BYKI I BUKATY
Śledząc wolne media, wiemy
że kler w Polsce czuł i czuje się bezkarny na każdym odcinku życia. Słyszę, że jakiś klecha potajemnie przed
parafianami sprzedał stary cmentarz za dwa miliony, inny zaś opchnął korzystnie
dla niego stary kościół, albo wartościowy obraz, stanowiący wyposażenie świątyni. Jeszcze inny zbudował za pieniądze parafian piękny dom swojej kochance. Nic im nie będzie, powiadają ludzie, bo to święte krowy, a raczej święte byki, a często dopiero "bukaty". Nie słyszałem aby jakowyś ksiądz odsiadywał karę więzienia za wypadek drogowy
po pijanemu, chociażby ze skutkiem śmiertelnym, a piją oni na potęgę jak przysłowiowi
opoje. Nie słyszałem, aby któryś ze zbrodniarzy sukienkowych przebywał w celi
więziennej za gwałty i molestowanie dzieci. Tak, zgadza się, media nagłaśniają
coraz częściej rozpustne dokonania upasionych byczków w stosunku do tych
najmłodszych. Jest śledztwo, zapada zwykle symboliczna, najniższa kara
(najczęściej w zawieszeniu), ale skazany do końca żywota chodzi na wolności,
bowiem biskup go albo wysyła do przybytku zdrowotnego, albo przenosi na inne
parafie, choćby za granicę, a tam może dalej czynić swoje zboczone upodobania.
Później się dziwimy, że jeden czy drugi zostaje w brutalny sposób zadźgany w
ramach zemsty przez tubylców, jak to zdarzyło się niedawno, gdy naszego
misjonarza zaciukał kochanek,. Finalnie takie przypadki Kościół traktuje jako
ofiary za wiarę, a po latach ogłasza świętym. Trzeba wiedzieć, że blisko 1/3 kleru katolickiego to homoseksualiści, którzy zaspakajają się wzajemnie w swoich parafiach,
dekanatach, albo diecezjach. Duży procent z nich ma kochanki i dzieci „pod
przykryciem” opinii publicznej, a wielu to zwykli pedofile kryci przez swoich
ordynariuszy. Są więc bezkarni. Mogą nawet sprzedać swoją ojczyznę na korzyść
tej drugiej, obcej, czyli Watykanowi i włos im z głowy nie spadnie, mimo to, że
władza zadba o dobro najwyższe całego pogłowia księży. Corocznie odpala im
ponad setkę milionów w ramach niekończącego się odszkodowania za upaństwowienie
majątków po wyzwoleniu.
Całkowite (sowite) koszty państwa corocznie ponoszone
na działalność Kościoła to ponad 11 miliardów polskich złotych. Mało?. Ten
fundusz mógłby mocno podbudować nakłady na służbę zdrowia, albo
edukację, nie mówiąc już o potrzebach osób niepełnosprawnych, których w Polsce
coraz więcej, ponieważ nabożnie każą rodzić dzieci chore. Te 11 miliardów
pożera zaledwie 40 tysięcy osobników w groteskowych strojach. Na szczęście
ogłupiony, jak islamscy dżichadziści obiecankami raju po śmierci, polski naród
zaczyna się buntować, zaczyna rozumować, że skoro ewangelia mówi, że bogaty nie
przeciśnie się do raju niebieskiego przez ucho igielne, a mimo to głoszący tę
teorię nie chudną, a wręcz przybierają w pasie i na podgardlu, to znaczy, że
głoszą oni obłudną, fałszywą wieść, słowem hipokryzję. Każą żyć skromnie,
pracować za darmo, głodować w imię zbawienia, rozmnażać się po katolicku, czyli
licznie, to dlaczego sami tego nie robią?, chociaż w kwestii technik
rozmnażania bez poczęcia, czyli z antykoncepcją chętnie się „angażują”. To
trzeba im przypisać. Owe zachowania traktują jako równoważnik celibatu. W tej
sytuacji Episkopat postrzega, że ich Kościół słabnie. Co kilka miesięcy
dokonują przeliczeń wiernych. Coraz mniej Polaków, wzorem sąsiadów z Unii
Europejskiej uczestniczy w ich teatrzykach zwanych nabożeństwami, choćby
ubierali się w jak najśmieszniejsze stroje, przypominające szamanów
afrykańskich. Do kościołów aktualnie uczęszcza zaledwie 35% społeczeństwa. To
wierni i mierni staruszkowie, niezdolni do najprostszej egzegezy i rozumowania
filozofii religii, spodziewający się rychłego spotkania z dla nich istniejącym
gdzieś w chmurach dziadkiem brodatym, czyli Bogiem. Laicyzująca się młodzież,
szczególnie ta powracająca z zagranicy już oficjalnie olewa szopki niedzielne i
nonkonformistycznie zatyka uszy gdy biją dzwony. Coraz więcej Polaków ma odwagę
nie wpuszczać na swoje pokoje księży podążających po kolędzie w ramach tzw.
żniw noworocznych, czyli kolędy.
Wielu rodziców rezygnuje z chrztu swoich dzieci, mając na uwadze trudności jakie kler stwarza w przypadku późniejszej ewentualnej apostazji. Blisko połowa małżeństw w Polsce żyje i wychowuje potomstwo w wolnych związkach, decyduje się na in vitro, a nawet gdy zachodzi konieczna potrzeba jedzie za granice by dokonać aborcji, szczególnie gdy zdrowie dziecka lub matki jest zagrożone. Kler to wie. Zna doskonale wszystkie niewygodne fakty jakie mają miejsce w ich parafiach. Po to ma parafianki, które klęcząc donoszą im w ramach spowiedzi. To najlepszy wywiad od tysiąca lat. Kościół zdaje sobie też sprawę, że owe usłużne, darmowe TW za niedługo wymrze i zostaną sami, chyba że będą opłacać z własnej kieszeni donosicieli. Polska im się kurczy. Dlatego mimo, iż mają na razie wszystko, a zasoby majątkowe pozwolą im na luksusowe życie jeszcze długie lata, to głupi nie są. Zauważają, że Kościół słabnie, dlatego tak skrajnie się upolitycznili. Musieli się podpiąć pod silnego gracza, któremu mogą ufać.
Wielu rodziców rezygnuje z chrztu swoich dzieci, mając na uwadze trudności jakie kler stwarza w przypadku późniejszej ewentualnej apostazji. Blisko połowa małżeństw w Polsce żyje i wychowuje potomstwo w wolnych związkach, decyduje się na in vitro, a nawet gdy zachodzi konieczna potrzeba jedzie za granice by dokonać aborcji, szczególnie gdy zdrowie dziecka lub matki jest zagrożone. Kler to wie. Zna doskonale wszystkie niewygodne fakty jakie mają miejsce w ich parafiach. Po to ma parafianki, które klęcząc donoszą im w ramach spowiedzi. To najlepszy wywiad od tysiąca lat. Kościół zdaje sobie też sprawę, że owe usłużne, darmowe TW za niedługo wymrze i zostaną sami, chyba że będą opłacać z własnej kieszeni donosicieli. Polska im się kurczy. Dlatego mimo, iż mają na razie wszystko, a zasoby majątkowe pozwolą im na luksusowe życie jeszcze długie lata, to głupi nie są. Zauważają, że Kościół słabnie, dlatego tak skrajnie się upolitycznili. Musieli się podpiąć pod silnego gracza, któremu mogą ufać.
Oczywiście pod PiS, ale
każdego psa można zezłościć w czasie tresury. Na pokaz na razie jeszcze
gremialnie, w szyku wojskowym rząd klęczy w każdą niedzielę i święta na
betonowych posadzkach, ale jak można zauważyć niektórych bolą już kolana i
biodra na tyle, że rozglądają się za dobrą kliniką, gdzie można w razie czego
dokonać artroskopii stawów biodrowych, na koszt NFZ. Przykładowo „pierwsze
kolano” leczy się w Warszawie na Szaserów. Także zwycięstwo PiS i Dudy to naprawdę
wielka wartość dodana Kościołowi. To tzw. żniwo ewangeliczne kleru. Wyłącznie,
bo Polska jako państwo i naród w ciągu zaledwie niecałych trzech lat straciła
twarz nie tylko w Unii Europejskiej ale i na całym świecie. Nikt nas nie
szanuje, skutkiem tego nasz pan prezydent "siedzi" w przedpokoju Białego Domu oczekując na moment wezwania, gdy
lokaj Donalda Trampa powie: Proszę wejść, pan prezydent prosi, tylko proszę
dobrze wytrzeć buty.
Na nic się tu nie zda rozumowanie o uchu igielnym i grubasach w szatach powłóczystych dopóki naród przynajmniej w w dwóch trzecich nie zacznie myśleć swoim rozumem, a to jeszcze potrwa.Opór stanowi materia głupoty i jest ona zabetonowana już przez chrzest. Korneliusz Malicki
OdpowiedzUsuńSto lat panie blogerze. Sto lat.AA
OdpowiedzUsuń