DOBRA STRONA SOCJALIZMU


Obieg czy obiekt.
Zapewne Czytelników tygodnika PRZEGLĄD  zaciekawił artykuł wybitnego  felietonisty Ludwika Stommy, obywatela dwu paszportów Polski i Francji pt. Sztuka sikania. Profesor Sorbony pisze, iż bywając przejazdem na bieszczadzkiej ziemi, konkretnie w Jaśle, korzystając z dworcowego WC, zapoznał się z instrukcją obsługi tegoż przybytku cyt: „Przy korzystaniu z pisuaru, należy podejść do niego jak najbliżej, pochylić się lekko do przodu, wyjąć całkowicie narząd moczowy, lekko nachylić go w dół i oddać mocz do ostatniej kropli. Przed całkowitym zakończeniem oddawania moczu nie należy odchodzić od pisuaru i rozbryzgiwać moczu po posadzce”. Koniec cytatu. Nie wiem czy jest to zadanie możliwe do precyzyjnego zrealizowania, mówi wszak stare męskie porzekadło:  Choćbyś strząsał trzy tygodnie, kropla zawsze wpadnie w spodnie. W tym przypadku chodzi o jasielskie, dworcowe kafelki, które jak mniemam, dzięki tej instrukcji pamiętają wojaka Szwejka, bywalca tej miejscowości. Ogólnie rzecz biorąc, troska włodarzy podkarpackiego grodu, jest ze wszech miar słuszna. Bo też wyobraźcie sobie: przyjdzie jakiś prostak, nieznający się na rzeczy, a tym bardziej analfabeta (też się tacy zdarzają) naszcza dookoła, a ty się ślizgaj i nos zatykaj. Autor felietonu wnioskuje o powołanie specjalnych służb do walki z tymi, którzy lekceważą instrukcję sikania w miejscach publicznych, opłacanych może nieco niższym wynagrodzeniem niżeli współpracowniczki Glapińskiego, bowiem brak higieny może powodować niekontrolowany wybuch epidemii od Jasła po Szczecin, od Jeleniej Góry po Braniewo. Na kanwie powyższego przypadku przypominam sobie moją wyprawę do Paryża. W dość średniej klasy hotelu sam miałem kłopoty z uruchomieniem przeróżnych gadżetów z opisem w języku Napoleona. Dobrze, że pobudziłem pamięć z czasów licealnych, gdzie pani profesor udało się wcisnąć do mojej głowy dość duży zasób francuszczyzny, przynajmniej w podstawowym zakresie, a więc „otwórz, zamknij, pchnij  itp”. W podrzędnym, a co by było, gdyby stać mnie było na luksusowy apartament w ścisłym centrum la Defonse, albo innej dzielnicy dla milionerów. Nie wiem, od kiedy na posadzkach jasielskiego WC  leżą kafelki, być może już od czasów cesarza Franciszka Józefa, który owe tereny miał w opiece, a może nieco później, czyli od wczesnego Bieruta, by uświadomić narodowi, że socjalizm bije na łeb austrowęgierską gospodarkę.



W każdym razie zarówno w PRL jak i za wspomnianego cesarza tereny te zamieszkiwały proste narody, którym sztuka czytania i pisania była zasadniczo obca. Zatem instrukcję obsługi pisuaru zapewne powieszono zaraz po wielkiej, zresztą zwycięskiej socjalistycznej walce z analfabetyzmem. Jeżeli jednak powieszono ją wcześniej, to w owym przybytku musiało  śmierdzieć na potęgę. Socjalizm pomimo krytyki miał wiele zasług mimo wszystko, bowiem walka z kroplami moczu, spowodowała wysiłek wynalazczy, by swobodne drganie narządu moczowego nie powodowało niekontrolowanych rozprysków na kafelki. Zatem wysiłkiem politechnicznych umysłów rozporki zamykane dotychczas na guziczki od pewnego czasu są zamykane eklerem (suwakiem), pozwalającym na natychmiastową skuteczną reakcję w przypadkach awaryjnych.
Foto:FB.

Komentarze

  1. Gdzieś czytałam, że trzeba kupić taką plastikową muchę i przykleić ją w muszli (pewnie cokolwiek innego się nada), wtedy facet będzie odruchowo celował w muchę (a celowanie podobno wcale nie jest takie łatwe).
    Albo - prościej - niech sam szoruje łazienkę. Gutek J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam utrudnione komentowanie.Co robić?.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE