FELIETON
FELIETON
– specyficzny rodzaj publicystyki,
krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny,
internetowy) utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający
- często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora.
Uuulalala!. Charakterystyczne jest częste i sprawne "prześlizgiwanie"
się po temacie. Gatunek ten wprowadzony został w XIX
wieku, w epoce dynamicznego rozwoju
prasy wielkonakładowej, a dokładnie po raz pierwszy na łamach
francuskiego pisma "Le
journal des debatt". Felieton
jest zwykle umieszczany na stałej kolumnie
(tzn. stronie
gazety lub czasopisma). Tyle encyklopedia.
Zastanawiałem
się, ileż felietonu można się doszukać w moich postach i ileż
widzą w nich moi czytelnicy, a szczególnie zawodowi felietoniści.
Ba, gdyby zechcieli zaglądać na stronę moich postów. Mam na myśli
moich ulubionych współczesnych felietonistów: Jerzego Urbana, Tomasza Jastruna,
Andrzeja Morozowskiego, Daniela Pasenta, Ludwika Stommę, Stanisława
Tyma, Henryka Sawkę, oraz kilku innych, których trawię a nawet
lubię. Zaglądam też do felietonów autorów którzy odeszli, jak:
Klemens Szaniawski, Szymon Kobyliński, Aleksander Świętochowski,
któremu pragnę poświęcić kilka szczególnych słów. Urodzony na
Podlasiu w 1849, zmarł w 1938 r. w Gołotczyźnie k. Ciechanowa w
miejscowości w której założył pierwsze w Polsce pod zaborami
średnie szkoły rolnicze dla dziewcząt i chłopców . Dla mnie to
ważne, ponieważ absolwentem tej szkoły dla chłopców był mój
ojciec, zaś dla dziewcząt siostra mojej matki. Sam Aleksander
Świętochowski uczył się w Siedlcach, zaś studiował na Carskim
Uniwersytecie Warszawskim. Przeto postać pana Aleksandra
Świętochowskiego jest mi bliska poprzez marszrutę jego życia i
działalności: Siedlce, Lublin, Warszawa, Gołotczyzna. Pochowany w
Sońsku, cmentarz parafialny Gołotczyzny. Aleksander Świętochowski
to felietonista, pisarz, założył i kierował Towarzystwem
Kultury Polskiej. Był gorącym
rzecznikiem postępu, oświaty, walczył o równe prawa dla kobiet,
Żydów, zwalczał konserwatyzm
wstecznictwo, i klerykalizm.
Jakże by się pan Aleksander przydał współczesnej Polsce w XXI
wieku, by dołączyć do plejady mądrych pisarzy i felietonistów,
chociażby tylko tych, których wymieniłem powyżej. Analizując
więc termin felieton,
dochodzę do wniosku, iż po trosze mogę się zaliczyć do sektora
felietonistycznego, jako że, po pierwsze wyrażam się często
skrajnie złośliwie, moje teksty piszę w tonie osobistym, lekkim, ironicznym,
często aż za lekkim, bywa że dokuczliwym, a nawet bluźnierczym.
Prześlizguję się łatwo z tematu na temat. Tym właśnie
charakteryzują się felietony. I niech tak pozostanie, bowiem słowo
post
postrzegam mało atrakcyjnie. Lubię obficie zjeść aż do
całkowitego unicestwienia głodu, niezależnie od kulturowo czy
religijnie przyjętych obyczajów. Wiem doskonale, że posty zostały
ustanowione wyłącznie dla mas. Biskupi, ludzie interesów,
politycy, oraz tzw. osobistości nie znają podobnych zakazów i
nakazów. Czy sobie wyobrażacie kolację na szczycie brukselskim,
gdzie na stole obok szampanów, wódek i koniaków stoją wazy z
owsianką, śledziem lub zupą rybną?. Ja nie, bowiem sam na
plebanii, u mojego wujka byłem „ugoszczon” w wielką środę
przed Wielkanocą smakowitym pieczystym z indyka i swojskimi
wyrobami mięsnymi od tzw. chłopa. Smaczne kęsy oczywiście
obaj z proboszczem zapijaliśmy drogim alkoholem, ale i dobrym
bimbrem, prezentem od parafianina. Na zdrowie! Oto dlatego słowo
post wymawiam z ciężkim sercem.
Panie Torńczyku. No pewnie że felietony. Tematycznie kwalifikują sie też do tej grupy publicystyki. Ironiczne i twarde w odniesieniach do faktów.Pozdrawiam i czekam na następne.AA
OdpowiedzUsuńDrogi Panie autorze,
OdpowiedzUsuńnie jestem czytelniczka Pana bloga od samego poczatku, ale mam zaszczyt i szczescie zalapania sie na niego wlasciwie w samym zenicie.
Oczywiscie, pisze Pan w formie felietonu, ktory jest niezastapiona forma publicystyki szczegolnie w czasach, kiedy "pisanie" nie po linii, nie jest zbyt na topie. Ja zawsze twierdzilam, iz najlepsze felietony wychodza wtedy, gdy autor je popelniajacy sie dobrze wkurzy. A powodow do tego stanu mamy dzisiaj hohohoho...a moze i wiecej. Podoba mi sie Pana koncept, ktory jasno i wyraznie jest zawarty w tytule. To, ze nie wszyscy kochaja Pana patrzenie na swiat, to juz nie Pana ani wina, ani zasluga. Taka mamy rzeczywistosc. Ale powiedzmy sobie szczerze - czy bez tej labilnej rzeczywistosci powstawaly by takie felietony? Ani u Pana na blogu, ani u wielu, wielu innych. Czasami wydawaloby sie, ze niczym juz nas Pan nie zaskoczy, a jednak. Wlasnie tym aktualnym wpisem, felietonem, zaskoczyl mnie Pan juz po raz n-ty. Pana wielobarwnosc tematyczna i sposob przekazu jak najbardziej wskazuja na to, ze jest Pan felietonista.
Tylko jednego mi czasami brakuje. Prowokacja czytelnikow do polemiki. Kiedys poslugiwal sie Pan wstawianymi dowcipami, ktore jakby animowaly ludzi do komentarzy, co prawda nie zawsze w odniesieniu do meritum, ale jednak. To oczywiscie moje odczucie, ktore niekoniecznie musi sie pokrywac z Panskimi zamierzeniami. Sa przeciez autorzy, ktorzy pisza i wrecz nie zycza sobie dialogu.
Na koniec pozwole sie dolaczyc do slow poprzedniego komentatora i powtorzyc "czekamy na nastepne".
Pozdrawiam
J.
Jednak jestes czerwoną lewacką zarazą, jak mówi obp Jędraszewski i bóg mu za to zapłać.Grucha z Łodzi
OdpowiedzUsuńDo anonimowego z Łodzi:
OdpowiedzUsuńWytrzepała grucha co umiała? Tylko tyle? Oj, to słabiutko.
A co to jest za Grucha.Widac ze zamiast głowy grucha.Nie warto sie do podobnych komentatorów odzywac. Splunąc i iść dalej.Lodzia
OdpowiedzUsuńKto lubi Urbana jest diabla wart. Tak ludzie mówią i moi dziadkowie z Krotoszyna też. A ja na przekór nim w Urbanie się rozkochuję.Dzidka.
OdpowiedzUsuń