OSOBIŚCIE NIE BRONIĘ WAŁĘSY


Popularne powiedzenie mówi: nie śmiej się dziadku z czyjegoś upadku, tym bardziej gdy ty sam dziadku przyczyniłeś się do tegoż upadku. Nie bronię Wałęsy, bo nie zasłużył na to sobie w moich i milionach innych Polaków odczuciach. Wałęsa miał kilkuletni epizod współpracy ze służbą bezpieczeństwa PRL. Sam się przyznaje. Jako młody robotnik, przybyły z zapyziałej wsi pod Lipnem, wystraszony wielkim miastem i ogromem Stoczni Gdańskiej mógł się pogubić, tak zresztą jak tysiące innych ludzi. Był świadkiem masakry mieszkańców Gdańska w 1970 roku. Zdążył poznać wiele rodzin ofiar tejże masakry. Skołowany tym następstwem uległ namowom SB, tym bardziej gdy postraszono go zwolnieniem z pracy i usunięciem z mieszkania. Przyszedł czas, że postanowił wyrwać się z tych macek. I tu dzięki narastającemu niezadowoleniu społecznemu mas znalazł swoje przydatne miejsce. To miejsce znalazł dzięki wielkiej pracy u podstaw wykonanej przez ludzi wykształconych,
jak Michnik, Kuroń, Modzelewski, Geremek. Oni to dorobili mu gębę przywódcy strajków. Potem poprzez lata udręki, w tym internowanie w Arłamowie wspiął się na piedestał na którym stawać może tylko prezydent Polski. Ale cóż to był z niego za prezydent. Z prostego chłopa niepotrafiącego płynnie mówić w języku swoich obywateli, bez żadnego wykształcenia (zawodówka rolnicza z przysposobienia), bez obycia towarzyskiego trudno zrobić, tym bardziej w trybie przyspieszonym inteligenta na miarę gospodarza państwa. Pod wpływem euforii zwycięstwa nad ustrojem peerelowskim, pod wpływem przeróżnych machlojek wyborczych z Tymińskim i jego czarną teczką w tle, dzięki uhonorowaniu Pokojową Nagrodą Nobla, z braku alternatywy skołowany naród usadowił Lecha Wałęsę w Pałacu Namiestnikowskim. Jakąż to gawiedź miała uciechę podczas jego wystąpień radiowych i telewizyjnych. Jakież to banialuki on wypowiadał do mikrofonów dziennikarskich. Na każdym kroku odczuwało się pustkę w jego głowie. Ograniczona ilość słów polskich, przeplatana kilkoma z pogranicza polityki, jak (pluralizmy, programy,
koncepcje, globalizmy) pozwalały mu na wystąpienia bez specjalnego przygotowania. Jak wielka troska ogarniała nas rodaków o to, by pan prezydent nie popełnił zbyt wielu gaf podczas zagranicznych wizyt, chociaż jak wiadomo otoczony był wianuszkiem męskich „guwernantek”, którzy go pilnowali na każdym kroku, a jego wystąpienia były mu pisane na kartkach dużymi literami. Podobnie było w USA, gdy odczytał w Kongresie swoje „My naród”.Tylko dzięki wspaniałemu tłumaczowi na język angielski, który wygładzał wypowiedziane zdania przez Wałęsę nie było skandalu. Drżeliśmy podczas spotkania Wałęsy z królową brytyjską i innymi liczącymi się osobistościami tego świata, by obyło się bez wpadki. Był (jest) człowiekiem pełnym pychy i zarozumialstwa. Potrafi wynosić swoją wielkość: „Tylko ja i JPII jesteśmy zauważalni w świecie jako Polacy. Świat, a na nim wszystkie uniwersytety oczekują mnie i na moje wykłady, za które płacą każde pieniądze. Obaliłem komunę w Polsce i całej Europie. Wyrzuciłem z Polski wojska sowieckie”. Ani słowa o prezydencie Gorbaczowie, który to rzeczywiście spowodował owe następstwa, w tym zjednoczenie Niemiec, poprzez obalenie muru berlińskiego.
Wałęsa pokazał pamiętną pychę podczas sławetnego „obiadu drawskiego”, gdzie od ręki mianował generałów a innych wyrzucał. Taki był kapral Wałęsa. Wyrzucił też z Pałacu braci Kaczyńskich, którzy coś tam knuli przeciw niemu. I to był ruch pozytywny, ale może zbyt późno. Małym człowiekiem okazał się, gdy zrozumiał, że nie zostanie prezydentem na drugą kadencje, że jego miejsce zajmie lewicowiec Kwaśniewski. Wściekł się do tego stopnia, że postanowił przy pomocy kilku facetów głodnych awansów, oraz przybocznego ministra spraw wewnętrznych Milczanowskiego, spłodzić oskarżenie premiera Polski Józefa Oleksego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Dokonał tzw. zamachu stanu. Ogromna krzywda i trauma spowodowana niewinnemu człowiekowi i do tego premierowi wcale nie powstrzymała tego człowieka z Matką Boską w klapie od czynienia świństwa. Mimo braku dowodów i wprost płaczliwych tłumaczeń się Oleksego oskarżenie ze strony skrajnej prawicy dalej podtrzymywano, a nawet nakręcano. Nie bronił go nawet Kościół, chociaż Oleksy to były kleryk, a jako premier klęczał w Częstochowie przed obrazem Czarnej Madonny. Dla uspokojenia atmosfery politycznej Oleksy zrzekł się stanowiska. Dopiero „biała księga” wydana w sprawie jego domniemanego szpiegostwa oczyściła Oleksego, ale to już musztarda po obiedzie. Po kilku latach Wałęsa i red. Olejnik publicznie pana Józefa przeprosili. Nie zrobił tego dotychczas Milczanowski, podobny bufon jak jego były szef. Tymczasem trwała nawałnica propagandowa ze strony Kościoła, Radia Maryja i prawicowych polityków o unieważnienie wyborów.
Nic to nie dało. Sąd Najwyższy wybory uznał za prawidłowe mimo, że jako argument do unieważnienia podawano kłamstwo Kwaśniewskiego, iż jakoby skłamał on w sprawie posiadania pełnego wyższego wykształcenia. Tak jakby ich Wałęsa miał ze dwa doktoraty. W tym momencie zawiedziony Wałęsa zanim spakował walizki, nocą mianował swoich ludzi zatrudnionych w produkcję intrygi szpiegowskiej na stopnie generalskie, rozpędził urzędników pałacowych pozostawiając jedynie obsługę kuchni, która kwiatami na progu Pałacu witała nową parę prezydencką. Lechu zabrał ze sobą fotel prezydenta (bo zbyt mocno się do niego przywiązał), wsiadł do samochodu i odjechał do Gdańska na ul. Polanki gdzie mieszkała jego liczna rodzina. Po kilku miesiącach przeprowadził się do zbudowanego dla niego w ramach wdzięczności narodowej osobistego Pałacu przy tej samej ulicy. „Fotel prezydencki” zabrany z Warszawy wymagał oprawy stąd ten nowy pałac. I tu następuje puenta mojej wypowiedzi. Nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka. Dokuczył straszliwie Oleksemu, bowiem oskarżenie o szpiegostwo należy według wiktymologii do kategorii zbrodni. Nie potrafił wzbudzić w sobie najmniejszych oznak empatii dla zaszczutego człowieka. Niech zatem poczuje podobny stan emocjonalny na sobie. Właśnie teraz, po latach, gdy wszystkie stacje telewizyjne o nim mówią wyłącznie w odcieniach pejoratywnych. Fakt, że wielu z nas Polaków broni go, w tym KOD, przed napastliwymi oskarżeniami dot. kilkuletniej współpracy z SB, sikaniu do

chrzcielnicy, ale ważniejsze są dalsze następstwa jego działalności, które doprowadziły Polskę do Okrągłego Stołu i wolnych wyborów. Gorzej, że w jego wypowiedziach pobrzmiewa nadal nutka zarozumiałości i wspomnianej wyżej bufonady, jakoby wszystko co się w Polsce wydarzyło po 1989 roku, wydarzyło się wyłącznie dzięki niemu. Słusznie czy nie słusznie, to już osobna ocena każdego z nas. Ja nie bronię tego zarozumiałego i mimo upływu lat od jego prezydentury, wciąż prostego chłopa. Wolno mi.
 
Fotki od góry:
1.Pan prezydent mieszka w Gdańsku przy ul. Polanki
2.Pan prezydent z rodziną.
3.Pan prezydent bawi swoich gości.
4.Pan prezydent u królowej brytyjskiej.
5.Pan prezydent się gniewa.
6.Pan prezydent z panem prezydentem.

Komentarze

  1. Ja go tez nie lubie, a raczej sie za niego wstydzę.OKOCZ

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanówcie się zanim skomentujecie ten post IPN czuwa i nawet nie zdążycie zdjąć nocnej pidżamy gdy zalomocą do drzwi a następnie z szaf wywala wszystko co tam jest poukładane. Goły miś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Miś, na Puchatka mi pan nie wygląda. Wiec zostaje tylko Miś Kolabor. Ale żeby od razu goły? Toż jeszcze zimno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że Bolek po raz kolejny nieco zmienił wersję. Który to już raz? Może niech w końcu ktoś mu doradzi, żeby lepiej się zamknął i nic nie mówił, ani nie pisał, bo tym się tylko sam pogrąża jeszcze bardziej.Jakiś gość.


    OdpowiedzUsuń
  5. A TEZ GO NIE BRONIE, BO SZCZANIE DO CHRZCIELNICY, PODKRADANIE SĄSIADOWI JABLEK CZY NAWET LAMANIE PRZEPISÓW GROGOWYCH (TO AKURAT DOTYCZY JEGO SYNÓW) TO WYGŁUPY SZCZENIECE. MOGE MIEĆ TYLKO ZAL ZE DONOSIŁ NA KOLEGÓW, TO JUZ SPRAWA POWAZNIEJSZA, ALE TAK CZY INACZEJ LICZY SIE FINAŁ, A FINAL JEST BARDZO OWOCNY. OKRAGŁY STÓŁ I PEŁNA DEMOKRACJA. LECHU TRWAJ JAK STACJA RYDZYKA. Amadeo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten bufon podawał nogę zamiast ręki a homosiów wysyłał za mur sejmowy. No jak mam go bronić. Bylbym nie spełna rozumu.AA

    OdpowiedzUsuń
  7. Co by nie mówić, jest to proste chłopisko jak konstrukcja cepa.Wystarczyło tego chłopa ubrac w garnitur i dało sie zrobic prezydenta.To tylko powłoka a w srodku śmietnik.Ojejejej

    OdpowiedzUsuń
  8. Precz z tym krętaczem, precz.Powinien brac przykład z Jarosława Kaczynskiego, a on go wyrzucił z roboty.Kretacz jeden.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE