SREBRO I KŁY
Coraz
częściej zadaję sobie pytanie, czy ja, który tak mocno gardzi
mową nienawiści, sam nie nadużywam jej w emitowanych przez
internet postach, komentarzach, czy też felietonach. Przeglądając
wstecz poszczególne wypowiedzi, zapewne odnajdę pewne ślady tejże.
Rozgrzeszam się jednak tym, że lokuję je na stronie ironii
pokazanej na ostro, a więc niejako ”z urzędu”. Ale czy mnie to
usprawiedliwia w oczach osądu społeczeństwa, tego akurat nie wiem.
Mowa nienawiści to zjawisko nie tyleż polskie, co uniwersalne,
określane międzynarodowym terminem hate
speech.
Feminizm jest szkodliwy, szczególnie dla kobiet, mówi Marysia z Gorzowa.
Nadużywali jej szczególnie politycy, a nawet przywódcy państw z
przysłowiowym Hitlerem na czele, u nas akurat Władysław Gomułka,
który rzucał plugawe inwektywy w stosunku do osób homoseksualnych.
Dzisiaj słowami nienawiści często utkane są nauczania kapłańskie.
No ale nie zagłębiajmy się aż tak głęboko, mamy bowiem czasy,
gdy narody miały szanse nabrać ogłady, intelektu, lepszego
wychowania, oraz instynktu poszanowania innych, niezależnie od rasy,
wyznania, kultury i obyczaju. Przetrwał jednak do dzisiaj zwyczaj
stosowania mowy nienawiści pomiędzy politykami ubiegającymi się o
sprawowanie władzy.
Obok wszelkiego rodzaju obiecanek umieszczanych
na wierzbach jako gruszki podpierają się epitetami, mającymi na
celu dezawuowanie przeciwnika politycznego często w sposób chamski,
wręcz spod budki z piwem. Bo jak nazwać publiczne wypowiedzi
kobiety z tytułem profesora, niejakiej posłanki Pawłowicz w
stosunku do innej posłanki Anny Grodzkiej, że ta nażarła się
hormonów i udaje kobietę i jest to chłop z twarzą boksera, albo
do posła Biedronia zwąc go pedałem, któremu nigdy nie poda ręki.
No jak?. Jej wypowiedzi miały na celu absolutne poniżenie i
upokorzenie podobnie jak nazwanie flagi unijnej szmatą służącą
do wycierania brudnych butów. Ma ze swoich wypowiedzi satysfakcję,
tym bardziej że owe bluzgi rzuca też do słuchającej jej
młodzieży, ciesząc się jednocześnie z tego, że oni się śmieją.
A być może śmieją się akurat z niej i jej uroku. Z uroku prostej
baby handlującej jajami na rynku w Kociej Wólce. Jest wiele
przykładów, szczególnie ze strony posłów pod skrzydłami
Jarosława Kaczyńskiego dla których wypowiedż określająca
poselstwo z innych ugrupowań słowem, karły polityczne, hitlerowcy,
naziści, albo pedały nie stanowią żadnego problemu.
Ktoś
obserwujący naszą scenę polityczną zauważył, cyt:
„Już się
poukładało styropianowe dziadostwo. Naród do niczego im nie jest
potrzebny poza wyborami. Rządzą nami ciołki bez dumy, honoru i
godności, o...jajach nie wspomnę”.Miał zapewne na myśli owe
kompromitujące wystąpienia z trybun parlamentarnych, gdzie prym
wiodą wcześniej opisani senatorowie Kogut, Pęk oraz Czudowska z
Legnicy. Miał też na myśli obie prawicowe (styropianowe) partie,
bo przykładem nienawistnych wypowiedzi z Platformy jest bez
wątpienia karmiciel dzieci szczawiem poseł Niesiołowski. Dawniej
uosobienie obrońcy Rydzyka i Kościoła, dziś jego zatwardziały
krytyk. Ponieważ Niesiołowski to już starszy człowiek, więc
mniemam, że musiał dość długo dochodzić do aktualnie
wyznawanych przekonań. Zdarza się, że kolor skóry poselskiej
stanowi zaczyn do tego by go poniżyć. Poseł PiS Suski z uśmiechem
na ustach nazwał czarnoskórego posła Godsona po prostu Murzynkiem.
Dzisiaj, gdy Bronisław Komorowski przegrał reelekcję, a który to
większość wolnego czasu przeklęczał w kościołach, stał się
on obiektem nienawiści ze strony tych, którzy obrali sobie nowego
mieszkańca Pałacu. Komorowski według nich to człowiek gorszy od
Hitlera, nie godzien spożywania komunii świętej, (akurat Hitler
był godzien), bo podpisał wbrew woli biskupów Ustawę o in vitro,
ba, ponoć najgorszy prezydent w III RP. Wiemy, że cieszył się
przedwyborczym poparciem w granicach 60%. Oczywiście według nich
najlepszym był Lech Kaczyński, którego notowania przedwyborcze
oscylowały w granicach czterech procent, a który był powszechnym
obiektem satyry nie tylko krajowej ale też międzynarodowej. Dlatego
wypowiedzi, często okraszone słowem właśnie nienawistnym nie
należy brać na serio. To tylko blubranie ludzi (polityków)
małostkowych, którym ich opatrzność poskromiła zdolności
opanowania prawdziwie parlamentarnego polskiego języka. Przykre jest
tylko to, że takowe prostactwo zapełni jesienią wszystkie ławy
parlamentu oraz zarządy mediów publicznych.
Skazani więc będziemy
na częstsze spacery, czytanie dobrej literatury, oraz porządniejszą
edukacje młodego pokolenia, by już nigdy nie dopuścić do władzy
różnych Dudów, Pawłowiczów, Kaczyńskich, Sasinów, Brudzińskich
i całej tej czeredy politycznych nieuków z wątpliwymi tytułami,
uzyskanymi najczęściej w katolickich uczelniach, nie mówiąc już
o absolwentach szkółek zawodowych, z których najjaskrawszym
przykładem świeci nam senator Kogut. W tym miejscu dalej się
zastanawiam, czy ja przypadkiem krytykując innych sam nie popadam w
mowę nienawiści. No ale powiedzcie państwo, jakże ja mam ich
przedstawić nie cytując ich srebra czyli wypowiedzi. A tak im
blisko do złota, bowiem milczenie nim akurat jest. Chyba się jakoś
usprawiedliwiłem. Przynajmniej tak mi się zdaje. A niech tam.
Fotki od góry:
1.Jak to w życiu posła.
2.Słynna Marysia z Gorzowa i jej rozumek.
3.Miłość po katolicku.
4.Jakie to cudowne.
5.Nienawiść.
Fotki od góry:
1.Jak to w życiu posła.
2.Słynna Marysia z Gorzowa i jej rozumek.
3.Miłość po katolicku.
4.Jakie to cudowne.
5.Nienawiść.
Pokaz prawdziwego języka miłości dal w niedzielę abp Jędraszewski z Łodzi, który dochrapywał się przez wiele lat tytułu przy abp Paetzu w Poznaniu. To także język abp Hosera, bohatera z Rwandy., a kim on naprawdę był tez można się dowiedzieć niekoniecznie z domysłów, wystarczy trochę poczytać. Abp. Hoser był cały czas w Rwandzie i tuż przed pogromami wyjechał. To, że coś wisi w powietrzy było wiadomo, gdy rząd zakupił w chinach tysiące maczet. Księża o tym wiedzieli bo arcybiskup Rwandy był w rządzie, a Hoser po prostu pod byle pretekstem wyjechał z Rwandy by go z tym nie wiązać, a wrócił tam gdy było już po pogromach. Księża Tutsi słali błagalne pisma do JPII by zaprotestował przeciw ludobójstwu, ale nie doczekali się niczego. Potem tłumaczono, że nasz kochany papież o niczym nie wiedział. Czy wobec tego Dziwisz blokował te informacje, czy to kolejne kłamstwo?. Język nienawiści służy nie tylko Kościołowi i prostej hołocie katolickiej. Służy także wielu prawicowym politykom z PiS na czele. Czy nasz kraj ma szanse stać się krajem przyjaznym narodowi a konkretnie ludziom różnych wyznań, ras, kultur?. Nie. Po stokroć nie. Już sobie wyobrażam przyjazny stosunek Polaków do tych 2000 przybyłych z Syrii i Afryki. Judas.
OdpowiedzUsuń@Judas: Tak proszę Pana. Przeczytalem raport gazetowy z kazania wygłoszonego przez miłosiernego nam arcypasterza z Łodzi Jędraszewskiego.Wyciagajac wniosek z tegoż ględzenia dochodzę do wniosku, że albo biskup już od rana zbyt dużo pociągnął prosto z butelki wina, które w ten upał uderzyło mu w czerep, albo po prostu odkrył swoją twarz pospolitego kibola, bo nienawiść w jego słowach aż kipiała.Przychylam się raczej do drugiego wariantu, bo akurat jako wychowanek Paetza i bliski kumpel Hosera jest usprawiedliwiony w tym sensie. W sensie nabytej z nauk kościelnych nienawiści, która zresztą jest tematem mojego posta.
OdpowiedzUsuńMowa nienawisci ma w kraju juz dosc dluga tradycje. Przypomne moze tylko walesowe podawanie nogi Kwasniewskiemu. W tej chwili osiagnela apogeum i to przy niemalej pomocy wlasnie kleru, w tym glownie wyzszego.
OdpowiedzUsuńKiedys, w czasach Jezusa kler sie tez panoszyl, przy czym Jezus zainscenizowal wejscie smoka i zrobil z tym porzadek. W dzisiejszych czasach kler ewidentnie nie wierzy w zmartwychwstanie Chrystusowe, bo gdyby wierzyl,mialby przynajmniej repekt w obawie przed nowym jezusowym akcjonizmem. Ma sie to podobnie jak z wiara w opatrznosc boska - kazdy jeden kosciol, jako pierwszy krok przed otwarciem podwoi, nakazuje instalacje piorunochronow. A niby dlaczego?
Z ta mowa nienawisci bedzie problem. Przyklad zawsze idzie z gory, a gora jakos w kulawy sposob wszystko tlumaczy demokracja. A ja twierdze, ze to juz po prostu folklor.
J.
Niesiolowski jako Gargamel, bezcenne.
OdpowiedzUsuńCoś cichutko o tej zbuntowanej wobec premiera gorzowskiej sikawki, uczennicy liceum, wiernej idei kaczyzmu.Może poszła do klasztoru?.AaaA
OdpowiedzUsuńTo prawda że milczenie jest złotem, ale nasi poslowie i senatorowie są na tyle bogaci że o złoto nie dbają.Ploto wiec co im na język przyjdzie, a ponieważ wielu z nich ma słabe wykształcenie to slyszymy to co słyszymy. Amadeo, pozdrawiam autora.
OdpowiedzUsuń