ŚWIĘTY SPOKÓJ
A
tymczasem leżę pod gruszą
Na
dowolnie wybranym boku
I mam
to, co w życiu najlepsze
Święty
spokój.
Strofa popularnej piosenki była mottem do felietonu, który napisałem dobrych kilka lat temu. W rzeczy samej, ten święty spokój już sobie zaplanowałem w momencie odejścia na emeryturę. Niestety los sprawia, że nie zawsze obiecany sobie święty spokój potwierdza się w praktyce, choćbyś starał się jak najmocniej. Twój spokój może być zakłócony kłopotami niekoniecznie osobiście twoimi. Masz swoich bliskich, masz rodzinę, a spokój twój to zdrowie, nie tylko twoje, ale też właśnie najbliższych. Moje życie porównać można do jadącego pociągu, który w zależności od okresu ziemskiej egzystencji posuwa się z szybkością ciuchci albo ekspresu. Rzecz w tym, że ów pociąg nie może się zatrzymać całkowicie. On ma jechać powoli, z szybkością weneckiej kolejki turystycznej, z której podziwiać można piękną ziemię pałucką. Ma się toczyć i nie powinien on przyspieszać ani na moment. Winien płynnie odmierzać kilometry w formie spokojnych, długich lat życia, a jego stację końcową należy zaznaczyć na linii życia lewej dłoni w okolicy 2025 (kilometra), czyli roku pańskiego. Trudno, przyjdzie mi tyle żyć, bo z naturą jeszcze nikt do końca nie wygrał. Dzień trza rozpoczynać kawusią, natomiast kończyć kuflem dobrego piwa.
Zatem
o święty spokój jako się rzekło, trzeba zadbać samemu. Trzeba
koniecznie wyłączyć raz na zawsze to wszystko, co rodzi niepokoje,
co rodzi kłopotliwe zamyślenia, co rodzi negatywne pobudzenie
adrenaliny, co rodzi zmącenie i wrzenie w człowieku krwi, w moim
przypadku A2Rh+.
Jak
to robić?, już wiem. Po prostu nie lękam się użyć tego słowa.
Trzeba mieć wszystko w przysłowiowej dupie.(termin wyjęty ze
słownika PWN). Oczywiście poza swoim i bliźnich zdrowiem jako
takim, bo trudno w moim wieku popisywać się werwą młodzieńczą.
Konstatując, od dziś postanawiam się izolować od wszystkiego, co
do tej pory przykuwało mój wzrok i mój słuch. Z dotychczasowej
czujności nie zwalniam tylko węchu, dotyku i smaku. W dupie od dziś
mam Pęczaków, Rywinów, Kaczyńskich, Macierewiczów, Rydzyków,
Tusków, Lepperów, Giertychów, Hezbollahy, Al-Kaidy, mafie polskie,
ruskie i sycylijskie, pedofilów w habitach i bez, Młodzież
Wszechpolską i jej całą faszystowską otoczkę, sejmowe komisje
śledcze i koalicje partyjne, a nadto budowę Świątyni OB, oraz
ABW, CBA, IPN, CBŚ, BOR, PO, PIS, a nawet ledwo zipiące partyjki
lewoskrętne. Mam gdzieś jeszcze wiele rzeczy, które tu ze względów
oczywistych nie sposób wyliczyć. I nie muszę wyliczać, wystarczy,
że o tym wiem. Wiem, że mam to wszystko właśnie w dupie.
Mając
święty spokój, mogę a nawet powinienem poświęcić się temu co
mnie bawi, w czym i w kim widzę piękno, przy czym i przy kim
naprawdę odpoczywam i nabieram ochoty na poranne budzenie się. Już
dziś pod czerepem czuję zapach kwitnących sadów i ogródków,
woni leśnych drzew i zebranych świeżych grzybów, dymu z
opiekanego na rożnie boczku, towarzystwa najlepszych przyjaciół i
kolegów opowiadających dobre, inteligentne dowcipy, nagradzane
przez słuchaczy kieliszkiem szlachetnego szkockiego trunku.
Święty
spokój, to również ciche marzenia, te realistyczne oczywiście.
Wśród marzeń do spełnienia jest oto takie, by za życia odwiedzić
w naszym kraju (bo on jest najpiękniejszy) wszystkie miejscowości,
które jako młody człowiek przy różnych okazjach poznałem,
zarówno w czasie służby wojskowej, jak i nieco później, a które
pozostały mi w pamięci jako bazy organizowanych szkoleń,
konferencji, zjazdów, ćwiczeń, zlotów, czy wyjazdów
integracyjnych.
Jak
mówiłem, w naszym na wpół zwariowanym kraju, o święty spokój
trzeba zadbać wyłącznie samemu. W telewizji oglądam przede
wszystkim programy przyrodnicze, historyczne i rozrywkowe, w tym
nasze, co by tu nie mówić, nie zawsze śmieszne kabarety, które
nam się rozmnożyły jak grzyby po deszczu. Przykład mało
adekwatny, bo po deszczu grzyby, przynajmniej w mojej okolicy nie
rosną, sprawdziłem to osobiście. Bardziej mnie śmieszył np.
przypadek zakażenia w tak cywilizowanym kraju jak Polska,
dziesiątki dializowanych pacjentów żółtaczką, tudzież
zwyciężczyni konkursu Miss Polonia, która w ankiecie podkreśla,
iż Jarosław Kaczyński dla niej jest polskim ideałem mężczyzny
i tak zwani amnestionowani przez Giertycha maturzyści. To warte
śmiechu, bardzo soczystego. Toteż się śmieje. Rżę ze śmiechu,
kiedy widzę dostojnika państwowego, nawiasem mówiąc prezydenta
państwa, przechodzącego przed frontem podległych mu żołnierzy, w
otoczeniu dwóch goryli z teczkami, w których są parawany
kuloodporne. Łacińskie przysłowie mówi:
Qui se metui polent, metuant ipsi necesse est. Znaczy
to, że kto chce aby się go bano, z konieczności sam bać się
musi. No a Lech Kaczyński szczególnie. Przeżył w końcu wojenną
gehennę w Gruzji, a wraz z nim pilot. Tu dodam, że chichotałem,
gdy katastrofę smoleńską któryś z naszych hierarchów skwitował:
Bóg tak chciał. Rżałem na słowa Macierewicza, który na antenie
telewizji Rydzyka oskarża wszystkich dotychczasowych ministrów
spraw zagranicznych o szpiegostwo na rzecz Rosji. Co robią
psychiatrzy, za co biorą pieniądze? Ten człowiek to bardzo cenny
okaz na doświadczenia medyczne. Szkoda królików.
Być
może wielu bulwersuje moja konstatacja, dla innych z kolei, to co
piszę jest wręcz oczywistym bluźnierstwem , ale dla mnie, proszę
darować, jest to czyściutki humor angielski, jakoby z Monty
Pythona. Bo my Polacy potrafimy się śmiać wyłącznie z innych,
oraz do przysłowiowego sera. Dziś śmieszą nas, ale bardzo gorzko
mali polscy przywódcy i plejada ich przydupasów. Nie, nie śmieszą
nas z estrady. Na estradzie byliby raczej żałośni. Ich areną
twórczości dla mas są salony rządowe i sejmowe, a jedynymi
odbiorcami ich dzieł są ich wyborcy z kręgu wiadomych nakryć
głowy, oraz bez przerwy uszczęśliwiany przez nich wysokimi kwotami
kler. Swego czasu, będąc w Taszkiencie, spacerowałem z ciekawości
po arabskim suku, (to taki ich rynek z obowiązkiem targowania się
przy zakupie czegokolwiek).Wśród mnóstwa egzotycznego towaru, na
jednym ze stoisk spotkałem dość dużą figurkę bodajże z miedzi
przedstawiającą Chrystusa na krzyżu bez biodrowej przepaski, za to
z krocza wystawał dorodny, naprężony fallus, na którym sprzedawca
zawieszał różne bibeloty. Zapytałem, czy przechodzący katolicy
nie są oburzeni?. Odpowiedział po rosyjsku, że owszem, ale im
tłumaczę, iż w naszych stronach fallus jako taki jest czczony jako
rzecz święta w trójnasób. Widocznie przybył z Indii, a w ogóle
to tak naprawdę nikt naocznie nie widział Chrystusa na krzyżu,
podsumował.
Tak
oto wróżyłem sobie święty spokój dobrych kilka lat temu.
Niestety, jak wiadomo wróżba się nie spełniła w najmniejszym
stopniu, bowiem, o ile stabilizacja emerycka spowodowała święty
spokój w zakresie emocjonalnym, o tyle wydarzenia w moim pięknym
kraju nie pozwalają na całkowity relaks. Nie wyobrażam sobie, by
człowiek rozumny, nawet ten z czasów mocno atawistycznych homo
sapiens nie interesował się tym, co go otacza. Zatem dzisiaj do
tych wielu spraw, które ulokowałem powyżej w „przysłowiowym
miejscu na literkę d.”, musiałbym dodać jeszcze: polski „lud”
smoleński, dziwiszowe krwawe relikwie, święty wrak tragicznej
tutki, homilie czołowych hierarchów, a ponadto kompromitujące gafy
pana prezydenta, kacze miesięcznice pod Pałacem, matkę małej
Madzi, Martę K. z jej pełnomocnikiem prawnym, pogrzeb wawelski oraz
polski antysemityzm.
Do
Siego Roku 2013 wszystkim życzę.
Trafil mnie ten Pana tekst. Oj trafil.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznac, ze ma Pan pecha. Pecha, ze urodzil sie Pan "obciazony" rozumem, na dotadek permanentnie go pan uzywa. Nawet jezeli bedzie sie Pan usilnie staral, transformacja w osobnika wyposazonego w genetyczny patriotyzm, ktoremu ciemnota ku chwale (?) ojczyzny mila, nie ma szans na sukces.
Duzo dzisiaj nie powiem, ale zycze Panu, i to nie tylko w tym nowym, nadchodzacym roku, pogody ducha, by potrafil Pan sie pogodzic z faktami, ktorych sie zmienic nie da. Zycze tez , aby osobista odwaga zmienienia tego, co Pan moze zmienic, nigdy Pana nie opuszczala, oraz tej zyciowej madrosci, ktora pozwoli Panu zawsze odrozniac jedno od drugiego.
Do uslyszenia za... rok? ;)
J.
Panie Torunczyku. Antoni Macierewicz miał ciężkie dzieciństwo- zamiast chodzić do szkoły na łące rodziców pasał krowy, które mu często uciekały w szkodę między brzozy. Taka trauma zostaje na całe życie.Dzisiaj cierpi na tym cały naród.Teks klawy, pogratulowac.AA
OdpowiedzUsuńEwa Stankiewicz? A tfu, jaka szpetna niewiasta.Nie dziwię się Niesiołowskiemu,ma chłop nerwy ze stali,że po mordzie nie nakład.Widział pan ją na zywo?. Niech Bóg broni ją spotkac w ciemnicy.
OdpowiedzUsuńPodzielam panską opinię. Tez mam to wszystko bardzo ....głęboko schowane.Pozdrawiam i zyczę wszystkiego najlepszego w Nowym roku. jarosław (nie K)
OdpowiedzUsuńOby nam się!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSądzę, ze święty spokój jaki sobie wymarzyłem, a jednoczesnie którego życzyłem wszystkim nie przeszkodził w zabawach sylwestrowych i powitaniu Nowego Roku z koncówką dla przesądnych
OdpowiedzUsuń(13).Nie było i zanosi się, że nie będzie żadnego końca świata. No i dobrze. Niech ten świat istnieje do końca i nawet jeden dzień dłużej.Dziekuję za dobre słowo od Państwa (szczególnie od wiernej czytelniczki Pani J.). Ze swej strony życzę najbardziej udanego roku mimo zapowiedzi ewentualnej recesji gospodarczej,dobrego zdrowia, oraz szczęścia chociazby w toto lotku.
Niby mam też wszystko w dupie, ale.Nie chcem, ale muszem być złośliwy. Lechu - jest źle, a bendzie jeszcze gorzej. Dzieci się odwrócili, Danuśka się wymundrza, ale przyjdzie kiedyś taki moment, że usuną twoje imię i nazwisko z nazwy lotniska w Gdańsku, zniszczą twoje pomniki i popiersia. Bendom pikietować pod twoim domem, jak to czynią pod domem Jaruzela. Życzę ci, abyś tego dożył Bolku.Karas.
OdpowiedzUsuńJedyny temat co mnie zaciekawił to o sprzedaży dziewictwa. Myslalem ze chodzi o Fotygę albo Sobecką, a to jakas brazylijka.Romeo.
OdpowiedzUsuńCzy pan toruńczyk ma rzeczywiscie juz wszystko w swojej szlachetnej d..pie?, bo nie pisze systematycznie jak to bywało, albo może jeszcze obchodzi przedłuzonego sylwestra.Przyzwyczaiłem sie do nowosci na panskim blogu, więc prosze sie nie dziwic mojemu rozczarowaniu.Pozdrawiam i życze szczęśliwego Nowego Roku.Axel/rose.
OdpowiedzUsuńJuz startuje, tez pozdrawiam pana axel/rose.
OdpowiedzUsuń