ZNAJDŹ TU POWODY DO DUMY
1. Czytajcie, czytajcie wy
ubogaceni prawicową ideologią: Tzw. Żołnierze Wyklęci to
zwykła zbieranina, która miała zgoła inne cele, niż walka z
komunizmem. Według raportu CIA,(firma, której zawsze składaliście
hołdy):. żołnierze wyklęci to zwykli bandyci.
"Niektórzy przystępowali do walki z powodów
politycznych, inni chcieli uciec przed władzą, a inni dla przygody
albo rabunku. Pseudopartyzanci ci to bandyci, którzy choć deklarują
się jako zwolennicy tego czy innego ruchu , to należy ich
traktować jako grupy bandyckie bez żadnych celów politycznych" –
czytamy w raporcie CIA. Niezależnie od tego, że CIA nie może się
zbytnio chwalić poprawną moralnością w polityce międzynarodowej,
bo sama wywołuje wojny i rzezie, np. (Chile, Irak i inne), to jednak
upublicznia zwykłą prawdę, niewygodną prawdę, szczególnie dla
naszych polskich prawicowców. Odtajniony raport nie pozostawia
złudzeń, co do tego, jak żołnierzy wyklętych postrzegali tuż po
wojnie Amerykanie. Lansowani dzisiaj bohaterowie obecnej władzy dla
USA w latach 40. byli albo małymi grupkami desperatów, którzy
bezsensownie ginęli lub ludźmi, którzy wykorzystywali swe
uzbrojenie, by terroryzować zmęczonych wojną Polaków.
Czy to koniec kultu ulubieńców obecnej władzy?
Zdecydowanie nie. Na pewno jednak prawica będzie mocno wzburzona
odtajnionym raportem CIA z końca lat 40. XX wieku,bo Amerykańskie
służby mocno uderzyły w nim w żołnierzy wyklętych.
Nie mniej na historię trzeba patrzeć z wielu
perspektyw a nie tylko z jednej amerykańskiej perspektywy, z której
wynika, że byli to antybohaterowie. Smutnym przykładem bohaterstwa
”wg. Lecha Kaczyńskiego był Józef Kuraś „Ogień”, morderca
wielu polskich i słowackich rodzin góralskich. Konstatując,
trzeba jednak rozumować, że walka z komunistami to jedno (zresztą
mało sensowna), a mordy i grabienie ludności cywilnej, zabijanie
Żydów i nie tylko, to naprawdę żenujący powód do chwały.
Wstyd dla kraju, którego parlament dał się wmanewrować w podobne
kłamstwa polityczne ustanawiając dzień Żołnierzy Wyklętych.
Wstyd.
2.. „Zbaraniałem.
Pracuję w zawodzie 10 lat i jeszcze nigdy nie przydarzyło mi się
coś podobnego – mówi Tytus Kondracki, krakowski reporter, który
próbował zrobić zdjęcie arcybiskupowi Sławojowi Leszkowi
Głódziowi. Kiedy już się do tego przymierzał, hierarcha kazał
mu po prostu spierdalać!!!”. Można zapytać, czy arcybiskupowi
się owe słowo tylko wypsnęło, czy też używa go na co dzień w
konwersacji np. z listonoszem, kolegą po fachu, swoim kucharzem lub
innym actimelkiem zatrudnionym w celu posługi dzienno-nocnej. Otóż
panie Tytusie reporterze krakowski,
arcyksiąże sutannowy tym knajackim językiem z Podlasia posługuje się na co dzień, bowiem jest to język żołnierski z akcentem pijackim, a dokładnie kasynowym. Gen. Głódź przez kilka lat z łask dwu najwybitniejszych ponoć Polaków, (wg światowych rankingów), czyli JPII i prezydenta Wałęsy, w stopniu plutonowego mianowany został kapelanem wszystkich rodzajów wojska polskiego i jednocześnie awansowany do stopnia generała.. A że od lat młodzieńczych lubił poprawiać swój mejkap gorzałą, więc od dnia kiedy mu wypłacono pierwszą generalską pensję przesiadywał w kasynach miast na poligonach, nie gardząc żadnym towarzystwem, choćby świeżo upieczonych oficerów., tym bardziej , że towarzysze ci wynosili go z kasyna na swoich barkach prosto do helikoptera, którym odlatywał na kolejną "inspekcję" jednostek wojskowych. Arcyksiąże Głódź dochrapał się zasłużonego tytułu „flaszka”, za którą zwykle prywatnie nie płacił z racji pełnionej funkcji. Abp upijał siebie, upijał też towarzystwo, wśród którego znalazł się też były zwierzchnik sił zbrojnych prezydent Kwaśniewski, grzebiąc swój autorytet przy pomniku polskich ofiar w Charkowie. Dzisiaj Głódź dostaje 10 tysięcy emerytury za kilkuletnią upojną służbę wojskową. Odchodząc z wojska otrzymał też 250 tysięcy odprawy. Odprawę równą kwotom odszkodowania wypłacaną członkom rodzin za śmierć smoleńską, więc ma za co tankować. O zagrychę i inne rozrywki musi dbać młody ksiądz na posyłki choćby nocą, gdy kac księciu zbytnio dokucza. Dlatego mili państwo, można mniemać, że język jakim posługuje się ksiądz arcybiskup, generał Sławoj Leszek Głódź, jest językiem w jego towarzystwach praktykowanym, wręcz obowiązującym. Wszyscy, którzy zbliżają się do niego a są nieproszeni muszą po prostu ... spierdalać. Najlepiej się on czuje w swoim wypróbowanym towarzystwie od flaszki, oraz danieli spacerujących po jego biskupim oliwskim ogrodzie..
arcyksiąże sutannowy tym knajackim językiem z Podlasia posługuje się na co dzień, bowiem jest to język żołnierski z akcentem pijackim, a dokładnie kasynowym. Gen. Głódź przez kilka lat z łask dwu najwybitniejszych ponoć Polaków, (wg światowych rankingów), czyli JPII i prezydenta Wałęsy, w stopniu plutonowego mianowany został kapelanem wszystkich rodzajów wojska polskiego i jednocześnie awansowany do stopnia generała.. A że od lat młodzieńczych lubił poprawiać swój mejkap gorzałą, więc od dnia kiedy mu wypłacono pierwszą generalską pensję przesiadywał w kasynach miast na poligonach, nie gardząc żadnym towarzystwem, choćby świeżo upieczonych oficerów., tym bardziej , że towarzysze ci wynosili go z kasyna na swoich barkach prosto do helikoptera, którym odlatywał na kolejną "inspekcję" jednostek wojskowych. Arcyksiąże Głódź dochrapał się zasłużonego tytułu „flaszka”, za którą zwykle prywatnie nie płacił z racji pełnionej funkcji. Abp upijał siebie, upijał też towarzystwo, wśród którego znalazł się też były zwierzchnik sił zbrojnych prezydent Kwaśniewski, grzebiąc swój autorytet przy pomniku polskich ofiar w Charkowie. Dzisiaj Głódź dostaje 10 tysięcy emerytury za kilkuletnią upojną służbę wojskową. Odchodząc z wojska otrzymał też 250 tysięcy odprawy. Odprawę równą kwotom odszkodowania wypłacaną członkom rodzin za śmierć smoleńską, więc ma za co tankować. O zagrychę i inne rozrywki musi dbać młody ksiądz na posyłki choćby nocą, gdy kac księciu zbytnio dokucza. Dlatego mili państwo, można mniemać, że język jakim posługuje się ksiądz arcybiskup, generał Sławoj Leszek Głódź, jest językiem w jego towarzystwach praktykowanym, wręcz obowiązującym. Wszyscy, którzy zbliżają się do niego a są nieproszeni muszą po prostu ... spierdalać. Najlepiej się on czuje w swoim wypróbowanym towarzystwie od flaszki, oraz danieli spacerujących po jego biskupim oliwskim ogrodzie..
Gazeta Trybuna zachęca Polaków do zapalenia 187 świeczek dla osób poniżej 14. roku życia czyli dzieci, które zginęły z rąk żołnierzy powojennego podziemia ( zołnierzy wyklętych). Czytelnik.
OdpowiedzUsuńPanie Torunczyku, co Pan tutaj jakies farmazony pisze. ;) Toz ten raport CIA jest z 1947 roku, a wiec jeszcze sprzed narodzin Czlowieka Wolnosci, wiec nie mozna go uwazac jako odpowiednio przyklepany badz autoryzowany. Ja tam nie wiem, kto takie brzydkie i zle rzeczy pisal. Ani chybi emigracyjna zydokomuna, ktora dala dyla za ocean i jak zwykle chciala dokopac prawdziwym Polakm.
OdpowiedzUsuńCo do przemilego przedstawiciela kurii w stopniu generala, to wlasciwie powinno mu sie teraz pozmieniac dane personalne: Slawoj Flaszka Leszek Spierdalaj Glodz. Podobienstwo odzywki bylego prezydenta, tez Leszka zreszta wydaje mi sie zupelnie przypadkowe. A moze sie myle?
Pozdrawiam i zdrowia zycze.
J.
@ J. byc moze piszę farmazony niezaleznie czy z roku 1947, czy tez 2017. Trzeba tym naszym prawdziwkom polskim przypominac wielokrotnie kim byli zołnierze wyklęci naprawdę. Wiem ze trudno bedzie ich uswiadomic bo rosna nowe roczniki, których mózgi są ładowane nienawiścią do powojennej rzeczywistosci przez wielu zasiadających nie tylko w parlamencie, a ktorzy puszą sie niebieską krwią, chociaz juz mocno wyblakłą.To spadkobiercy przedwojennych wlascicieli majątków, często pozostawionych na Kresach. A zresztą kit z nimi i ich przekonaniami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAd. autor:
OdpowiedzUsuńJa mam tylko ogromna nadzieje, iz moj ironiczny komentarz zostal jako ironiczny zrozumiany. Czy nowe roczniki daja sie przekonac, skoro na falszywym patriotyzmie mozna dobrze zarobic sie odpowiednio ustawic? Vide Misiek Moniaczek.
Wszystko juz opada panie Torunczyku.
J.