NARODOWA SPECJALNOŚĆ


 
Czyli skandale. Różne, nie tylko te zabarwione seksualnym sosem, złodziejstwem o dużym wymiarze, łapówkarstwem, ale takie które rodzą się na szczytach władzy, ba, nawet w parlamencie i Pałacu Prezydenckim. Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat, kiedy to staraliśmy się przystosować do demokracji liberalnej, media co jakiś czas informowały nas o skandalach. Skandalach o przeróżnych charakterach. A to o schadzkach w restauracji Sowa & Przyjaciele, gdzie przy kolacji za kilka tysięcy złotych zakrapianej najdroższymi trunkami dostojnicy w randze ministrów (nie zdając sobie sprawy z zamontowanych podsłuchów) mogli sobie w ciszy (dopóki trzeźwi) ględzić po koleżeńsku nawet o dupie Maryni z trzeciej ławy sejmowej, by po chwili ponarzekać na państwo i jego politykę zagraniczną. A to wyprowadzenie przez szefa banku SKOK kilku miliardów złotych, na rzecz partii, z której został posłem a nawet dyrektorem instytucji nadzoru bankowego w Polsce. Skandale rodziły się w wielu dziedzinach polskiego życia. A więc w sporcie, w Kościele, w rządowych, albo resortowych zamówieniach publicznych, w górnictwie, inwestycjach finansowanych przez budżet unijny. Mają one miejsce wszędzie, w każdym bodaj resorcie, na każdym szczeblu władzy państwowej i samorządowej. Było ich wiele i w tej chwili trudno mi je wszystkie przytoczyć. Jedno wiem i nie chce krakać, ale coś mi się wydaje, że zakończył się właśnie w Polsce eksperyment liberalny. Nasza demokracja liberalna była picem bez fundamentów. W ciągu dosłownie kilku dni nowy rząd podkopał podstawy demokracji konstytucyjnej, zapowiedział bezpośrednie interwencje w sferze wolności słowa, obiecał Kościołowi jeszcze większy wpływ na ustawodawstwo i prawodawstwo. Nowy minister sprawiedliwości przyobiecał dopełnienie cel więziennych za zbyt liberalne postawy, które by mogły rzucać cień na partię rządzącą i jej przywódcę Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma drugiego państwa w Europie, gdzie zarówno parlamentem, premierem, oraz prezydentem zarządza ktoś kto nie reprezentuje żadnego konstytucyjnego stanowiska, bo Kaczyński ma w swych małych łapkach wszystko. Decyduje
o wszystkim i wszystkich. Mianuje, nakazuje, wymaga i karze. Do spółki ze swoim bogiem, którego jako szeregowy poseł poprosił o pomoc zarządza państwem i jego najważniejszymi instrumentami. Bo oto mając ów  luksus samodzielnego zarządzania parlamentem i prezydentem państwa, zażyczył sobie uchwycić za twarz najwyższy organ władzy sądowniczej, która rozstrzyga ostatecznie o zgodności ustaw z Konstytucją, czyli Trybunał Konstytucyjny. Na tym tle w całej  palestrze polskich prawników konstytucjonalistów powstało zdziwienie i rozczep jaźni. A wszystko w wyniku wyboru pięciu nowych sędziów Trybunału w miejsce tych którym upływa dziewięcioletnia kadencja. Wyboru dokonał parlament, złożony z posłów, którzy wybory przegrali. Wybór konstytucyjnie był poprawny, tyle że wybrano o dwóch za dużo. Tych dwóch dodatkowych musiało by czekać na swoje krzesło i czarny berecik zakładany na głowy sędziów w czasie wejścia i wyjścia z sali posiedzeń (czyżby tam były tak duże przeciągi?), aż do końca grudnia. Oczywiście pan prezydent zgodnie z nakazem Szefa od wybranych nie przyjął ślubowania, co powinien zrobić zgodnie z zapisem konstytucyjnym. Poczekał aż nowy parlament złożony z posłów PiS dokona swoich wyborów. Zaraz po dokonaniu tej czynności przez Sejm, pan prezydent tego samego dnia po północy (jak w stanie wojny) przyjął od nich ślubowanie. Tyle że od czterech, zaś jeden miał poczekać na wolne krzesło trybunalskie. Prezydent uczynił to w przeddzień posiedzenia TK i wydania werdyktu który miał ostatecznie orzec które to wybory Sejmu są ważne.
Prezydent chciał postawić Trybunał przed faktem dokonanym. Niestety werdykt sędziów Trybunału unieważnia wybór pisowski, a więc i ślubowanie prezydenckie i uznaje ważność wyboru trzech sędziów z ramienia PO. PiS-owi pozostaje wybrać jeno dwóch na wakujące grudniowe krzesła i bereciki. Z taką decyzją nie zgadza się pan prezydent, prezes Kaczyński i cała władza pisowska, gdziekolwiek by zasiadała. W tym momencie zostały złamane zapisy Konstytucji Rzeczypospolitej, na którą to Rzeczpospolitą powołuje się tak chętnie pan Andrzej Duda. Kto rozwiąże ten węzeł gordyjski?. Nikt kto zna się na demokracji liberalnej. Zrobi to tylko PIS rękoma Ziobry. Ziobry gotowego do zastosowania w Polsce władzy totalitarnej, bo jeżeli prezydent z kaczym błogosławieństwem nie ustąpi, to nie ma innego wyjścia z tego pata. Konstytucja, która została zatwierdzona w referendum narodowym, która służyła narodowi i rządzącym przez ponad dwadzieścia lat została podeptana przez poselską zbieraninę złożoną tylko częściowo z demokratów. Większość z woli niedouczonego narodu stanowią niedouczeni, rządni władzy i karier klakierzy Kaczyńskiego i Kościoła, zbieranina upadłych artystów Kukiza, katolickich pseudouczonych, a nawet narodowców. Sądzę, że ciężko będzie panu Petru, mądremu przywódcy prawdziwie liberalnej partii NOWOCZEŚNI, oraz kilku dosłownie posłom chłopskim z PSL utrzymać lejce podnieconych niczym na rykowisku jelenie posłów PiS. Trybunału Konstytucyjnego w całości Kaczyński nie dostanie mimo zasiadania w nim kilku jego wybrańców, o tym nawet marzyć nie może. Przeciw jego zachłannej polityce wystąpi cały jeszcze myślący naród. W końcu PiS wygrał wybory tylko głosami 22% uprawnionych do
 
 

głosowania. Zanosi się na wiosnę ludu, w której zabiorą głos i nie tylko głos ci, którym nie chciało się iść do urn wyborczych. A może być gorąco, bo właśnie z wiosną zaczną napływać do kraju nad Wisłą uchodźcy syryjscy w liczbie zaledwie 7000 luda, ale to wystarczy by nasi ksenofobi i antysemiccy ulubieńcy ulicy, czyli dumni ONR-owcy rozpoczęli swój spektakl nienawiści. Na razie pękają w szwach zasady ustalone w Schengen, nadejdzie czas na wydalenie Polski wraz z Węgrami ze wspólnoty europejskiej. Na to się zanosi. Taki zresztą jest cel rządów jednego, małego wzrostem i silnego partyjnie polskiego człowieczka.


Komentarze

  1. To co się wydarzyło z Trybunałem Konstytucyjnym w tle stanowi skandal ponad wszystkie inne które pan przytoczył. Nie wiem co na to Trybunał Strasburski, bo chyba ma on coś do powiedzenia w świetle naszej przynależności do UE. Boję się że w Polsce mogą wybuchnąć rebelie na tle politycznym, ale i tak PIS będzie zwycięski bo ma w łapach wszystkie służby od MON Macierewicza do specjalnych Kamińskiego. Jednym z największych skandali o których pan przemilczał ale na pewno pan z tego zdaje sobie sprawę jest uniewinnienie poza prawem właśnie Kamińskiego, który dla mnie od lat najmłodszych jest przestępcą. Wystarczy poczytać jego życiorys. Pozdrawiam. AA

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki hałasowi konstytucyjnemu wielu ludzi dopiero sie zorientowalo co to jest Trybunał Konstytucyjny a nawet Konstytucja. Takie mamy społeczenstwo i takie wyniki wyborów.Lodzia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja i tak sie zastanawiam panie Torunczyku, jak na takie wyskoki mogli sobie ci ludzie pozwolic. Przeciez do jasnej Anielci musza miec swiadomosc, chociazby paru z nich wszystkich, ze beda musieli poniesc za te kroki odpowiedzialnosc. Juz nie wybrzydzam, ze karna, ale conajmniej polityczna. No chyba, ze nawet to maja w glebokim powazaniu, zeby nie napisac w du..szy i zalezy im tylko na dzis i teraz, a po nas, to niech sobie nawet Putin wejdzie. Czy oni wszyscy maja wyobrazenie, ze znajduja sie w jakims swoistym matriksie i moga falandyszowac, az milo? No ludzie...
    Ma Pan racje. bedzie sie burzyc, bo burzyc sie musi. Jestem przekonana, ze nawet czesc ich elektoratu juz sie drapie w glowe, bo ta transza akurat wybierala panie Beatke i rezydenta AD (literka "p" jest celowo opuszczona!) z ich czarujacymi obietnicami, nie dopuszczajac do rozumu ewentualnosci zdalnego sterowania nadprezesa. Poczatkowo bedzie narodowo, lumnie i bezrozumnie, ale pozniej pojdzie, jak z gorki. To taka moja malenka iskierka nadziei.


    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiekszość ludzi ma to w d..e.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE