GAUDEAMUS IDIOTES




Profesor Jan Hartman swym plastycznym językiem wypowiedział z okazji inauguracji roku akademickiego takie oto słowa:

"Co uczyniliśmy złego, że znów musimy womitować (czyt. wymiotować) zwątlonymi gardłami breję nikomu niepotrzebnych słów, spływających jak flegma z naszych odrętwiałych i zarobaczonych mózgów? Za jakie grzechy do naszych pensji dopisano te godziny udręki, gdy patrząc w młode znudzone oczy, widzimy swe zmarnowane żywoty i wydrenowane umysły?" - a całość zatytułował : GAUDEAMUS IDIOTES.
Na pewno wiedział co mówi. bo:
Mamy w Polsce dzisiaj najwięcej bodajże w Europie absolwentów wyższych uczelni chwalących się kartonikiem z tytułem magistra, No i co z tego?. Zblazowanych i bezrobotnych mamy podobnie dużo. Większość tych absolwentów ukończyła z łatwością „studia” na uczelniach prywatnych, gdzie za semestr dumni z dziecka rodzice bulili po kilkanaście tysięcy złotych odejmując sobie często od przysłowiowych ust. Przecież, nie oszukujmy się, każdej z tych uczelni zależało wyłącznie na wpłacanych przez studenta pieniądzach, a nie na wtłaczaniu mu do głowy wiedzy (zresztą bardzo okrojonej merytorycznie). Każdej z tych ponad 2000 uczelni zależało na tym by, student pozostawał na liście studiujących dopóty, dopóki płaci i nie koniecznie wymaga. Uczelnie te wypuściły przez blisko dwadzieścia lat kaleki umysłowe, a w każdym razie bardzo ułomnych ludzi magistropodobnych. W konsekwencji naprodukowano tysiące nieprzydatnych gospodarce absolwentów, a ściślej młodych bezrobotnych. Bezrobotnych tu w kraju, bo akurat za granicą operatorów zmywaków restauracyjnych. Pamiętam, już pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, na każde ogłoszenie o poszukiwaniu pracownika z wyższym wykształceniem w moim zakładzie pracy, podania wraz z dyplomem i CV składało co najmniej kilkanaście osób w ciągu dwóch dni. Zaiste było w czym przebierać. Pamiętam też, że wszystkich absolwentów prywatnych uczelni odrzucano z marszu, nawet nie przyglądając się załączonym pięknie wyretuszowanym fotografiom. Szansę zatrudnienia miał wyłącznie ktoś, kto ukończył państwową, renomowaną uczelnię, do tego o charakterze technicznym. Pamiętam z jakim to rozczarowaniem odchodzili z działu kadr. Już w owej chwili wiedzieli że kilkuletnie studia na tej czy innej uczelni noszącej dumną nazwę „Wyższa Szkoła itd. , filia w Wypierdkowie”, zmarnowała im kilka młodych lat, nie licząc tej masy ciężko zarobionych pieniędzy. Wiemy bowiem, że wszystkie polskie prywatne uczelnie nie są notowane na przeróżnych światowych rankingach. Nawet polskie , wydawałoby się powszechnie szanowane uczelnie państwowe, jak przykładowo: UJ, UW, UMK, WSH, o długoletnich tradycjach swoje pozycje w tej klasyfikacji, znajdują pod koniec światowych list. O czym to świadczy?. A o tym, że nauka polska poszła w przysłowiowy las. Poza literaturą żaden Polak nie zdobył nagrody Nobla. Nie wynaleźliśmy nigdy nic ważnego dla światowej gospodarki, medycyny, lub ekonomii, a jednostki takie jak profesorowie Kołodko lub Wolszczan pracują poza granicami naszego kraju, ale oni szlify naukowe zdobyli w PRL. Podłe notowania polskich uczelni nastąpiły po odzyskaniu niepodległości, gdy polski rząd wyraził zgodę na otwarcie na polskich uniwersytetach wydziałów teologicznych. Nikt poważnie nie potraktuje szkoły, gdzie w jednej auli studenci poznają tajniki biotechnologii, a za ścianą inni głowią się nad mitami umocowanymi w kreacjonizmie i coraz szerzej powszechnym egzorcyzmie. Ten gest rządu dla JPII, pozbawił nasz kraj powagi naukowej i spowodował dalszą lawinę powstawania katolickich uczelni m.in. Uniwersytet Stefana Wyszyńskiego, Akademia Papieska, Akademia Teologiczna, KUL, oraz dziesiątki innych o statusie wyższego szkolnictwa np. seminaria duchowne przy kuriach. Czy absolwenci takich „uczelni” przydadzą się krajowi, jego gospodarce narodowej?. Nie przydadzą, mimo, że wiele z nich jest dotowane przez budżet państwa. Czy podnoszą renomę naszej nauki w świecie?. Nie, raczej mocno obniżają prestiż polskiej nauki. Czy jest szansa na zmianę tego, bez wątpienia kompromitującego zjawiska.?. Nie, bo na głównych stanowiskach państwowych siedzą sami absolwenci właśnie kościelnych uczelni, którzy z mocy konkordatu i zapisanych uchwałą sejmową wartościach chrześcijańskich mają pierwszeństwo. Polak już od najmłodszych lat przedszkolnych, aż do matury jest karmiony wiedzą tajemną, która nie jest oparta na żadnej nauce empirycznej. Nawet nasz prezydent Komorowski, zanim zajął się polityką w naszym państwie wyznaniowym, był wykładowcą w seminarium w Niepokalanowie, i co ważne, jako wykładowca akademicki nie musiał znać ortografii., co mu pozostało do dziś. Co drugi minister, a nawet poseł szczyci się dyplomem z „krzyżykiem”. Dlatego ten nasz kraj wygląda tak jak wygląda. Twarz Polski jako kraju jest coraz bardziej smutna, rydzykopodobna, zatroskana o zbawienie wieczne, okadzona dymem z kruchty, oraz skazana na ciągłą żałobną woalkę. Skromnie powiem: Nie mnie oceniać akurat do końca zagadnienie polskiej nauki, ale każdy kto ma mało skażony zapachem kadzidła mózg i interesuje się cokolwiek „świeckimi świątyniami” nauki wie, że jest źle, a nawet podle.


Komentarze

  1. Ja mam kochanka po zawodowce.maz po studiach.kochanek cudowny w lozku.jednak na codzien wybieram meza.kochanek nie potrafi dobrze sie wyslowic taki troche nie obyty.odskocznia od dnia codziennego.Bola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie o to chodzi,ze ci z zawodowki sa gorsi - bo dla kazdego co innego jest wazne, oni tez moga sie nudzic smiertelnie w towarzystwie wyksztalciuchow, istotne jest to,zeby ludzie do siebie pasowali, byli podobni, wtedy ze soba wytrzymaja dlugo. Wciąż Mężatka

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wyobrażam sobie związku nawet z facetem tylko po zawodówce , o czym będziesz gadać z facetem którego wszelaka literatura parzy w rączki ? który z budowy pójdzie na piwo z równymi sobie kolegami, którego nie weźmiesz na spotkanie w gronie osób na poziomie bo się po prostu będziesz wstydzić za niego?.Wiska.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj baby, baby.amadeo.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Polsce tytuł profesora zależy od ilości siwych włosów. W innych krajach profesorem może zostać człowiek który ma 30 lat i nie boi się swojej wiedzy przekazać innym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Post poświęcony jest poziomowi polskiej nauki, a wy kobiety o swoich mężach z zawodówkami. Widac, ze u pań tez nie za bardzo z zrozumieniem tekstu. Wszystkiego najlepszego w pozyciu małżenskim. Niech pokój u was zapanuje na zawsze kochane Polki.Axel/rose.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z chwila wprowadzenia religii do szkol polskie szkolnictwo padlo na bardzo dlugie lata. Mlodziez zarazana jest ciemnologia i koltunstwem.To efekt klerykalnych rzadow. Cala ta zlityj sie ... minister od szkolnictwa to najwieksza porazka.Diablik.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie nalezy mylic polskiej nauki z polska edukacja. Nauka jeszcze jako tako sie trzyma i prezentuje. Za to z edukacja coraz gorzej.Ktos juz tutaj wspomniaj o nauce religgi, ja moze jeszcze dodam, ze w ramach kolejnych juz reform pogoniono przeciez pracownie ze szkol, z przyczyn demonicznych badz a kysz! I jak tu adepci polskiej swietlanej naukowej przyszlosci maja sobie wyobrazic np. zasade naczyn polaczonych, sily odsrodkowej czy grawitacyjnej? Troche trudno. I moze dlatego tak popularne teorie o bombach prozniowych, gdyz ich zrodlo odnajdziemy w galopujacych prozniach mozgowych.
    Jest niezaprzeczalnym faktem, iz wprowadzenie sprywatyzowania uczelni przyczynil sie w znacznym stopniu do obnizenia jakosci ksztalcenia. Ale wezmy tez pod lupe samych absolwentow. Ja mam czasami takie wrazenie, iz mlodzi ludzie idac na studia w wiekszosci nie maja pomyslow na samych siebie. Ida na studia, ot, zeby postudiowac. Moim zdaniem dyplom nawet najbardziej renomowanej uczelni to naprawde jeszcze nie wszystko i nie otwiera automatycznie drzwi na rynku pracy.

    J.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam pojęcia, jak jest z uczelniami w panstwach o utrwalonej demokracji (USA,Anglia, Francja), ale napewno słynne amerykanskie uniwersytety, brytyjskie, czy francuska Sorbona nie są w prywatnych rękach, chociazby multimilionerów. To nie klub piłkarski.Druga rzecz, że tak jak Pani J. powiada dzisiaj młodzi ze świadectwem maturalnym, bez egzaminów wstępnych z największą ochotą zahaczaja się na uczelniach o charakterze humanistycznym, ot tak, aby sobie postudiowac i złapać oddech wielkomiejski.Ot, młodość też ma swoje prawa. Dlatego tak małe zainteresowanie "bombami próżniowymi" i w ogóle wydziałami matematycznymi. Przyczyna owej izolacji od politechnik tkwi ponadto w tym, że w szkołach średnich matematykę do niedawna traktowano jako coś obcego, coś co trzeba aby zaliczyć jako tako. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jest tak żle, mówi moja córka.Studiuje i jeszcze ma czas na tańce na rurze. Sama zarabia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama corcia zarabia? No to sie chwali. Byle tylko nie kradla, papierochow nie cmila i do kosciola co niedziele chodzila.

    OdpowiedzUsuń
  12. nasz kraj to ciemnogród, ludzi z doktoratami w naukach ścisłych i technicznych nie mają tu żadnych szans na pracę, na prowadzenie badań naukowych, robią nawet łaskę by zatrudnić do instytutów za 1500z ł netto- to chore co się wyrabia!!!Viki

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziwne tylko, że wciąż potrzebują fachowców z Polski, skoro mają najlepsze uczelnie...

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja sie nie dziwię, bo w USA polskie góralstwo to najwieksze głupole i nie są zdolne do jakiejkolwiek nauki.Kaszub, przyjezdny z Chicago.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE