OD C. DO K.



 Kiepscy

Jak twierdzą językoznawcy, chociażby panowie profesorowie Miodek albo Bralczyk, język polski jest przebogaty, a przy tym nie najłatwiejszy dla obcokrajowców. Jest bardzo skomplikowany gramatycznie i fonetycznie, ale jest językiem bardzo miłym dla ucha i literacko dobrze postrzeganym. Przykładowo angielski albo rosyjski uchodzą za bardziej takie, które królują w literaturze jako te zmysłowe.
Polski język jest trudny dla osób, których język ojczysty jest radykalnie inny niż ten nadwiślański. Natomiast jest stosunkowo łatwy dla tych cudzoziemców, którzy mówią np. językami słowiańskimi. Czesi czy Rosjanie powinni poradzić sobie z nauką bez większych problemów. Dla nich polski nie jest aż tak trudny, jak na przykład dla Skandynawów lub użytkowników innych języków germańskich, czy dla tych, których językiem ojczystym jest któryś z języków romańskich. Nie znam się na tym zbyt dobrze więc pominę dalsze dociekania. Nie moja broszka. Moim zamiarem jest natomiast pokazanie tego, że jako Polacy co to mają właśnie swój, a jakże piękny język, jako naród nie korzysta, albo nie potrafi korzystać z jego bogactwa, oczywiście pomijając absolwentów szkół wyższych albo dobrych średnich. Jakże często jestem milczącym świadkiem rozmów, najczęściej ludzi młodych, ale nie tylko, którzy prowadzą szeroko zakrojone dysputy za pomocą dosłownie siedmiu do dziesięciu słów, zwykle zaczynających się na literę d, h, c, p, k, z tym , że słowo zaczynające się na literę k stanowi kropkę albo przecinek, czyli słów zapisanych w „Słowniku Wulgaryzmów Polskich, wyd PWN”. Tak się domyślam. I nie jest to wcale więzienna grypsera, raczej mowa „Kiepskich”, aczkolwiek niejeden z dyskutantów zapewne zaliczył już tzw. dołek. Typowa subkultura zapożyczona od skinów i dresiarzy z blokowisk. Zapewne to ziomale. Stoję wtedy spokojnie i „podziwiam” tę nadzwyczaj filologicznie unikalną elokwencję, bowiem nie wyobrażałem sobie że też można używając takiego wyjątkowo oszczędnego w gruncie rzeczy słownictwa opowiedzieć całe tyrady z wydarzeń ich interesujących. Wtedy z ironią pomyślę, czy nie warto by było, by językoznawcy się przyglądnęli temu zjawisku, a nuż może byśmy zaoszczędzili na przerobach drukarni i wydawnictwach, bowiem cały przedruk np. „Wojny i Pokoju” można by zmieścić na kilku kartkach. Jakaż to oszczędność lasów państwowych, a i prywatnych też. Fakt, bardzo byśmy się narazili na pośmiewisko ludów ościennych i nie tylko, ale w gruncie rzeczy ośmieszamy się z wielu innych powodów, i to dość często, a jakoś kraj istnieje i sobie chwali. Rozmowy tego typu są tym bardziej ułatwione, że wiele nazw własnych jest w ich środowiskach zmienione wyłącznie dla ich wygody i otoczenia w którym się obracają. Tylko przykładowo: homoseksualista to po prostu dla nich pedał lub ciota. Rom to złodziej, rudy to fałszak, policjant to pies, ksiądz to pedofil, zakonnica to pingwin, Afrykanin to banan, dziewczyna to dupa itp.,etc. Jednocześnie tęsknią oni do zapożyczeń i wszelkiego rodzaju słownictwa pokazywanego na głupich filmidłach i filmikach. Jako już dorośli silą się na nadawanie swoim dzieciom imion zasłyszanych gdzieś tam, gdzieś tam, np. Brajan albo Dżesika i są z tego bardzo dumni. Otóż, ten młodzieżowy, a zarazem jakże polski slang znałem od dawna, bo przecież człowiek nie żyje w próżni. Dzisiaj, jak zwykle przed świętami, czyli w okresie wzmożonych zakupów i załatwiań spraw często urzędowych zmuszony byłem częściej niżeli zwykle opuszczać gawrę, że się wyrażę po ichniemu i przy okazji wysłuchiwać tego, jakże soczystego języka. Jakże mi się zrobiło naraz świątecznie, jakże milutko, jakże kolorowo, jakże serdecznie. Polska to jednak dziki kraj, miał pan rację panie ministrze Drzewiecki.

Komentarze

  1. ęzyk polski jest bardzo podzielny. Jest dla głosicieli kazań, jest dla literatów, jest dla urzedników, jest dla polityków, jest dla pani Pawlowicz oraz Urbana, wreszcie jest tez jak pan pisze dla blokersów. I niech tak będzie, zgodnie i po bożemu. Wesolutkich Świątek i smacznego sledzia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję interesujacego tekstu.Przed świętami jak znalazł. Będzie się czas zastanowić nad naszą młodzieżą. Złotą młodzieżą. Wesołych Świąt panie torunczyku.Lodzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy okazji swiąt miejmy trochę serca dla naszej młodziezy. Przecież nawet zwierzęta oczekują politowania.A o północy we wigilię ta mlodziez tez przemówi ludzkim językiem. Trzeba sie w słuchać w jej potrzeby.AA

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze by było aby ten post przeczytali moi młodzi sąsiedzi z klatki, chociaz wątpie czy zrozumieją.Mlawianka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Madry tekst, potrzebny tekst. Na czasie nie tylko od swiat.
    Dobrze by bylo pojsc w slady wieszcza i...

    "...Chodzi mi o to, aby język giętki
    Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:

    A czasem był jak piorun jasny, prędki,

    A czasem smutny jako pieśń stepowa,

    A czasem jako skarga nimfy miętki,

    A czasem piękny jak aniołów mowa...

    Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.

    Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.​..."

    Lecz coz po gietkim jezyku, kiedy glowy puste?


    J.

    OdpowiedzUsuń
  6. @J. Jasne, słowa Wieszcza na czasie, ale co tu zrobic, aby on trafiał do tych którym to potrzebne, by język był wykorzystany w miarę pięknie na wesoło i na smutno.Trudno by był zrozumiany przez młodych sasiadów pani Mławianki.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Autor: Tak jak ryba psuje sie od glowy, tak i przyklad, i to kazdy, idzie od gory.
    A skor "elyty" nie maja oporow, to jak tu dziwic sie mlodziezy?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ul. Ćwiartki 3/4, mieszkancy jak żywi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE