ALE O CO CHODZI, SKORO WSZYSTKO JEST W PORZO.



Cały stroskany żałobami i zalewami rzek naród, we wtorkowy wieczór rozerwał się oglądając mecz piłkarski naszej narodowej jedenastki z reprezentacją Hiszpanii. Liczyliśmy na jakiś wynik, który podniósłby na duchu nasze umartwione społeczeństwo. Tymczasem 6:O, oczywiście nie dla chłopaków Smudy.Winien się zwać chyba Smuta. Ale co tam 6:O. Myśmy onegdaj wygrali z San Marino IO:O i nie chwaliliśmy się za bardzo. W każdym razie od tej pory staliśmy się postrachem piłkarskiej Europy. A nasi chłopcy z Kiszkowa Wyżnego wygrali z Nacią Juchy Stare 21:2. Co prawda w drugiej połowie meczu Nać nie miała bramkarza, bo czas był na dojenie krów, ale jednak wynik poszedł ... w powiat. Można przytaczać wiele przykładów świadczących o tym , że nie należy zbytnio przywiązywać uwagi do wyniku spotkania z Hiszpanami. Hiszpanie zaraz po spotkaniu lecą do RPA walczyć w Mundialu. Nam to wisi. Chłopcy wracają na tarczy z przekonaniem, że zaoszczędzone siły przydadzą się do układania worków z piaskiem na zerwanych wałach. Chociaż chyba sobie zbyt śmiało zażartowałem. Nasi nazwijmy ich z szacunkiem "piłkarze", to zblazowani pseudosportowcy. Ci osobnicy, z poziomem często wykształcenia podstawowego lub zawodowego otrzymują za to, iż zgodzili się biegać po boisku kilkanaście tysięcy złotych (lub euro) miesięcznie, gdy tymczasem profesor na uczelni zadawala się kilka razy mniejszym uposażeniem. Nasi "piłkarze", tak jak zarządcy naszego państwa wierzą w cuda i opatrzność, umocowaną w katedrze wilanowskiej. Wystarczy przed występem wykonać na oczach widowni znak krzyża a wcześniej zmówić pod przewodnictwem kapelana ekipy modlitwę o szczęśliwy wynik. Trening jest nam mało potrzebny. Ekipy innych państw potrafią grać na najwyższych obrotach do ostatniego gwizdka, bo czują się prawdziwymi reprezentatami swojego kraju. I na tym polega patriotyzm a nie na klepaniu pacierzy i liczeniu na opatrzność. Można by powiedzieć, w d..ie tam z Hiszpanami. Nie ma co rozpaczać. Za rok i trochę oni wszyscy przyjadą do Polski i będą na naszej łasce. Nasi kibole, nasze stadiony, lać będziemy jak w kaczy kuper. Ale dlaczego kaczy?


Ale skoro już przytrafił mi się kaczy akcent, to chcę powrócić do wypowiedzi w prasie i internecie odnośnie pochówku na Wawelu prezydenta Kaczyńskiego. Otóż proszę państwa, nawet gdyby się okazało, że bohater spoczywający w krypcie Srebrnych Dzwonów jest winny czegoś co nazwalibyśmy potwornością razy 96, to i tak nikt go stamtąd nie ruszy. Spoczywąjący po sąsiedzku Marszałek Piłsudski za życia winien jest śmierci ponad 400 niewinnych osób. Zbudował jako pierwszy w Europie obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej po to by katować niewygodnych przeciwników politycznych. I to by była praprzyczyna zasadnicza, dla której winien być pochowany bardziej skromnie. Te argumenty akurat nie przeszkadzały biskupom katolickim. Przeszkadzało im coś zgoła innego. Mianowicie Piłsudski był socjalistą przynajmniej w początkowym okresie działalności politycznej. Ponadto był rozwodnikiem, a przede wszystkim wypiął się na wiarę w której był ochrzczony i dla kochanki przeszedł na protestantyzm. To zasadnicze przyczyny, dla których wedle prymasa Polski nie powinno się składać jego zwłok w rzeczonej krypcie. Ale Kościół swoje, a rząd swoje. Wtedy władza kościelna była równie prężna podobnie jak dziś, ale władze państwowe nie dały sobie dmuchać w kaszę jakiemuś tam zarządcy na Wawelu. Dzisiaj wiadomo jak jest. Dziwisz chce, rząd musi, więc nie ma się czemu dziwić.
Uśmiechnij się:
1.Czy jest pan przesądny? pyta chirurg-ortopeda pacjenta.
-Ależ skąd, panie doktorze.
To dobrze, bo od jutra będzie pan wstawał tylko lewą nogą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE