DZIWACTWA I KONWALIDACJA


 
Ostatnio rozpętał się skandal teatralny z wicepremierem, ministrem kultury i „dziewictwa” narodowego Piotrem Glińskim w tle. Miejsce skandalu- Wrocław, a dokładniej scena Teatru Polskiego. Co się stało?, nic co by zagrażało władzy Kaczyńskiego i jego akolitom. Ot, dwoje aktorów (z Czech) odważnie, zgodnie ze scenariuszem się obnażyło by w dwóch scenach udawać kopulowanie bez tzw. penetracji. Skoro autor sztuki takie sceny wlepił w całą akcję i narrację, reżyser podążył do oryginału, trzymając się jej skrupulatnie. Wiemy, że sam skandal wziął się nie z tego że pan Gliński sztukę obejrzał i wyszedł z teatru zniesmaczony, a okazało się iż jego gniew wzburzył się na podstawie plakatów zachęcających potencjalnych widzów do zakupu biletów, jako że Teatr Polski, jak i cała polska kultura jest niedofinansowana w należyty sposób. Autor plakatu umieścił na nim rękę kobiety w majtkach sugerując podnietę seksualną, lub po prostu zażegnanie swędzenia, bo przecie w tym miejscu też nieraz swędzi, stąd powiedzenie że ktoś tam drapie się po jajach. Pan Gliński też zapewne się podrapał, niejedno w życiu widział a jednak wie, że taki plakat zapowiada orgię, której nijak Polak nie powinien oglądać za rządów Prawa i Sprawiedliwości. O co tu chodzi, istna imponderabilia, że się wyrażę jak erudyta. A jednak, okazało się, że już od dawna wszystkie bilety na sztukę  Śmierć i dziewczyna” są wyprzedane, a za każdym razem, gdy kurtyna opada publiczność wyraża swój zachwyt klaszcząc na stojąco. Tak sobie myślę, że nie byłoby tegoż kompromitującego miasto ubiegające się o tytuł kulturalnej stolicy Europy, cyrku, gdyby katolicka prasa nie spowodowała żałosnego hałasu, a pod teatrem nie zebrały by się opasane wielkimi świętymi łańcuchami hordy zwane krucjatą różańcową. Żadne z tych, już starych kobiet i mężczyzn, a właściwie (babć i dziadków) , podobnie jak minister

Gliński nie obejrzało tej sztuki. Ba, wielu z nich w ciągu swego długiego już życia nigdy nie widziało sceny teatralnej, chyba że w roli sprzątaczki. Cóż, gdyby tylko takie skandale dotykały stolicę Dolnego Śląska. Niestety, bardziej bolesne fakty niszczą to miasto. Bezkarne praktycznie pobicie w bestialski sposób Bogu ducha winnego Syryjczyka, od lat pracującego w jednej z wrocławskich piekarni, za to że jest Syryjczykiem, oraz przemarsze brunatnej młodzieży zapowiadającej rządy w barwie nazizmu w sytuacji, gdy jako Polska mamy obowiązek unijny przyjąć 7000 uchodźców właśnie z Syrii, to dopiero skandal, a nie jakaś rozebrana para aktorów udających kopulację przez 5 minut. To taka konwalidacja czyli sanacja morale Polski. Słowo, które poznał Sejm podczas wieczornej sesji piątkowej roku 2015 z ust posła M.
Drugi jakże głośny skandal teatralny to oczywiście wystawienie w Teatrze Nowym w Poznaniu sztuki „Mokradełko”według autorstwa Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Tekstowo sztuka opowiada w wstrząsający sposób o molestowaniu i wykorzystaniu seksualnym dziewczynki imieniem Halszka przez własnego ojca, za milczącą zgodą matki, co akurat u nas w Polsce nie jest rzadkim wyjątkiem. Kiedy wreszcie poszkodowana zdecydowała się opowiedzieć w napisanej przez siebie książce pt.„Kato-tata”, a potem w


 

wywiadach, została poddana ostracyzmowi przez bliskich, a matka nie chce jej znać. Ta historia jest tak naszpikowana skrajnymi emocjami, że aż się prosi o wstrząsające sceny i zapierające dech kreacje. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. „Mokradełko” wg reżysera Mikołaja Grabowskiego to prawie romansidło, a przecież trudno nie pokazać tego problemu w sposób bardziej dosadny w jakimkolwiek teatrze jak nie w Poznaniu. W Poznaniu, gdzie przy ogólnym milczeniu rodziców przez wiele lat dyrygent Wojciech Krolopp gwałcił chórzystów, albo arcybiskup Paetz molestował i gwałcił kleryków. W obu przypadkach władze Poznania wiedziały o dramatach dzieci i młodych studentów  świętego jakże by inaczej
 

paetzowego  seminarium duchownego. Obu otaczała apoteoza ze strony społeczności poznańskiej. Władze pyrlandii przyjaźń z nimi przypisywały sobie za zaszczyt. Dopiero po kilku latach Krolopp skazany został na więzienie. Zmarł na AIDS. Tymczasem zboczony klecha w dziwacznych strojach fioletu bryluje nadal na salonach Kościoła, przyjaznych władz miasta oraz PIS. Była okazja panie Grabowski by właśnie w Poznaniu uwypuklić i opluć w sposób artystyczny owe paskudne wydarzenia poznańskie. Uczynić to może jeszcze głośniej niżeli tylko chełpić się wypadkami politycznymi z roku 1956. Poznań to miasto bodaj jeszcze bardziej znane w Europie niżeli historyczne miasto nadodrzańskie
Wrocław. Tu odbywa się naprawdę wiele, imprez o charakterze międzynarodowym, ponadto jest to miasto znane chociażby z znanych Międzynarodowych wielkich Targów Poznańskich. Teatr, panie reżyserze ma to do siebie, że poprzez pierwiastek artystyczny może naprawić wiele zła, ale też może tak jak w pańskim „Mokradełku”, po prostu odhaczyć bez wywoływania emocji wydarzenie kulturalne. Czyli nic się nie stało i nic się nie dzieje, a Paetz dalej swoją brudną moralnie osobą zaszczyca władze i miejskich oficjeli. Sam niestety, bo grób kumpla Kroloppa, amatora dziecięcych odbytów, kryją zawsze świeże kwiaty od wdzięcznych zidiociałych rodziców.
 
Obrazki od góry:
1.Minister Glinski w otoczeniu przełożonych.
2.Plakat jak plakat. Ot i tyle..
3. Słowiki poznańskie i ich opiekun.
4.Prolopp, dla wszystkich zbrodniarz seksualny dla władz poznania "KTOŚ".
5.Miłość na licu pedofila abp Paetza z Poznania, przyjaciela JPII, podobnie jak Maciela.

Komentarze

  1. To o czym jest ten post może się wydarzyć tylko katoPolsce i to co jakiś czas. Jak nie Golgota Picnik to Smierc i dziewczyna. Zawsze znajda się jakieś baby z różańcami aby urzadzic sobie heppening. A jeżeli chodzi o rez. Grabowskiego to jest to braciszek Ferdka Kiepskiego. Wydawało by się że to gość postepowy a tu masz babo placek. Paetz jest nadal ozdoba Poznania i chyba jego tez, bo on tam mieszka. Victoria

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama bym chętnie obejrzała ale do Wrocławia nie pofrunę. A Taki gliński to do kazdego teatru w kraju leci helikopterem i nie oglada,wyłącznie plakaty. Zabawny człowiek.Lodzia

    OdpowiedzUsuń
  3. To, ze Polacy mieli ciagotki do Republiki Rp#ozancowej, nie jest tajemnica poliszynela. Jednakze ostanio przeksztalca sie ta republika w istne manewry prania mozgu i to na kazdym odcinku zycia codziennego. Jak dlugo ma to szanse na przetrzymanie? Trudno powiedziec biorac pod uwage sklonnosci narodu do meczenstwa. No ale dali malpom zyletki, to malpy sie teraz bawia. I znowu obliogatoryjny przelew krwi ku chwale ojczyzny?
    Caly rzad to dla mnie istny panoptykon. Pan Glinski, doswiadczony technicznie, to nyprawde maly pikus. Tylko dlaczego z taka mala kultura? No coz...Zeliwna maszynka do miesa PiS weszla w ruch. Gdy skonczy prace - zostanie tylko klops.

    Pozdrawiam


    J.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE