ZAMIAST LOSU WYBORCÓW IM WOJENKA W GŁOWIE



Jestem głupi jak większość Polaków. Jestem głupi, ponieważ jako obywatel, zobowiązany jestem w myśl konstytucji do uczestnictwa w życiu politycznym Ojczyzny, a tymczasem nie wiem na kogo głosować. I to zarówno w czasie wyborów prezydenckich jak też pozostałych. Jako człowiek o przekonaniach stricte lewicowych, dzisiaj we własnej Ojczyźnie czuję się osamotniony całkowicie przez złachmanienie się partii mieniącej się lewicową. Powiadam, iż zawsze pragnąłem mieszkać w kraju rzeczywiście socjalistycznym, którego przykładem jest Szwecja, Dania czy też Hiszpania, gdzie często rządzi rząd prawicowy, który wyznaje jednak zasady o zabarwieniu socjalistycznym. U nas na słowo "socjalizm" oburza się cała masa piesków ekstremalnie prawicowych, a nawet nasze SLD, zaprzyjaźnione do bólu z Kościołem, bez wzajemności. Przeto wyrazów pochodnych od słowa "socjalizm" nie należy w Polsce używać, mimo że 30 lat temu robotnicy Gdańska i Jastrzębia zapisali go w haśle "socjalizm tak- wypaczenia nie".

W tej sytuacji popieram wniosek Jonasza z "F i M", iż lepiej byłoby, gdyby partia zwana SLD z przybudówkami zeszła ze sceny politycznej wzorem AWS. Przynajmniej nie słuchalibyśmy drwin z jej działaczy w prawicowych (i nie tylko) stacjach TV. Działacze ci bowiem, to nikt inny jak byli ministranci (chwalący się tym posłannictwem), oraz wszelkiego rodzaju darczyńcy dóbr państwowych i społecznych dla przebogatego Kościoła katolicko-ginekologicznego. Z czego również szczycą się publicznie, zaś spotkanie w czasie kolędy opłatkowej w Sejmie z kardynałem, uważają za jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych roku.

Nie chcę takiej lewicy. Lewicy nijakiej, płaskiej, sflaczałej, pomiatanej przez przeciwników politycznych, gdzie jedynymi rodzynkami są kobiety z jajami (vide:prof. Senyszyn, prof. Środa ) i kilka innych przez złośliwców nazywanych miotającymi się feministkami. Nie chcę i wstydzę się, że głosowałem na SLD, licząc naiwnie na to, iż polska lewica uderzy wreszcie pięścią w stół. Że skorzysta z mądrości innych zgodnie z przysłowiem rzymskim sapere aude. Trudno, trzeba jednak odczekać, aż młodzi światli ludzie, którzy dzięki podjętej pracy na Zachodzie wrosną w ideały socjalistyczne, utworzą prawdziwą polską partię lewicową. Dzisiaj półgębkiem głoszone hasła dot. państwa świeckiego, czy też rewolucji obyczajowej, a także powrotu do normalności w sensie nauczania dzieci i młodzieży bez indoktrynacji krzyżowej, giną w zgiełku silnych partii prawicowych, dążących do całkowitego umocnienia państwa wyznaniowego, nie dbając o los obywateli i nie licząc się z ich przekonaniami. Dlatego nigdy nie ma zgody na jakiekolwiek referenda. Siedem miliardów złotych przekazywane corocznie czarnej strukturze rozwiązało by problemy zabagnionej służby zdrowia, szczególnie zaś ostatnio nagłośnionej onkologii. Kościół rabuje wszystko, na co z przymróżeniem oka pozwala władza . Ta władza, która liczy na wdzięczność kleru w czasie kolejnych wyborów. I tak oto kółko się zamyka. Wprost węzeł gordyjski. Bezczelność Kościoła nie zna już granic. Biskupi diecezjalni (vide Głódź), wzywają do swoich pałaców na odprawy prezydentów miast, starostów, burmistrzów a nawet wójtów, na których dyktują im założenia "współpracy", oraz zapoznają ich z dalszymi potrzebami Kościoła. Ciekawe, że wzywani bardzo chętnie godzą się na taką zwierzchność. Czy my żyjemy w normalnym świecie, czy to już Orwell 1984 się sprawdza w praktyce.

Tak, my wyborcy lewicy (nie komuniści! jak próbuje się nam to wmawiać), czujemy się osamotnieni i długo chyba jednak pozostaniemy w owym przeświadczeniu filmowego długodystansowca. Najnowsze trendy świeckości, które po cichu napływają z normalnych krajów rzucając ziarno laickości na te kościelno-buraczaną glebę, chociaż długo jeszcze nie wydadzą one owoców. Pocieszenie jednak jest takie, że dobre owoce rosną i dojrzewają powoli. Na pewno najpierw zrodzą się tanie papierówki, ale z biegiem czasu całkiem urodziwe championy. Właśnie wzorem krajów skandynawskich, Hiszpanii i Francji.

Uśmiechnij się:

Gość pracuje wieczorami na stacji benzynowej. Nuda jak... Pewnego razu wchodzi tam klient w czarnym garniturze, czarnej koszuli, czarnych laczkach z czarnym neseserem w ręce.
"Jak nic -James Bond" myśli pracownik.
"Bond" w tym czasie bierze jakieś drogie wino i zastanawia się nad wyborem prezerwatyw. Wybiera w końcu Durex ekstra, podchodzi w milczeniu do kasy, wyciąga stówkę i podaje sprzedawcy. Pracownik wydaje mu resztę i w tym momencie wpada wymalowana szesnastka wołając:
-Proszę księdza i jeszcze chipsy!.

Komentarze

  1. Bolesna prawda panie autorze.Pozdrawiam.Rybka500

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcze ktoś nazwał po imieniu ten skandal z notowaniami lewicy.Sam jako człowiek o przekonaniach tylko lewicowych mocno przeżywam stan naszej partii. Juz nie mogę znieść żartów w stacjach telewizji gdzie obsługa i właściciele to prawicowcy. Diabli mnie biora gdy taki Miecugow rozbi sobie głupie zarty z pani prof. Senyszyn. Nie dorósł on do jej pozycji i nigdy nie dorosnie. Tacy śmierdziele pracuja dla prawicy tylko za grube pieniadze. Ludzie nie dajcie sie oszukac!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE