POLAK POTRAFI
profesor
Zygmunt Bauman był gościem międzynarodowej a jakże konferencji
naukowej "Politics in Times of Anxiety" na uniwersytecie w
Manchesterze. Profesor zaliczany jest do najwybitniejszych filozofów
i socjologów współczesnego świata.. O Jego wykłady zabiegają
najlepsze uczelnie po obu stronach Atlantyku. Nawiasem warto
wspomnieć, że „wykłady” Wałęsy cieszą się powodzeniem …..
.tylko z jednej strony Atlantyku. Taka jest prawda. Widocznie
„filozofia” Wałęsy bardziej przylega do mózgów studentów
amerykańskich.
Kiedy profesor Bauman został zapowiedziany przez organizatorów konferencji, na salę wtargnęło 5 - 6 Polaków z ogolonymi głowami śpiewając: a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści, zdrajca i komuch. Po odśpiewaniu ich świętej „roty” opuścili budynek. Nie zostali złapani." - relacjonuje jedna z uczestniczek konferencji, dr Aleksandra Przegalińska z Akademii Leona Koźmińskiego.
Kiedy profesor Bauman został zapowiedziany przez organizatorów konferencji, na salę wtargnęło 5 - 6 Polaków z ogolonymi głowami śpiewając: a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści, zdrajca i komuch. Po odśpiewaniu ich świętej „roty” opuścili budynek. Nie zostali złapani." - relacjonuje jedna z uczestniczek konferencji, dr Aleksandra Przegalińska z Akademii Leona Koźmińskiego.
Sytuacja
oburzyła także obecnych na sali Brytyjczyków. Jeden z
doktorantów, Benjamin Coulson na Twitterze napisał:
"Przemówienie Baumana zostało przerwane na krótko
przez jakieś odrażające, prawicowe typy. Otóż wykłady
profesora są w Polsce permanentnie zakłócane przez
prawicowe hordy PIS, oraz nasyłanych specjalnie przez
prawicę i ONR kiboli. Kiboli, którzy z wykładów prof.
Baumana nie zrozumieją ani jednego słowa. To prostactwo,
żyjące na marginesie prawicowych polityków. To te same
bydło ryczące na pogrzebie gen. Jaruzelskiego przy biernej
postawie policji . Nikt nie usłyszał ani słowa oburzenia
ze strony kleru. Nikt też nie zauważył by premier rządu
był mocno zniesmaczony. Postawa pana prezydenta natomiast
okazała się budująca w tych okolicznościach. Mam
absolutne przekonanie, że nikt z tego stada bydlęcego nie
zostanie ukarany, chociaż kodeks karny art 260 przewiduje
surowe kary za zakłócanie pogrzebów. Czuje się rządowe
i kościelne przyzwolenie na tego typu zachowania. To nic
innego jak postępująca faszyzacja Polski, Bo smród pieców
krematoryjnych już czuć. Obsługa tychże też rośnie,
choćby z takiej młodzieży jak słynna na forach
internetowych 17 letnia dewotka Marysia Sokołowska z
Zielonej Góry, która jest przekonana, że do pieców w
obozach zagłady sami siebie ładowali Żydzi.
Jak
podaje prasa brytyjska w aresztach angielskich obecnie
przebywa tysiące Polaków, najwięcej z wszystkich nacji
zamieszkujących Wyspy. Mamy się czym „szczycić”,
toteż słychać coraz więcej głosów ze strony polityków
brytyjskich by wyrzucić Polaków z ich kraju. Takie głosy
wypowiadają zarówno premier Cameron jak i brytyjscy
posłowie do Parlamentu Europejskiego. Nie gardzą
Hindusami, Pakistańczykami, Ukraińcami i Rosjanami, ale
właśnie przybyszami z rozmodlonego kraju papieża JPII , w
którym kilka tysięcy lekarzy podpisało deklaracje wiary,
iż nie tkną ciała ludzkiego, jako tworzywa boskiego. Czy
nam coś to mówi?. Otóż tak. Mówi, że powoli stajemy się
narodem pogardzanym przez cały świat. Narodem zapyziałych
pyszałków, chamów, rozpolitykowanych prawicowych bydląt,
bo jak nazwać inaczej fakt zakłócania wykładu wybitnego
Polaka w obcym kraju. Kraju, który przygarnął tę
hołotę do siebie, stwarzając jej warunki do pracy,
zamieszkania, rozmnażania się, oraz nowoczesnej
egzystencji. Być może Polacy spotykają się w Anglii ze
zbyt wielką tolerancją, ale skoro ich aż tylu wypełnia
cele aresztów to przyczyny trza szukać gdzie indziej. Otóż
przyczyny właśnie tkwią w sarmackiej polskości.
Pijaństwo, złodziejstwo, łapownictwo, oszustwa
matrymonialne i oczywiście zwykłe kurestwo to „cnoty
narodowe” naszych obywateli. To cnoty narodowe naszej
młodzieży, często
nazywanej „pokoleniem JPII”.
Ostatnio
zaprzyjaźniona z nami Pani, (oczywiście z wzajemnością)
przysłała nam liścik w którym opisała zdarzenie z Jej
udziałem na terenie RFN. Wspomnę tylko, że ta Pani
zamieszkuje tam z rodziną na stałe i posługuje się
podwójnym paszportem jak i oboma językami, dlatego puenta
opisu wydarzenia jest absolutnie zrozumiała dla każdego
kto zamieszkuje z którejkolwiek strony Odry. Oto
relacja:
„Muszę się z Państwem koniecznie podzielić przerywnikiem z dnia wczorajszego. Z kategorii, która z pewnością Państwa zainteresuje, a mianowicie "Polacy za granicą".
„Muszę się z Państwem koniecznie podzielić przerywnikiem z dnia wczorajszego. Z kategorii, która z pewnością Państwa zainteresuje, a mianowicie "Polacy za granicą".
Z
samego rana miałam parę terminów. Bez śniadania, jako
mąż jeszcze sobie dochrapywał, ruszyłam na miasto. W
sumie wszystko szło jak z płatka, czasowo również, więc
postanowiłam jeszcze po drodze zahaczyć o supermarket, do
którego ze względu na odległość rzadko zaglądamy.
Zakupy zrobione, opuszczam wspaniale klimatyzowane
pomieszczenie i dostaje szoku temperaturowego. W tym
momencie zapadła decyzja, że w takiej gorączce nie będę
targała toreb pieszo, tylko podjadę tych pięć
przystanków autobusem.
Podjechał
autobus, nawet stosunkowo pusty. Za kierownicą pan
średniego wieku, ustylizowany na Piłsudskiego. "Ani
chybi Polak" – myślę. Proszę o bilet do mojego
przystanku, oczywiście w języku niemieckim, Piłsudski mi
wydaje i żąda o 1 euro więcej. "Ki czort?" -
myślę, ale od razu, nadal po niemiecku pytam grzecznie,
czyżby nastąpiła podwyżka cen na usługi komunikacyjne,
bo jakoś mi umknęło. Pan próbuje mi w katastrofalnym
niemieckim wytłumaczyć, że komputer mu tak pokazuje i
huk. Tłumaczę mu, że 5 przystanków kwalifikuje się do
strefy krótkiej, a on chce ode mnie ceny za bilet
miejski,co ja z kolei nie mam zamiaru zaakceptować. Robi
się tumult, bo za mną chcą ludzie też wejść do pojazdu,
ale ja trwam uparcie na swojej pozycji. Kierowca rzuca mi
zdawkowo, że mnie nie rozumie, i że jeżeli nie chce
jechać, to mam wysiąść. Spuścił głowę i słyszę, że
mruczy po polsku coś pod nosem. To jego mruczanka:"
Pierdolona germanka, za 1 Euro by na wojnę poszła!" I
tu mi osobiście puścił kołnierzyk. W najwspanialszej
polszczyźnie zwróciłam się do pseudomarszałka:
"Szalenie miły człowieku. Po pierwsze: nie Germanka,
lecz Niemka, bo Rosjaninem pan nie jesteś. Po drugie,
jeżeli nie potrafi pan obsługiwać komputera, czyli go
zresetować do odpowiedniego przystanku, to albo pójdzie
pan na kursy uzupełniające, albo po prostu na kursy języka
niemieckiego. I nie wiem, czy pan zauważył, że jak dotąd
nie nazwałam pana "pierdolonym Polakiem"?"
Musielibyście
Państwo zobaczyć jego wyraz twarzy. Oczy jak talerze, po
skroniach skraplał się zimny pot. Bez słowa, w tempie
szybszym niż przepisy na to pozwalają, zresetował
komputer i wydal mi właściwy bilet. Dało się? Dało.”
Ja
ze swej strony serdecznie dziękuje za przesłaną
korespondencję, której treść w całości za zgodą
autorki zamieszczam na swoim blogu. Pozdrawiam Panią bardzo
serdecznie.
Foto od góry:
1. Tak nasz kraj jest odbierany nie tylko przez swoich obywateli.
2. Tezy polskich biskupów.
Foto od góry:
1. Tak nasz kraj jest odbierany nie tylko przez swoich obywateli.
2. Tezy polskich biskupów.
Polak potrafi mnie zawstydzic.Nie pierwszy zresztą raz. Gromadzki z Londynu.
OdpowiedzUsuńO tym przypadku zakłócenia wykładu prof.Baumana usłyszałem w radiu i zrobiło mi sie bardzo przykro. Pan profesor często wykładal na zajeciach na których byłem słuchaczem. Zadawalismy mu pytania a jego odpowiedzi nas zachwycały i wprowadzały w zamyslenia. Sądze ze tak jak pan pisze zaden z tych bydlaków nigdy by go nie zrozumiał.Jest mi wstyd. Nie wiem tylko czy to bydlo juz mieszka w Anglii czy też jak ten smród wlecze sie za Baumanem, bo to jest też mozliwe, a wtedy ciekawe kto im za to płaci. Pozdrawiam obywatel Koronowa.
OdpowiedzUsuńPSEUDODOKTOR CHAZAN TO DOKTOR MENGELE POLSKICH KATOLIKÓW.LODZIA
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta pani odpowiednio nauczyła polskiego kierowcę udającego Niemca moresu i kultury. Albo i nie, jezeli okazałby sie prawdziwym polskim chamem.Ale wielu przeczyta i moze weżmie sobie to do serca.Amadeo
OdpowiedzUsuńNie moja sprawa, ale ta pani nie powinna chyba aż tak mocno naciskać na tego kierowcę. Co to jest jedno euro dla Niemca, tyle co nic.A tak chłopa na obcej ziemi co pojechał sobie dorobić potraktować?.Ordung niemiecki szybko pani Polce wszedł w krew.cama
OdpowiedzUsuńJa przypuszczam panie torunczyku, ze to barachlo jeżdzi za profesorem Baumanem, by mu dokuczać z polecenia takich polskich organizacji faszyzyjacych jak ONR, Młodziez Wszechpolska oraz ostatnio mlodziez Korwina Mikke. Ciekawe jest natomiast to, kto ich finansuje, bo podroze kosztuja a osobiscie nie sa to skromni ludzie. To rozbestwiona hołota, których stac na wszystko.Michał z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńKomntatorka/r cama albo nie zrozumiała/ł intencji autora, albo rzeczywiscie popiera zwykle chamstwo i cwaniastwo Polaka za granicą. Nie jest istotny fakt, czy Polak pojechał dorobic czy nie, powinien byc po prostu uczciwy a epitety w stosunku do innych obywateli, obojętnie jakiej narodowosci powinien sobie zostawic na prywatne godziny przy piwie.
OdpowiedzUsuń" Co to jest jedno euro dla Niemca, tyle co nic.". To jak? Pojechal dorobić czy zebrac?
A niech ich wszystkich wypierdzilą z Anglii, wtedy może pracując w Polsce na śmieciowych umowach za 5 złotych na godzinę poznają prawdziwe polskie życie.Odechce im sie pajacowania za granicą. Obywatel RP
OdpowiedzUsuńPrędzej czy pózniej na pewno naszych wyrzucza na zbity pysk, bo nikt nie lubi zasmiecać sobie srodowiska, szczegolnie przez „biologiczne” smieci. Ci którzy postaraja się zasymilowac z nowym srodowiskiem, a przy tym wchlona zwyczaje i kulture maja szansę tam pozostać, ale nie nalezało będzie przyznawac się do polskosci. Tak będzie.
OdpowiedzUsuń