DYLEMATY



Mam dylematy. Bo oto patrzę w kalendarz jak dni upływają, a ja nie wiem o czym mam napisać kolejny post. Bo przecie nie mam zamiaru cytować ostatnich wydarzeń z Gazety Wyborczej, ewentualnie w najgorszym przypadku Gazety Polskiej lub Naszego Dziennika, co najbardziej pasuje do ulubionej, nieco satyrycznej konwencji rodem z polityki i kruchty. Widzę, że jako Polska znaleźliśmy się w kręgu podejrzanych o zadeptywanie demokracji, a nawet jak niektórzy mówią na krawędzi zamachu stanu. W prawdzie premier Szydło i prezydent Duda tylko się mijają w podróżach do Brukseli i Strasburga z przeróżnymi wyjaśnieniami na zarzucane nam uchybienia względem demokracji, ale obawiam się, że to nam wiele nie pomoże, tym bardziej, że w tym tygodniu popisał się brzydko minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który zaognił relacje Polski z Komisją Europejską, pisząc wyjaśniający, ale jednak arogancki list. Podobnie członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych protestują przeciwko ingerowaniu unijnych instytucji w wewnętrzne sprawy Polski. Ci akurat list krytykujący ostatnie działania Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego wobec Polski przesłali do przewodniczącego europarlamentu Martina Schulza. W liście wyliczają zasługi Polaków dla Europy, przede wszystkim zarzewie obalenia muru berlińskiego. Wydarzenia na linii Warszawy z Unią Europejska stają się nudne. Tak nudne, że w pewnej chwili zamknąłem klapę komputera i zniesmaczony leniwie słaniałem się od okna do okna. A tam zima, ta prawdziwa, śnieżna i mroźna. Ludziska powłóczą nogami w drodze na mszę, boć to niedziela. Dobrodziej z tacą czeka jak ja w kolejce do okienka bankowego. Drzewa uginają się pod czapami i nawisami z białego puchu.
Nikt nie odśnieża, bo to dzień boży i odpoczynku. Wpatruję się więc w ten monotonny, ale jednak uroczy pejzaż, który dość od dawna nam się nie zdarzał. Bywało, że zimy zlewały nam się z jesienią i wiosną. Na białym obrusie ulicy pięknie się wpisują czarne syberyjskie kruki, które w miejsce ptaków jakie odleciały przed zimnem uzupełniają naszą faunę. Ciekawe dlaczego owe widowisko kojarzy mi się z czarną sutanną i białą komżą. Być może dlatego, że jest to czas, gdy tu i ówdzie przemykają żebrzący księża w ramach tzw. kolędy. W pewnym momencie z drzewa zeskoczyła pobudzona chyba hałasem z uszkodzonej rury wydechowej ruskiego kamaza wiewióreczka. Wypadł być może jej orzeszek. Myślę sobie, obudziła się ze snu, albo jeszcze nie zapadła w zimowy senny letarg?.
Okazuje się, że te sympatyczne kitki zimą nie zasypiają, pilnują swoich zapasów. Dla niej to bardzo niezwykłe zjawisko. Po chwili brnąc podskokami w zwałach śniegu z powrotem uciekła na drzewo do swej dziupli okopując się w liściastej kołderce. Ją nie interesują relacje Polski z Unią i sąsiadami, aczkolwiek podobnie jak ponad połowa światowej populacji bocianów, która ma obywatelstwo polskie. Taka oto refleksja mnie akurat naszła, którą wymiotłem z świadomości z chwilą wzięcia do ust łyczka kawusi, oraz do rąk ciekawej książkowej lektury zatytułowanej „Koronkowa robota", kryminał  Pierre Lemaitre'a. A niech tam dzieje się co chce. Mam przecież świadomość, że skoro Unia i NATO nas przyjęli nie tylko po to by wzmocnić bezpieczeństwo wschodniej europejskiej flanki przed ewentualnym zagrożeniem ze strony narodów mniej cywilizowanych, ale też zapewne po trosze na wspólny garnuszek, co się wyraża w miliardowych dotacjach. W tym momencie podszedłem do biurka by przeliczyć zasoby emerytalne do następnej wypłaty. Niestety jako pojedynczy obywatel Unii na ówże garnuszek liczyć nie mogę, bom nie rolnik. Tak dobrze nie jest i nie będzie. Nie żyjemy w Abu Dhabi, ani innym emiracie arabskim. Podobne dylematy nachodzą mnie, ale też zapewne wielu Polaków. Bardzo, ale to bardzo cieszyłem się z momentu wstąpienia Polski obok kilku innych krajów do WIELKIEJ RODZINY EUROPEJSKIEJ. Dzień 1 maja 2004 roku był dla Polski, więc i dla mnie wielkim świętem. Kto tam wtedy kojarzył ten dzień ze świętem pracy, tym bardziej, że dzień następny jest polskim świętem flagi narodowej, obok której powiesiłem w ośrodku wczasowym, którym zarządzałem, niebieską flagę z gwiazdkami. Tę samą, której władze polskie się dzisiaj brzydzą, a niektóre polskie poselstwo (już wiekowa, wciąż na głodzie, panienka

Pawłowicz), nazywa szmatą, o którą można brudne buty wycierać. Nie dziwię się więc temu co dzieje się w relacjach Warszawy z Brukselą i Strasburgiem. Miło jest dostawiać pyski do wspomnianego wyżej garnuszka, budować autostrady i setki obiektów użyteczności publicznej za dotację, miło jest pobierać dziesiątki tysięcy euro pensji za poselstwo polskie w Brukseli, miło jest wyciągać łapska po diety i zwrot kosztów podróży w celu odwiedzin kraju. Miło jest, a jednak są siły w Polsce, siły wsteczne, powiedziałbym nawet sarmackie, które to dążą do wyrwania kraju z objęć unijnych, tej bezbożnej oazy. Zgodnie zresztą z zawołaniem posła wicepremiera z partii prawicowej Goryszewskiego, że Polska może być ciemna i biedna byle zawsze była katolicka. Wracamy na drzewo, bo ewangeliczny atawizm jest naszym celem zbawiennym. Bronić w razie czego będzie nas Macierewicz z hufcami jasnogórskimi. Dylematy, zaiste dylematy.
 
Obrazki od góry:
1.Współzarządzający Polską.
2.Wiewiórka zimą.
3.Status qwo.
4.Gdy jest syta to nie rzuca sie na flagę unijną.

Komentarze

  1. Zimowe krajobrazy potrafia przypominac bajke. Bajkami sa wszyscy raczeni nawet i bez zimy, ale jest jeden pewnik - prezes sie napuszyl jak kwoka w zimie i jakby zhardzial. To pewnie po prostu przez te mrozy, przypuszczam...
    Poza tym - wszedzie to samo. Tempo wzmorzone, zmiana ordynacji wyborczej juz na horyzoncie i bynajmniej nie na JOWy. Polonia spiewa sobie ochoczo koledy dla prezydenta w Brukseli, bo biedacy chyba nie maja tam ksiezy z nakazami wizyt parafialnych, a na wszystko pruszy snieg. Ludziom chyba brakowalo zimowych spacerow - hartuja sie . Jedni ku chwale ojczyzny, inni w obronie demokracji. Moze w tej bieli bedzie im latwiej zejsc z tych rozdrozy?
    Jak to dobrze, ze oprocz zimy sa jeszcze Mistrzostwa Europy w pilce recznej. Mozna zlapac oddech.

    J

    OdpowiedzUsuń
  2. @J.Zimowy pejzaż, który mi wpadł w oko z nudów rzeczywiscie pasuje do smętnej polskiej aktualnej polityki. Dotąd nie pomyslałem o tym zestawieniu, ale tak nalezy przyjąć. Ma Pani rację jak nikt inny.O JOWach juz dawno wszyscy zapomieli.Może to i dobrze.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rzucim ziemi skąd nasz ród chrystusowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród chrystusowy." Czyzby szykowala sie jakas wojna krzyzowa? Powrot do Nazaretu a ludzie w nieswiadomosci zyja? ;)

    Przepraszam, ale tak mnie ubawil ten komentarz anonimowego, ze az musialam okulary przeczyscic.

    J.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam do J. że ród chrystusowy to same żydostwo, chcesz tego katolu?.Obawiam się ze cię w tej chwili zatrzęsło.Albin z Białegostoku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Summa summarum podoba mi sie ten blog. Rosjanin z wyboru.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE