KAPITAN ODCHODZI W GLORII
Umiłowani
bracia i siostry, internauci kochani. Nie miejcie mi za złe, że tak często
pojawiam się na stronie Z IRONIĄ NA OSTRO, przez co upodabniam się
do codziennej gazety brukowej. Ale cóż mam począć, skoro tyle się
wokół nas dzieje.
Ksiądz
Natanek swoim wyznawcom z pustelni w Grzechyni przy każdej okazji
przypomina, że mają zwracać uwagę na wszystko co ich otacza, bo
nawet nie zauważą, że „coś się dzieje”. To charakterystyczne
ostrzeżenie co tydzień z ironią powtarza autor cyklicznych
humorystycznych wypowiedzi red. Andrzej Rodan w tygodniku
„Faktycznie”. Ma rację, bo rzeczywiście coś się dzieje. Tu w
Polsce, w naszej ojczyźnie o zdewastowanej konstytucji, gdzie jeden
z szeregowych posłów, prezes partii, której udało się wygrać
wybory uzurpował sobie wszechwładzę poprzez absolutne
podporządkowanie sobie nie tylko organów państwa, ale również
premiera i prezydenta, których sam wytypował, czyt: mianował.
Taka
parlamentarna przepychanka między Sejmem a TK trwała do 16 grudnia,
kiedy to poseł PO Michał Szczerba wyszedł na trybunę by
zaprotestować przeciwko ustawie, która wyrzucała dziennikarzy z
izb sejmowych i senackich inaugurując swoje wystąpienie słowami:
"Panie marszałku kochany. Muzyka łagodzi obyczaje, a mówiąc to
chciał poruszyć problem niedofinansowania warszawskich instytucji
kultury muzycznej". I tu nastąpił wybuch granatu. Marszałek bez
żadnego powodu posła Szczerbę pozbawił głosu a nawet wyprosił z
posiedzenia Sejmu. W odwecie wszystkie partie opozycyjne zablokowały
trybunę sejmową, uniemożliwiając dalsze prace parlamentu. Ta
blokada trwa i trwać ma do wtorku 20 grudnia, mimo wyłączonego w
sali posiedzeń światła i ogrzewania po to, by Sejm w komplecie
poselskim wszystkich partii, uchwalił budżet na rok 2017, jako że
trudno nazwać za zgodny z Konstytucją budżet uchwalony na zapleczu
sejmowym, w sali Kolumnowej, głosami wyłącznie PIS i kilku innych
przypadkowych osób. Trzeba tu dopowiedzieć, że w tym czasie pod
gmachem Sejmu zebrali się w proteście na ową rozpierduchę
mieszkańcy Warszawy w ramach KOD. Około północy posłowie PIS
postanowili opuścić gmach by udać się na spoczynek. Okazało się,
że nie było to łatwe. Tłum zablokował wyjazd samochodów,
szczególnie Kaczyńskiego i Szydło. Dopiero interwencja policji
utorowała drogę uśmiechniętemu szyderczo prezesowi, co odnotowały
wszystkie redakcje. Gorzej miała posłanka Pawłowicz, na którą ponoć
poleciały ze strony protestujących puste butelki z plastiku.
Z duszą na ramieniu prosiła policjantów o osobistą ochronę. Jedna z policjantek odprowadziła ją do radiowozu i odwiozła do domu. Ciekawe, że nikt z kolegów partyjnych nie zabrał jej do samochodu. Tak oto poznała amatorka sałatek smak demokracji tworzonej przez jej partię. Protest ludności zrzeszonej i niezrzeszonej w KOD trwał od rana dnia następnego pod siedzibą prezydenta i gmachem sejmowym, ale przede wszystkim pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego. Zebrani Polacy podziękowali za obywatelską, demokratyczną postawę prezesowi Rzeplińskiemu, któremu upłynęła kadencja przewodnictwa w Trybunale. Podziękowali Mu za upór i niezłomność w walce z pisowskim Sejmem i postawą niemego prezydenta. Kapitan tego okrętu w glorii schodził z okrętu. Najbardziej dramatycznym wydarzeniem była próba wieczornego wjazdu na Wawel posła Kaczyńskiego, premierki Szydło i narkomana wicemarszałka Terleckiego. Przez bardzo długi czas policja musiała wynosić kładących się w proteście na ich wizytę przed samochodami Krakusów i wraz z nieproszonymi gośćmi wysłuchiwać hasła: precz z kaczorem, spieprzaj dziadu, będziesz siedział, hańba, tchórz, idź pan do diabła i wiele innych inwektywów, których zapewne nigdy dotychczas kaczor nie słyszał, choćby od swojego, równie milczącego jak prezydent kota. Poleciały też jaja.
Podobnie było gdy samochody próbowały wyjeżdżać z uliczki pod Wawelem. Jestem pewien, że wtedy Kaczyńskiemu nie było do śmiechu. Sadzę też, że po tym incydencie Jarosław przemyśli, czy przeniesienie zwłok brata i bratowej do Warszawy nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. „Coś się dzieje”, że powtórzę za Natankiem i chyba dobrze. Dochodzę do wniosku, że można znaleźć sposób na dokonanie dobrej, prawdziwie „dobrej zmiany” przy zaangażowaniu społeczeństwa, tej części społeczeństwa, które nie dało się uśpić zastrzykiem 500+. Jakże pasuje tu powiedzenie niezapomnianego pana Janka Kobuszewskiego, iż dużo można dokonać w walce z chamstwem władzy, ale tylko „siłom i godnościom osobistom”, przede wszystkim.
Z duszą na ramieniu prosiła policjantów o osobistą ochronę. Jedna z policjantek odprowadziła ją do radiowozu i odwiozła do domu. Ciekawe, że nikt z kolegów partyjnych nie zabrał jej do samochodu. Tak oto poznała amatorka sałatek smak demokracji tworzonej przez jej partię. Protest ludności zrzeszonej i niezrzeszonej w KOD trwał od rana dnia następnego pod siedzibą prezydenta i gmachem sejmowym, ale przede wszystkim pod gmachem Trybunału Konstytucyjnego. Zebrani Polacy podziękowali za obywatelską, demokratyczną postawę prezesowi Rzeplińskiemu, któremu upłynęła kadencja przewodnictwa w Trybunale. Podziękowali Mu za upór i niezłomność w walce z pisowskim Sejmem i postawą niemego prezydenta. Kapitan tego okrętu w glorii schodził z okrętu. Najbardziej dramatycznym wydarzeniem była próba wieczornego wjazdu na Wawel posła Kaczyńskiego, premierki Szydło i narkomana wicemarszałka Terleckiego. Przez bardzo długi czas policja musiała wynosić kładących się w proteście na ich wizytę przed samochodami Krakusów i wraz z nieproszonymi gośćmi wysłuchiwać hasła: precz z kaczorem, spieprzaj dziadu, będziesz siedział, hańba, tchórz, idź pan do diabła i wiele innych inwektywów, których zapewne nigdy dotychczas kaczor nie słyszał, choćby od swojego, równie milczącego jak prezydent kota. Poleciały też jaja.
Podobnie było gdy samochody próbowały wyjeżdżać z uliczki pod Wawelem. Jestem pewien, że wtedy Kaczyńskiemu nie było do śmiechu. Sadzę też, że po tym incydencie Jarosław przemyśli, czy przeniesienie zwłok brata i bratowej do Warszawy nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. „Coś się dzieje”, że powtórzę za Natankiem i chyba dobrze. Dochodzę do wniosku, że można znaleźć sposób na dokonanie dobrej, prawdziwie „dobrej zmiany” przy zaangażowaniu społeczeństwa, tej części społeczeństwa, które nie dało się uśpić zastrzykiem 500+. Jakże pasuje tu powiedzenie niezapomnianego pana Janka Kobuszewskiego, iż dużo można dokonać w walce z chamstwem władzy, ale tylko „siłom i godnościom osobistom”, przede wszystkim.
Żeby naród z taką historia nie poradził sobie z podobnym karaluchem to wprost niepodobna.Przeciez nie moze przez tego karakana dojść do tragedii podobnej Jugosławi bo sie swiat usmieje z naszego niedołęstwa. Na co czeka kosciół. Czy tylko potrafi brac kase od panstwa?.Ja
OdpowiedzUsuńPsy szczekaja a karawana jedzie dalej.Na nic protesty posłów sejmowych i cierpienie w zimie iw ciemnicy, na nic protesty tysiecy mieszkanców W-wy i KOD. Karawana złozona z dwu marszałków parlamentarnych, prezydenta i ich przywódcy czyli Kaczynskiego nic sobie z tego nie robi. Jakoby czolgiem rozjeżdzą protesty. Jezeli nie zaistnieje tzw. nieposłuszenstwo obywatelskie to czarno widze przyszłość polskiego narodu. Prezydent w oczach społeczenstwa skompromitował sie juz dostatecznie na tyle ze powinien sie zrzec stanowiska. Ochoczo mianował w nocy sędzie Przyłęcką na stanowisko po sędzim Rzeplińskim, bo ta pani akurat cudownie wyzdrowiała.Wstyd. Ponoc to bardzo przecietna prawniczka. No nie wiem. Tak słyszałem z mediów. CZyli taka mentalnie jak jej promotor czyli Duda.Nie widzę zatem swiatełka w tym polskim ciemnym dosłownie tunelu.Wesołych mimo wszystko świąt.AA
OdpowiedzUsuńZ tym posraniem pani P. to moze byc rzeczywiscie prawda. Bo ona jest odwazna tylko w gębie i w obecnosci pisiarni.
OdpowiedzUsuń