
czytelnicy. Od Warszawy po Kraków i Wrocław. Od Leverkusen w
Niemczech po Coventry w Anglii.
Od Kalifornii po syberyjskie osady naszych
Polonusów. Sumarycznie jest ich nie dużo, ale są wierni. Niektórzy
zdobywają się na odwagę wpisu komentarza. Zwykle ci sami, ale
niekoniecznie i nie tylko ci sami. Wystarczy i tak mam ochotę,
odezwać się do Nich ponownie, bywa, że przeprosić za nałogowe
używanie tzw. „polskich słów”, ba nawet tęsknię za Nimi. W
każdym razie posiadanie osobistej strony na „blogowisku” jest
wystarczającym sposobem na urozmaicenie życia emeryta. Nie warto
poszukiwać innych internetowych doznań. Jakiś tam Naszych Klas,
Waszych Cel, Naszych Knajp, czy Onych Krucht. Zatem moi drodzy
Czytelnicy mam prośbę, mianowicie w okienku komentatorskim
starajcie się napisać coś o sobie, choćby wzmiankowo. Znam Was
tylko z wyobraźni i znam Wasze przekonania, ale jakoby mi to nie
wystarczy. Odezwijcie się do mnie tak jak do kumpla, do przyjaciela,
do znajomego, nie ujawniając danych objętych sekretem GIODO. Będę
wdzięczny, bardzo wdzięczny. Tymczasem pozdrawiam wszystkich moich
Czytelników a z okazji Nowego Roku 2015 życzę jeszcze raz zdrowia
i wszelakiej pomyślności.
Osobiście lubię połazic po Naszej Klasie ale do Onych Krucht nie zaglądam. Ma pan dużo racji że na facebooku znajdują się skarby ale większość to smieci. Ponieważ tez jestem już na emeryturze to co innego mam robić skoro nie ma pracy dla ludzi w moim wieku. Bawie wnuczka a mieszkam w bloku na Mokotowie. To tyle, pozdrawiam. Lodzia.
OdpowiedzUsuńMój dobry kolega nie odzywał się przez 3 dni na gg, to poszedłem do niego do domu. Od razu myśli, że coś niedobrego mu się przydarzyło... Na szczęście tylko net się zepsuł. Ciekawe ile osób przyszłoby do mnie a jestem wporzo gość.Henio
OdpowiedzUsuńJak zyć panie autorze. Tak jak zyje były premier. Skromnie a nawet ubogo. Na facebooku ludzie piszą rózne głupstwa i wten sposób się pocieszają, bo pytania do premiera nic nie dają. Premier milczy jak głaz i będzie milczał, a raczej milczała. AA.
OdpowiedzUsuńKiedyś poziom komentarzy był wyższy, bo komentarze musiały być zaakceptowane przez moderatora. Od czasu jak dano czytelnikom większą swobodę, dzieje się to, co się dzieje.
OdpowiedzUsuńJa bym sobie życzył i pan zapewne też aby nauczyć kultury wypowiedzi w talewizji i w radiu wielu polityków z prawicy, a na pewno z PIS. Myślę że należy takich gawędziarzy spod budki z piwem tego nauczyć. To znaczy kultury, empatii do adwersarzy oraz skromności, by nie ulegali nakazom swoich szefów marki Kaczyński ,, Ziobro albo ich bezpośrednich zastępców co i jak mają mówić. Przykro mi to stwierdzić ale osobiście nie wierze w ich naprawę, bowiem zaraz by stracili mandaty i piękne uposażenia a już nie daj Boże by coś przykrego powiedzieli o polskim klerze, a było by dużo do powiedzenia. Pozdrawiam. Przedstawię się: Amadeo z Gorzowa, pracownik umysłowy, jeszcze nie taki staruszek ale już blisko klient ZUS.
OdpowiedzUsuń@ Amadeo: Przyznaję w całej rozciągłości panu rację. Gdyby większość polityków wyrażała się tak jak zmarły pan Oleksy do którego miałam wielki szacunek Polska by była dużo przyjemniejsza. Ale takich Oleksych dzisiaj już trudno uświadczyć. Niech mu ziemia będzie puchem. Rokosz Alicja
OdpowiedzUsuńA jak to jest z Twitterem? To jest forma, która zachowuje facebookową skrótowość, ale jednocześnie nie ma tego całego hejtowania, lajkowania i komentowania.Kto mi odpowie czy mam rację?.Wolny obserwator
OdpowiedzUsuńOleksy był komuszym aparatczykiem,ale to był jego sposób na karierę w ramach poprzedniego systemu. Poza tym był dobrym człowiekiem, który świadomie innym nie wyrządzał krzywdy. Jak patrzę na dzisiejszych aparatczyków partyjnych, to widzę, że J.Oleksy miał w sobie znacznie więcej autentyzmu, prawdy i szczerości niż poststyropianowe wytwory pseudo demokracji, zwłaszcza te z bogiem na ustach...tępo służące USA i Watykanowi....
OdpowiedzUsuńCeniłem i lubiłem Go zwłaszcza za inteligencję, poczucie humoru, nienaganną polszczyznę i brak agresji w sporach z innymi.Wraz z Nim mocno przezywałem krzywde która Mu zrobił wałesa z przygłupim Milczanowskim.Chwała Mu.Szkoda Czlowieka.gabriel@com.
Zauważyłem, że komentarze na temat ostatniego posta odnośnie portali internetowych zeszły na obszar polityczny a konkretnie,na niestety spodziewaną smierć byłego premiera i Marszalka Sejmu Józefa Oleksego. Dołaczam sie do tych wypowiedzi, które zresztą podkreslają Jego CZłowieczenstwo przez duze CZ.CZŁOWIEK na wskroś inteligentny, dowcipny i elokwentny, bardzo zasłużony polskiej polityce w okresie przemian ustrojowych oraz polskiemu parlamentaryzmowi.Duzo wycierpiał nie tylko od zajadłych prawicowców ale tez dziennikarzy z Moniką Olejnik i Bronisławem Wildsteinem na czele.Olejnik zdobyla sie na przeprosiny za Jego zycia, ale bufon Walęsa wykrztusił kilka miłych słów pod adresem Oleksego dopiero po Jego śmierci.Nie miałem czasu ani sposobności, powiedział do kamery. Jak to zarozumiały bufon, który to w tym czasie (czasie krzywdzenia Oleksego) opuszczał Pałac z fotelem od którego nie mógł oderwac tyłka.Zdążył jeszcze mianować na stopnie generałów kilku tych co upitrasili mu fałszywe oskarzenia premiera .Powtórzę za Panią Alicją: Niech Mu ziemia będzie puchem.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń