ZGRZYTY
Zgrzyty
jak podczas skrętu tramwaju, poruszającego się po krzywych torach.
Zgrzyty w polityce, a konkretnie w partii, która nami rządzi od lat
ponad pięciu. Wydawało się, że porządzi jeszcze kilka lat, a
może i w nieskończoność, bowiem pan Donald Tusk swego czasu
„ubolewał”, że nie ma z kim przegrać. Okazuje się, że już
ma, bowiem konkurentów znajduje u siebie, tu i teraz we własnej
ponoć bardzo europejskiej partii ludowej, czyli w Platformie
Obywatelskiej. Europejskiej, co podkreśla przy każdej okazji, ale
niestety wyłącznie w sensie werbalnym. Przez te pięć lat ta ponoć
postępowa partia nie wprowadziła w życie dla Polski ani jednej
ustawy, która świadczyłaby o jej europejskości. Nie wprowadziła
bo nie mogła mając w swych szeregach około czterdziestu posłów,
których miejsce jest gdzieś w okolicach Prawa i Sprawiedliwości, a
konkretnie przy Kaczyńskim i Macierewiczu. Tych czterdziestu
rozbójników na czele z Ali Babą o nazwisku Gowin, ksywka szajba,
od lat przy każdej okazji podkładało mu kłody. To wyglądało
tak, jakby to byli tajni wysłannicy Jarosława K. Mandat
platformerski „gowinowców” gwarantował fiasko uchwały
wszystkich ustaw wynikających z potrzeby dostosowania Polski nie
tylko do wytycznych Karty Praw podstawowych, ale też utrzymywał
dotychczasowy constans podległości państwa hierarchom kościelnym.
A notowania Platformy spadały na łeb na szyję. Początkowo PO
sądziła, że jest to przypadkowe i jak zwykle PIS zajmie zaszczytne
drugie miejsce. Okazuje się, że jest to tendencja stała i od kilku
już tygodni Kaczyński zaciera rączki. Na dodatek człowiek,
którego Tusk dla uspokojenia jego niepohamowanych ambicji mianował
ministrem sprawiedliwości swojego rządu, wystosował do członków
partii list , który nazwał manifestem odnowy Platformy. Zawarte w
nim sformułowania chwalą dokonania partii i rządu, ale tylko w
zakresie jego osobistych dokonań. A więc jego program likwidacji
wielu placówek sądowych, oraz ułatwienie dostępu do niektórych
zawodów, w tym taksówkarzy. Te akurat pomysły okazały się mało
trafne i w gruncie rzeczy wywołały duże niezadowolenie społeczne.
Działania Gowina miały rzecz jasna inny cel. Po prostu miały
osłabić pozycję lidera partii. Gowin już nie kryje, że chciałby
przewodzić Platformie i w przyszłości zasiąść w fotelu
premiera. Ma już posłuszne kadry na stanowiska ministerialne.
Przypuszczam, ze to Żalek, to Biernacki, który by się ostał po
klęsce Tuska, to Godson ( a co, skoro w polskim Sejmie mamy
transwescytę, to i ministrem państwa Słowian mógłby zostać
czarny pastor z Nigerii), a i część ludzi Kaczyńskiego zmieściła
by się w ekipie Gowina. Nie ma co lać krokodylowych łez, skoro
przez te pięć lat miast wywalić wewnętrzną opozycje na zbitą
twarzyczkę, obłaskawiał ją stanowiskami, premiami i obiecankami.
Tusk nie czytał prasy opozycyjnej, a tam miał wytyczne jak na
dłoni. Cieszył się z klakierstwa mediów mu przyjaznych, takich
jak TVN czy Gazeta Wyborcza. A o Gowinie jeden z światłych jego
kolegów pisze:
„Nie
przeminie jednak to, co mnie boli najbardziej - że oto na naszych
oczach spala się człowiek, który był uważany za połączenie
polityka i idealisty, kogoś kto przedkłada wartości nad
polityczne kalkulacje. Tymczasem ostatnie dni pokazały, że
odwrotnie - dla Gowina „wartości”, o które walczył, stały
się tylko środkiem do celu, jakim jest de facto obalenie Tuska.”
Donald Tusk ma
jeszcze ponad rok do eurowyborów. Wynik głosowania będzie
probierzem i prognozą na wynik kolejnych wyborów parlamentarnych.
Po wystąpieniu ministra sprawiedliwości
Jarosława Gowina, który z trybuny sejmowej oświadczył, że
projekty ustaw o związkach partnerskich są sprzeczne z konstytucją
- w klubie PO rozpętała się burza. Zwłaszcza, że wszystkie trzy
przepadły głosami 46 posłów tej partii. Wtedy na samej burzy nie
powinno się zakończyć. Ponieważ Gowin wystąpił przeciwko
własnemu rządowi, który jako żywo reprezentował, należało go
w trybie natychmiastowym wyrzucić. Dzisiaj zapewne premier żałuje
swojej dobroduszności, ale już niestety jest po ptokach. Chwalą
go za to w PISie. Chwalą, bo tak trzeba. Jedno jest pewne, że
gdyby Gowin był w PiSie to już dawno by go wychrzaniono jak,
Ziobrę, Jurka, Dorna, Kurskiego, Kempę, Kamińskiego, Bielana,
Kowala i wielu innych, którzy ośmielili się mieć inne zdania od
zdania Kaczyńskiego i dlatego obrona Gowina przez PiS to
gigantyczna hipokryzja - ale oni już tak mają. W sytuacji, gdy
premier Tusk nagłośnił efektowne akcje typu walki z pedofilami,
z księżmi, że już nie będzie przed nimi klękał, że pozamyka
dilerów narkotykowych, po czym spoczął na laurach, Gowin to
skrzętnie wykorzystał, tym bardziej, że ciche niesnaski wewnątrz
samej Platformy (Schetyna-Tusk) są na jego korzyść. Osobiście
już specjalnie jako taką polityką partyjną się nie przejmuję,
ale to co się w tej chwili wyrabia na politycznej scenie III RP
wszystkim potencjalnym wyborcom Platformy, do których się sam
zaliczałem musi się podnieść wskaźnik adrenaliny. Gdyby chociaż
w gospodarce państwa działo się coś pozytywnego, ale zielona
wyspa Tuska niestety tonie. Narasta fala faszyzmu i antysemityzmu.
Wciąż rośnie bezrobocie.
Polacy uciekają na inne prawdziwe wyspy, gdzie zapowiadają stałe osiedlenie się. Wskaźnik narodzin podły, bo nasze kobiety jeżdżą się skrobać za granicę ponieważ nie widzą szans na dostatnie życie potomstwa w Ojczyźnie, dług państwa rośnie w arytmetycznym postępie , inflacja też, prasa donosi o milionowych przekrętach nawet na szczytach władzy. Przekupne sądy w swojej „niezawisłości” krzywdzą ludzi, płace nie rosną, a często są obniżane, za to rosną kadry administracji na wszystkich szczeblach, obsadzane przez rodziny i znajomych królika. Przoduje w tym koalicjant Donalda Tuska, PSL. Polacy najdłużej z wszystkich krajów europejskich pracują i jednocześnie najmniej zarabiają. Bareja miałby co robić. W tej sytuacji nie dostrzegam przysłowiowego światełka w tym tunelu i po omacku uciekam od zmartwień premiera. Zmartwień, które sam sobie napytał.
Polacy uciekają na inne prawdziwe wyspy, gdzie zapowiadają stałe osiedlenie się. Wskaźnik narodzin podły, bo nasze kobiety jeżdżą się skrobać za granicę ponieważ nie widzą szans na dostatnie życie potomstwa w Ojczyźnie, dług państwa rośnie w arytmetycznym postępie , inflacja też, prasa donosi o milionowych przekrętach nawet na szczytach władzy. Przekupne sądy w swojej „niezawisłości” krzywdzą ludzi, płace nie rosną, a często są obniżane, za to rosną kadry administracji na wszystkich szczeblach, obsadzane przez rodziny i znajomych królika. Przoduje w tym koalicjant Donalda Tuska, PSL. Polacy najdłużej z wszystkich krajów europejskich pracują i jednocześnie najmniej zarabiają. Bareja miałby co robić. W tej sytuacji nie dostrzegam przysłowiowego światełka w tym tunelu i po omacku uciekam od zmartwień premiera. Zmartwień, które sam sobie napytał.
Oj prawda to prawda. W tej sytuacji zastanawiam sie czy Kaczyński nie był by lepszy. Chyba przemyślał już swoje błędy IV RP.Czytelnik z Olesna.
OdpowiedzUsuńNie wywołuj czytelniku z Olesna wilka z lasu.To bardzo podłe towarzystwo i tylko czeka na ofiary.Już wolałbym rządy Palikota lub Millera.AA
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznac, ze pan Gowin kuty na cztery lapy. Wybor formy listu do kolegow z partii wprawil mnie w zdumienie, bo doskonale musial sobie zdawac sprawe, ze to pismo dotrze najprostsza droga do wszystkoch mediow, opozycji tudziez. Tresc wypowiedzi typowe mydlenie oczu, ze wierny partii, ale ze rodzina najwazniejsza, ze religia jeszcze bardziej...Fakt pozostaje faktem, ze zbulwersowal swoimi poczynaniami kolegow partyjnych, jednoczesnie robiac ze swijej osoby sprawe absolutnie publiczna. Szpileczka dla premiera, az milo. Z premedytacja wykorzystal potencjal zakupu ciemnego ludu, bo to juz sprawa sprawdzona i wyprobowana. A lud, jak lud - okrzyki "Jaroslaw, Jaroslaw.." rowniez ma obcykane, wiec teraz bedzie mial dwoch: jeden Zbawiciel, drugi Odnowiciel. Premier teraz sie kreci, jak lajno w przerebli, ale sam sobie winien. Jezeli na kazdy ruch malego paluszka sukienkowych stawal w obronie ich interesow a kontra obywatelom, to tearz widac skutki. A trzeba bylo uwaznie sledzic blogosfere zamiast zdawac sie na relacje wspolpracownikow.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
J.
Panie Torunczyku, wielu mysli tak jak pan, między innymi pani J.Mądre slowa.amadeo
OdpowiedzUsuńJutro będzie lepiej, jak Kaczor zasiadzie w radzie ministrów na stanowisku premiera.Wierzysz, bo ja niestety ani troche.Anonim
OdpowiedzUsuńUbolewanie Tuska że nie ma z kim przegrac skończyło sie.Może przegrac nie tylko z Kaczą masą, ale tez z ogólnie pojętą lewicą.Chyba ze Palikot z millerem bedą sie źreć, wtedy niech nawet nie marzą o rządzeniu.Panie Miller pan tu jestes solą lewicy, więc się postaraj. 25% wyborców tego chce.Pozdrawiam Axel/rose
OdpowiedzUsuń