TWARZE I GĘBY



Ten akurat temat chodził mi po głowie od kilku dni, aczkolwiek znany był od zawsze. Inspirację do poruszenia go na forum znalazłem w książce Marka Krajewskiego i Mariusza Czubaja pt. "Róże cmentarne". Powieść kryminalna, zawierająca wątki związane z moralnością naszych wybrańców zasiadających w ławach poselskich. Autor na przykładzie posła z Wybrzeża, reprezentującego barwy Samoobrony, pokazał degrengoladę tegoż "polityka". Opisał jego pławienie się w dobrobycie, zdobytym w sposób w większości nieuczciwy. Poseł, dzięki wszelakim znajomościom z możnymi zamieszkującymi okolice (ich okręg wyborczy), zgromadził obrzydliwie, jak na polskie warunki wielki majątek, w którym , wraz z rodziną pławił się w otoczeniu tychże możnych na stanowiskach państwowych w towarzystwie wciąż nowych, łasych na pieniądze kobiet o proweniencji prostytutek. Spuszczony z oczu rodzica 16 letni synek praktykował podobne zachowania. Ciągle napruty dostępnymi dla niego prochami i alkoholem z najwyższych półek, "zaliczał" codziennie nie tylko okoliczne małolaty, ale również dziewuszki przyjeżdżające na wczasy. Ojca, zdemoralizowanego pod każdym względem codzienne życie synka nie interesowało.Synek bez prawa jazdy poruszał się po okolicy najnowszym modelem BMW w stanie spożycia nie zważając na kontrole drogowe, bowiem policja, jak i urzędy zawsze miały na względzie, że jest to syn znanego posła. Lepiej więc z nim nie zadzierać, bo mogę stracić pracę. Już bowiem się zdarzało u nas w kraju, że biskup usunął policjanta z pracy za kontrolę drogową, a co dopiero poseł. Ojciec żył tak jak chciał (że posłużę się cytatem popularnej piosenki), tzn. najczęściej wieczorami baraszkował w towarzystwie nowych lasek w przydomowym basenie oświetlonym ognistymi wyziewami z paszczy lwów umieszczonych na tarasie willi. A willę pan poseł zbudował w Karwieńskich Błotach, małym nadmorskim kurorcie w okolicy Władysławowa. Tak się składa, że akurat znam te miejscowość od podszewki. Tam w tym Nadmorskim Parku Krajobrazowym nie wolno było budować czegokolwiek. Nie pozwalały na to przepisy prawa chroniące środowisko. Ale od czego są znajomości pana posła. Wraz z innymi wybrańcami narodu, którzy też mieli chrapkę na włąsną willę w parku krajobrazowym, zawalczył o to, by zalegalizować ich w gruncie rzeczy status qwo. Udało się, bo jakże miało się nie udać, gdy w grę wchodzą pieniądze, duże pieniądze. Zaczynam wierzyć w kilka lat temu głoszoną po cichu tezę, iż wystarczy trzy miliony dolarów i każda ustawa jest do "załatwienia". Zaczynam też wierzyć, że przynajmniej połowa posłów i senatorów buduje swój i swojej rodziny dobrobyt z łapówek liczonych w kilogramach banknotów. Gdyby było inaczej, gdyby moje przypuszczenia nie pokrywały się z rzeczywistością nigdy posłowie, których wybór na kolejną kadencję jest zagrożony ze względu na notowania, nie uciekaliby jak szczury do partii o silniejszym przebiciu. Przykłady można mnożyć, a przebija wszystkich Rychu Czarnecki, obecnie przytulony przez Kaczyńskiego. Gdzież ten człowieczek nie był?. Od ZChN, poprzez AWS, Samoobronę do PiS, a prawdopodobnie był jeszcze w kilku innych partyjkach, ale nie pamiętam bo szmaciarstwem się nie zajmuję. Szmaciarstwem, dosłownie. Tak powiedział na swoim poczytnym blogu pan profesor Antoni Kopff. Szmatami nazwał ponownie przyjętych do PiS, Ujazdowskiego i Polaczka, gęby kanapowe Polski Plus, obaj z Opus Dei, którzy to "niby" moralni szmaciarze, przyzwyczajeni do luksusowego życia, za nasze podatników pieniądze, poczuli strach pozostania poza Sejmem po najbliższych wyborach. "Kaczyńskiemu dowieźli nowe szmaty"- powiada pan Kopff.

Znajomości i wzajemne wtajemniczenia, których niepisana jest zasada, by swoich uratować przed nędzą pracy z pensją 2000 złotych, wykorzystywane są przez wszystkich posłów z wszystkich opcji politycznych. Swój swojemu krzywdy nie da zrobić, a i urządzi mu słodkie długie życie, gdy ten poprosi, bo być może będę ja potrzebował w przyszłości rewanżu. Wystarczy popatrzyć na córeczkę zmarłej tragicznie pary prezydenckiej. Po jakże smutnej, ale za to nobliwej uroczystości pogrzebowej, ta kobitka dostała od państwa 3 miliony złotych odszkodowania, nie licząc darowanych spłat kredytów i pożyczek, ale też "zrabowała" z Pałacu, w którym nielegalnie zamieszkiwała kosztowności, niekoniecznie osobiste jej rodziców. Nie sądzę bowiem, że tatuś wstawiał tam mebelki zakupione z własnego portfela, a właśnie mebelki też wyfrunęły do Gdańska. Wszystko to działo się przy względnej akceptacji szefa kancelarii prezydenta, bez żadnego protestu. Wyciągam zatem wniosek, że albo jego statyczne zachowanie wynikało z więzi partyjnych (PiS i PO to jedna niedawno partia zwana AWS), albo po prostu z czystej bojaźni. Tak jak bojaźliwie dzisiaj zachowuje się premier Tusk po jakże niesmacznych występach jego ministerki od równości płci i nie tylko, czyli Radziszewskiej. Zamiast wywalić na zbitą m..., i to w obecności kamer, to pan premier, po cichutku porozmawiał sobie z tą ministrantką o rozmodlonej twarzy gdzieś na boczku grożąc jej paluszkiem: Oj ty Ela, no no no, troszkę mi podpadłaś, ale nic takiego się nie stało, bo księża biskupi stoją za tobą murem, a i Gowin z Niesiołowskim bardzo cię lubią. Niech tam jakieś organizacje homo i hetero a także SLD sobie pokrzyczą. Dopóki nie przyjdzie rozkaz z Brukseli, by cię wyrzucić, możesz pierdzieć w stołek ministerialny. A jeżeli taki prikaz przyjdzie, wtedy z bólem serca będę musiał cię zwolnić, ale za to wtedy będę usprawiedliwiony u księdza Dziwisza, bo Unia to siła wyższa, z której do kieszeni biskupich płynie wielką rzeka euro. Tymczasem akurat te "parę" złotych dodatkowo poza leczeniem kataru u dzieci, moja droga ci się przyda. Bo Radziszewska to podobno lekarz medycyny, ale jak mniemam jest to chyba owoc katolickiej uczelni. Pan Tusk boi się też gęby Kaczyńskiego i toleruje mu ochronę osobistą na koszt państwa, a ten z kolei, widząc jego bezradność rozsyła po świecie listy malując mu inną politycznie twarz. Ten strach naszych parlamentarzystów przed ewentualną utratą dobrobytu własnego i swoich przyjaciół powoduje to, że nawet największe lebiegi rządowe mogą spać spokojnie. Stan zachowawczy zwalnia też rząd od realizacji zapowiadanych reform, byle nie zrazić pewnych grup społecznych, a szczególnie zaś świętego Kościoła katolickiego. Tkwimy więc w takim bezruchu ustawowym, ku wygodzie rządzących, bo dla nich niezależnie od stanu finansów państwa, porządne wynagrodzenia i premie znaleźć się muszą. Tak było gdy rządził ZChN, SLD, AWS, PiS i PO. Prawdopodobnie tak pozostanie na zawsze. Pozorowane ruchy Sejmu. Pozorowane ruchy prezydenta. No i stabilny, korzystny niebywale dla nowoczesnego państwa konkordat.Można by zaryzykować twierdzeniu, że prawdziwy ruch posłowie wykonują jedynie, udając się na doroczną pielgrzymkę parlamentarzystów na Jasną Górę. W tym roku spotkają się z niebywałą atrakcją, bowiem zawsze Dziewica przywdziała sukieneczkę przyozdobioną "broszką" z rozbitego TU154M.

Tak, tchórze i oportuniści rządzą nami. W ich otoczeniu najbliższym, z kolei całe masy konformistów też żyją nie najgorzej. W ich cieniu, w ich basenach, na ich salonach przyda się każda szmata, choćby z Polski Plus.

................................................................................................................................

Uśmiechnij się:

Dziadek kupił w salonie wypasioną furę. -Ale teraz ekstra samochody robią. Wystarczyło, że trochę przysnąłem za kierownicą i od razu poduszeczka wyskoczyła.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE