SZORSTKOŚĆ PREZYDENCKA

O szorstkości w polityce po raz pierwszy usłyszałem z ust Leszka Millera, w czasie gdy on pełnił obowiązki premiera RP, zaś prezydentem Rzeczypospolitej był Aleksander Kwaśniewski. Obaj politycy przez prawicę nazywani byli postkomunistami, wywodzili się z centralnych władz partyjnych PZPR, jako że Kwaśniewski był w PRL ministrem sportu, Miller zaś sekretarzem KC ds. młodzieży. Wydawało by się , że obaj dostojnicy III RP powinni pałać do siebie męską, prawdziwą przyjaźnią, którą z dozą serdecznej hipokryzji okazywali sobie przy okazji imienin lub urodzin własnych albo swoich małżonek, i właśnie tak było. Pojawiała się szorstkość. A tak w gruncie rzeczy to o co im chodziło. O małżonki?, wątpię. Co prawda pani Kwaśniewska fizycznie jest bardziej urodziwa, wykształcona i towarzyska, ale pani Millerowa za to potrafi szokować strojami. Swego czasu podczas spotkań z delegacją Japonii ubrała sukienkę z napisami pretty, sexy, love, czym wywołała skandal wręcz dyplomatyczny...