KWAŚNE RODZYNKI W TYM CIASTECZKU

Ponieważ okazuje się, że dowcipny w naturze i z zawodu poseł doskonale wpływa na twardość i względnie dobre notowania partii, czego dotykalnym dowodem jest stała popularność partii Donalda, mimo aż tylu obciachów, przekrętów i kompromitacji, wszystkie partie , które liczą się na polskiej scenie politycznej na swoich listach wyborczych umieszczają jakże często zaskakujące nazwiska osób politycznie i intelektualnie nic nie znaczących, za to popularnych ze względu na swoje dokonania sportowe, filmowe i jakieś inne... byle rodzinne ( nasze polskie), jak to śpiewa kabaret Elita. To właśnie elita celebrytów, jakże nadająca się do wypełniania próżni telewizyjnej i nic więcej. Naprawdę brakuje mi tam tylko Dody i Rutowicz, bo już na listach do polskiego parlamentu się zdążyli ulokować tacy wybitni twórcy i znawcy prawa jak: Beata Gosiewska, słynna wdowa po nie mniej słynnym mężu, ciągle nie zadowolona ze zbyt małego uszanowania jej nieszczęścia. Małgorzata Wassermann, córka również słynnego taty „poległego” pod Smoleńskiem. Chce kontynuować dzieło ojcowskie. Nie wiem czy chodzi o jakieś ściganie winnych braku odśnieżania, czy może wykonawców nieszczęsnej wanny. Do ławy sejmowej po cichu wybiera się bratanica Kaczyńskiego Marta. Wniosła by trochę naturalnego piękna i wesołości, boć to ciągle uśmiechnięte jak wiosenka dziewczę. Ostatnio stary Kaczyński przytulił do swojej partii i trochę do samego siebie młodą dziewoję o malowniczym wyrazie twarzy, niejaką Ługowską, sadzając ją w sąsiednim fotelu i nie bacząc na pewną zazdrość Ziobry oraz uroczej Szczypińskiej. PSL ze strachu przed wypadnięciem ze sceny, bo jest notowane na krawędzi katastrofy, zaprosiło na swoje listy m. in. Kozakiewicza wraz z gestem zgiętej ręki, córeczkę Kazimierza Górskiego Urszulę, oraz dr med. Soplińskiego, ordynatora oddziału szpitalnego gdzie urodziła się …. Doda. Ależ ci ludowcy mają szczęście, niech to diabli!. Nie gorzej wygląda lista kandydatów do parlamentu ze strony lewicy. Bo oto obok wdowca po Jolancie Szymanek-Deresz, co zrozumiałe, bo to prawnik z zawodu, sprężystym oficerskim krokiem na listę SLD wstąpił sam Hans Kloss czyli Stanisław Mikulski. Zastanawiam się, czym oprócz spania w wygodnym senatorskim fotelu będzie się ten 82 letni dziadek zajmować.
Zapatrzył się na Kutza czy co?.A może we dwóch, jako filmowcy planują nakręcić jakąś dobrą komedyjkę z tego spędu na Wiejskiej w stylu „U pana Boga w ogródku”, pardon. Rolę księdza mógłby zagrać gościnnie sam Gowin, aliści ksiądz w polskim parlamencie pojawia się chociażby z opłatkiem świątecznym. Myślę, że mogli by liczyć na pomoc Fedorowicza z PO.
Przy polskim mechanizmie wyborów, przy obowiązującej i wygodnej partiom ordynacji nie tylko zresztą do Sejmu i Senatu, nigdy się nie doczekamy prawdziwego parlamentu, oczywiście bez Senatu złożonego z leśnych dziadków. Nigdy nie będziemy mieli tam swoich prawdziwych przedstawicieli, którzy dbać będą o realizacje zobowiązań wobec wyborców, a nie o dobro partii i jej szefa. Czekanie na jakoweś zmiany w tym względzie, to nic innego jak czekanie na Godota.
Uśmiechnij się:
1.Jeśli kobieta myśli, że trafi do serca mężczyzny przez żołądek
to mierzy ciutkę za wysoko.
to mierzy ciutkę za wysoko.
2.Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem
Sześć prosiątek szło szeregiem
Z drugiej strony szło dziewczęcie
I o dziwo też na rżnięcie.
Sześć prosiątek szło szeregiem
Z drugiej strony szło dziewczęcie
I o dziwo też na rżnięcie.
3.Otóż, w rubryce „Uśmiechnij się” chcę opisać historyjkę, której bohaterem jest dziennikarzyna TVN24 (tak należy go nazwać) Grzegorz Miecugow. Ten, wydawało by się oczytany i osłuchany redaktor, uważający się za płodnego publicystę, nigdy! nie słyszał o partii RACJA, ani o wydawanym od kilkunastu lat tygodniku FAKTY I MITY. Oznajmił to telewidzom w dniu 10.06 w audycji „Szkło kontaktowe”.Niestety, G.M. takie banały może opowiadać idiotom równym sobie, oraz młodzieży w wieku przedszkolnym. Jest konformistą i koniunkturalistą podobnym tym, którzy włażąc bez mydła klerowi w odbyt stają się płatnymi zaprzańcami. Bo oto w roku 1986, pan G.M. jako zaufany dziennikarz prasy socjalistycznej pojechał z gen. Jaruzelskim do Korei Północnej z wizytą partyjno-państwową. Potrafił wtedy dawać rządzącym świadectwo wierności PZPR. Dzisiaj, gdy telewizja płaszczy się przed episkopatem, dziennikarze jemu podobni, nie bacząc na swoją ideologicznie odmienną przeszłość, na klęczkach służą klerowi i publicznie wypierają się znajomości chyba najbardziej popularnej wśród ludzi „normalnych”, a jednocześnie niewygodnej Kościołowi prasy. O postawie Miecugowa napisał Polak z Kopenhagi, który wstydził się też martyrologiczną obsługą wizyty w Polsce prezydenta Obamy. Wcale by się już nawet nie zdziwił gdyby nasze władze w prezencie dały mu to, co Polska ma „najdroższego”, czyli kroplę krwi JPII. Skręcam się ze śmiechu!. I dlatego owe spostrzeżenia umieszczam tu w „Uśmiechnij się”.
Miecugow? Nie chce mi się wierzyc. Ale jezeli tak było to plama. Dziennikarz bliski Terlikowskiemu. Wstyd.GWW
OdpowiedzUsuńKupowanie Faktów i Mitów kwalifikuje katoli polskich na kandydatów do piekła. tak mówią księża, a ich trzeba słuchać. Mimo wszystko bardzo dużo ludzi czyta pana Kotlinskiego.Wiem to z rozmowy ze znajomymi. To chyba najbardziej potrzebna gazeta w Polsce i ona z biegiem czasu osiągnie sukces w postaci tej że otworzy oczy wielu rodzkom zapatrzonym w księży jak w ołtarze i bozków.Ludzie muszą w końcu uwierzyc w ich nieuczciwość, rabowane nam bogactwo, ich rozpustę i szerzącą się pedofilię.Liczę na sukces FiM oraz RACJĘ. a Miecugow powinien sie zawstydzić jak czerwony burak, bo blizej mu do Terlikowskiego jak do Michnika. Normalna polska Niewiasta.
OdpowiedzUsuń