ZDROWE RELACJE
Tusk-Putin, w wersji PIS i 20% spoleczenstwa.
Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie (w tym powiecie leży Sadowne) sierżant Anna Maliszewska napisała w oświadczeniu dla mediów: "Policjanci nie otrzymali doniesienia na wikarego tamtejszej parafii. Na nabożeństwie z Okazji Święta Niepodległości był obecny jeden z policjantów Komisariatu w Łochowie, który należy do parafii w Sadownem. Podczas mszy usłyszał m.in., że policjanci nękali ludzi wyjeżdżających na manifestacje, zatrzymali autokary i przesłuchiwali. Ponadto głosił kłamstwa o zamachu smoleńskim. Po mszy do policjanta podchodziły osoby i pytały, „czy jest to prawdą". Rzeczniczka zaznacza, że funkcjonariusze spotkali ks. wikariusza Tomasza Duszkiewicza przypadkowo, gdy - prywatnie - odwiedzali w szpitalu schorowanego proboszcza z Sadownego. Podczas spotkania - pisze rzeczniczka -"to ksiądz wikariusz rozpoczął rozmowę na temat kazania. Policjanci skorzystali z okazji i spytali się, skąd ksiądz wikariusz ma takie informacje, ponieważ chcieliby to wyjaśnić. Przypadkowe spotkanie odbyło się w formie rozmowy, a nie przesłuchania. Nikt z przełożonych nie polecał przeprowadzenia żadnej interwencji, a wizyta policjantów u proboszcza miała charakter ściśle prywatny i wynikała z wieloletniej „udanej współpracy” na rzecz społeczności lokalnej. Policja podaje też, że "podczas rozmowy wyjaśniono księdzu, że policjanci nie zatrzymywali żadnych autokarów, ani nie przesłuchiwali uczestników wyjazdu".Sierż. Miklaszewska dodaje: "ksiądz w trakcie rozmowy twierdził, że w czasie głoszenia kazania był zdenerwowany sytuacją zaistniałą podczas manifestacji w Warszawie i nie pamięta, aby mówił cokolwiek, co stawiałoby policję w Łochowie w złym świetle". Nie ma żadnej inwigilacji, ani nękania. Ciekawe, bo właśnie od wczoraj poprzez media prawica zarzuca władzy, że wzorem ks. Popiełuszki, nęka Bogu ducha winnych księży.
Chodzi
oczywiście o relacje Kościół - Policja – Wojsko, a generalnie
Kościół - Państwo. W temacie tym uzbierało się wiele
przykładów, niestety nie zawsze o ciepłym wydźwięku, Gdy
przyjrzymy się owym relacjom, to niestety nie są one na tyle
partnerskie, by mówić o prawdziwym „stowarzyszeniu” w walce o
wspólną sprawę. Poprzez przeróżne dewocyjne wymuszenia Policja
jak i Wojsko jest przedmiotem, a nie podmiotem dla firmy, która
poprzez strukturę ma szefa w Watykanie. Konkordat podpisany pod
naciskiem naszego papieża w sposób uwłaczający prawu
międzynarodowemu i Konstytucji (nasz rząd wtedy nie istniał po
rozpadzie parlamentu) tylko dzięki dewocyjnemu Janowi Rokicie i już
byłej premier Suchockiej z dokładką prezydenta Kwaśniewskiego,
który dla przypodchlebienia się Kościołowi go ratyfikował nie
bacząc na skutki. Jestem absolutnie (nie tylko ja) przekonany, że
żaden z decydentów przed podpisaniem nie zadał sobie trudów
przeczytania ze zrozumieniem treści tego haniebnego dla Polski
dokumentu. Kierowano się ogólną doktryną wygłoszoną w Sejmie
przez wicepremiera Goryszewskiego, że: Nieważne czy Polska będzie
biedna czy bogata, czy będzie wolność słowa i dobrobyt. Ważne by
Polska była katolicka.
W wyniku
natychmiastowego wprowadzenia w życie konkordatu wojsko, policja,
sport, kolejarze, rybacy a nawet szpitale, sanatoria i Bóg wie tylko
jeszcze kto zostali otoczeni „opieką kapelanów” opłacanych w
milionach złotych z budżetu państwa. O tym akurat pisałem
wielokrotnie. Ale zgodnie z zasadą daj mu palec to weźmie całą
rękę stało się, że w relacji np. Kościół – Policja - Wojsko
to pierwszy człon tej trójcy pozostaje nadrzędny. W przypadku
akurat policji gonionej na msze, rekolekcje, święcenia wozów,
zabezpieczenia procesji i pielgrzymki ksiądz kapelan współdecyduje
kto przy okazji zbliżającego się święta Policji otrzyma awans,
odznaczenie lub nagrodę. Podobnie jest w wojsku. Kapelan w randze
zastępcy dowódcy współdecyduje o awansach i nie tylko. Wielu
żołnierzy zawodowych mimo prywatnej awersji do jakiegokolwiek
wyznania z hipokryzją udaje dewota, biega na pielgrzymki do
Częstochowy, by zapewnić sobie podpis na wniosku awansowym. W tej
sytuacji, śmiało można powiedzieć, że o sprawności, wyszkoleniu
i kunszcie żołnierskości decyduje (o ironio) ksiądz kapelan, tym
bardziej, że wojsko dzisiaj jest niedofinansowane i przez to biedne
jak mysz kościelna.
Czy zatem
jest zaskoczeniem fakt, że abp Michalik wyrzucił na zbity pysk z
policji funkcjonariusza, który pozwolił sobie na wręczenie jego
kierowcy mandatu za przekroczenie obowiązującej prędkości?.Jak
wiemy Michalika najbardziej zabolał fakt, że policjant zwrócił
się do niego w formie per panie, zamiast ekscelencjo. Nie skończyło
się na wywaleniu policjanta z pracy. Wsadził go też do więzienia
po zamierzonej prowokacji przełożonych na komendzie. Tak bywa w
przypadkach wielkiej miłości bliźniego. Kler jest absolutną
władzą, wzorem Ludwika XIV tego. Władzą nie pisaną, ale
oczywistą. Jeszcze trochę, a do policjanta będziemy się zwracać
wyłącznie kolego stójkowy, zaś do księdza panie władzo.
Zasmucające jest wydarzenie w Sadownem kilka dni temu. Policjanta,
będącego na mszy, podczas której miejscowy wikary (podkreślam,
wikary, a nie żaden dostojnik z torbą na głowie) zabolały słowa
zawarte w kazaniu, że katastrofa smoleńska wydarzyła się w wyniku
zamachu na prezydenta Kaczyńskiego i już wiadomo kto dokonał tej
zbrodni, czyli Putin i Tusk na zawsze razem. Zbrodnią także było
to, że policja podobno zatrzymywała autokary z pielgrzymami (czytaj
kibolami) udającymi się na Marsz Niepodległości do Warszawy. Udał
się więc rzeczony policjant po mszy do zakrystii by zaprotestować
głoszonym słowom. Ksiądz go zlekceważył, a nawet obraził, jakże
to on, pierwszy lepszy policjant odważa się nie zgadzać z ogólnie
przyjętą teorią Macierewicza, a także z jego wiedzą o tym, co
się dzieje w Polsce, po czym oskarżył policjanta o donosy do
władz, co do których nie ma specjalnego zaufania. (Jak wiadomo na
razie rządzi PO.) A to przecież tylko wikary, nie żaden wystrojony
w ornaty katabas. A w ogóle może mówić co uważa, bo w tym akurat
względzie chroni go konkordat.
Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie (w tym powiecie leży Sadowne) sierżant Anna Maliszewska napisała w oświadczeniu dla mediów: "Policjanci nie otrzymali doniesienia na wikarego tamtejszej parafii. Na nabożeństwie z Okazji Święta Niepodległości był obecny jeden z policjantów Komisariatu w Łochowie, który należy do parafii w Sadownem. Podczas mszy usłyszał m.in., że policjanci nękali ludzi wyjeżdżających na manifestacje, zatrzymali autokary i przesłuchiwali. Ponadto głosił kłamstwa o zamachu smoleńskim. Po mszy do policjanta podchodziły osoby i pytały, „czy jest to prawdą". Rzeczniczka zaznacza, że funkcjonariusze spotkali ks. wikariusza Tomasza Duszkiewicza przypadkowo, gdy - prywatnie - odwiedzali w szpitalu schorowanego proboszcza z Sadownego. Podczas spotkania - pisze rzeczniczka -"to ksiądz wikariusz rozpoczął rozmowę na temat kazania. Policjanci skorzystali z okazji i spytali się, skąd ksiądz wikariusz ma takie informacje, ponieważ chcieliby to wyjaśnić. Przypadkowe spotkanie odbyło się w formie rozmowy, a nie przesłuchania. Nikt z przełożonych nie polecał przeprowadzenia żadnej interwencji, a wizyta policjantów u proboszcza miała charakter ściśle prywatny i wynikała z wieloletniej „udanej współpracy” na rzecz społeczności lokalnej. Policja podaje też, że "podczas rozmowy wyjaśniono księdzu, że policjanci nie zatrzymywali żadnych autokarów, ani nie przesłuchiwali uczestników wyjazdu".Sierż. Miklaszewska dodaje: "ksiądz w trakcie rozmowy twierdził, że w czasie głoszenia kazania był zdenerwowany sytuacją zaistniałą podczas manifestacji w Warszawie i nie pamięta, aby mówił cokolwiek, co stawiałoby policję w Łochowie w złym świetle". Nie ma żadnej inwigilacji, ani nękania. Ciekawe, bo właśnie od wczoraj poprzez media prawica zarzuca władzy, że wzorem ks. Popiełuszki, nęka Bogu ducha winnych księży.
Gdy słyszy się, że
Kościół gwałtownie traci zaufanie, można wpaść w panikę.
Gdzie jak gdzie, ale w Kościele katolickim zaufanie ma wielkie
znaczenie. Jeżeli w tej dziedzinie następuje radykalny kryzys, to
jest się nad czym zastanawiać. Przede wszystkim jednak trzeba
ustalić, o co konkretnie z tym zaufaniem chodzi, bo zaufanie
Kościół sam sobie roztrwania podobnymi przypadkami, jak
przytoczone zachowaniem wikarego z Sadownego, oraz abp Michalika
podczas kontroli drogowej, masowym ukrywaniem przestępstw
seksualnych i gospodarczych oraz rabunkiem mienia państwowego.
Nawet nie zauważa, że powoli odwraca się od świątyń coraz
więcej wiernych. Ale skoro tego nie raczą zauważać to ich
problem.
Jak beztrosko wydatkowane są pieniądze w biednym kraju gdzie głodne dziecko pod drzwiami to codzienność.No cóż wielokrotnie pisałam na forach że to my doprowadzilismy do zmian ustrojowych ale też my jako jedyni z jednej niewoli zostaliśmy wpędzeni w drugą niewolę Kościoła katolickiego.AA
OdpowiedzUsuńNowa przypowiesc Polak sobie kupi
OdpowiedzUsuńZe i przed szkoda, i po szkodzie glupi.CIT
Widocznie Bóg tak chce, a rząd musi.Mirka.
OdpowiedzUsuńDo księdza, a juz tym bardziej biskupa nalezy się zwracać z naleznym szacunkiem. np błogosławiony władco. Ot co.Zrozumiano!!??.Amadeo.
OdpowiedzUsuńZdrowe relacje? Zaiste Panie Torunczyku. Niby w meritum chore, ale dzieki prezesowi bedzie sie mialo spoleczenstwo coraz lepiej. Naprawde. Przynajmniej zdrowotnie. Prezes jako jedyny, no powiedzmy oprocz KK zauwazyl, ze ludzie stagnuja. Siedza po tych chalupach, galy wytrzeszczaja w telewizor, albo kleja uszy do odbiornikow radiowych, gdzie z minuty na minute same prawdy prawdy leca. Juz kosciol zaczal z rozruszaniem towarzystwa organizujac wszelakiej masci pielgrzymki. Ruch, prosze Pana, ruch! To jest podstawa zdrowia! Na pielgrzymkach dochadza jeszcze ruchy frykcyjne dla mlodziezy, anonimowe z reguly, co dodatkowo sprzyja komfortowi psychicznemu. Pielgrzymki rozwinely sie z czasem do szczegolnego zjawiska, ktore ja zwe moheriadami, te z kolei bardzo szybko pokazaly potencjal rozwojowy, mutujac w marsze roznej masci. Wiecie ile pozytku dla zdrowia one niosa? Nie jest latwo targac krzyze, trasparenty. Toz to wprowadzenie do kulturystyki. Polskiej oczywiscie. A te wrzaski, krzyki? Oj, jak sie pluca dotlenia! Na takie marsze to nawet pacjenci z chromaniem przystankowym pofruna, cudownego wyleczenia oczekujac, bo a nuz sie uda jakies kolateralne naczynia krwionosne sprowokowac do wzrostu. Na cerebralne nie ma co liczyc, ale niech i beda konczyn dolnych. Cud to cud, i basta.
OdpowiedzUsuńPrezes i jego wyznawcy jako prawdziwi Zbawiciele narodu polskiego, bo odciaza NFZ.
Jak sie podoba moja teoria? Stowarzyszeniu Dziennikarzy PiSowskich z pewnoscia. Dla obecnej subkutury mainstreamowej po smutasach smolenskich - jak znalazl.
Pozdrawiam serdecznie
J.
Te relacje o których pan pisze to są podobne do toksycznego małżeństwa, gdzie mąż pije, bije ale jednak jest kochany przez żonę.Ona na policji go broni bo przecież są jeszcze dzieci. Podobnie jest akurat w tych relacjach. Kler ma ciągle niby pretensje do rządu, wyciska z kasy panstwa ile się da a rząd mimo wszystko broni kleru przed społeczeństwem i prawem, bo kler w gruncie rzeczy decyduje kto jest u władzy. Nie mówię już o podwładnej Kościołowi policji, o czym pan pisze. Ciężko chory kraj.Piękne "relacje", wzór dla postępowego świata.Zenka z Kozienic.
OdpowiedzUsuń