DOKĄD IDZIE NOWE

 

Oto jest pytanie, które zadają sobie Polacy, tak bardzo rozochoceni nie tylko udaną kampanią wyborczą prezydenta Andrzeja Dudy, ale i jego orędziem wygłoszonym przed Zgromadzeniem Narodowym po zaprzysiężeniu zakończonym słowami: Tak mi dopomóż Bóg. Przy okazji wspomnę, że bardzo rozmnożyły nam się te Dudy, bo oprócz prezydenta tym nazwiskiem posługuje się też przewodniczący ZZ Solidarność, a nawet najlepszy piłkarz Legii Andrej Duda (Słowak), któremu chuligan z Albanii uszkodził głowę kamieniem. Już nie wspomnę o jednym z bohaterów serialu Ranczo A zapewne znalazło by się ich jeszcze więcej. Ale niech tam, im więcej Dudy tym lepiej, każdy się przyda na ciężkie czasy.

 

 

Przy okazji powiem, że melodie wygrywane przez Szkotów na instrumentach zwanych dudami przypadają mi do serca, w odróżnieniu od wydźwięku obiecanek głoszonych przez nowego prezydenta, akcentem narcyza. Wszystko mi tu zalatuje fałszem i obłudą. Obiecanki rzucane gawiedzi podczas kampanii wyborczej, zresztą potwierdzone w orędziu do narodu w czasie zaprzysiężenia to żer dla prostego ludu, szczególnie upokorzonego brakiem pracy, brakiem perspektyw na poprawę, wreszcie dla tych, co z bólem serca rozstawali się z dziećmi wysyłanymi do lepszego świata za przysłowiowym chlebem. Czym lub kim pokazał się Polakom Andrzej Duda. Jeszcze na razie nikim, nie licząc sprytu okazanego w czasie chwytania zwiewnego opłatka komunijnego. Czynem tym pokazał hierarchom, że gotów jest w każdej chwili zadbać o ich bezpieczeństwo, gdyby oni w swoim jestestwie pofrunęli, to mimo ich obfitej cielesności naprzeciw stanie Andrzej Duda. Tak też w czasie ogłaszania wyników wyborów wypowiedzieli się rodzice pana Andrzeja D. „To Bóg oddał Polskę w ręce naszego syna. To niebiosa zadecydowały, że tylko on uratuje ojczyznę od zgnilizny moralnej pod postacią in vitro, aborcji i maniakalnych zachcianek zmiany płci”. Ten chwyt opłatka jest zaiste najlepszym potwierdzeniem słów rodzicielskich. Być może za chwilę, jeszcze za życia Andrzej Duda stanie się autorem uzdrowień masowych wzorem o. Boshobory albo o. Pio. Nie trudno o podobne objawienia i uzdrowienia. Z Janem Pawłem się udało. Na razie rodzinka pana prezydenta składająca się z obojga małżonków oraz dorosłej córki wije sobie gniazdko w Pałacu Namiestnikowskim, nie zapominając o zagospodarowaniu Belwederu, jako przybytku samego Marszałka Piłsudskiego. Gdzie będą przyjmować gości?, to już nie dociekajmy. Sądzę, że Jarosław Kaczyński z kotem zaszczycał będzie sam Pałac. Podobnie niedoszła pani premier Szydło. Kaczyński bywał tam przed pięciu laty, gdy berło prezydenckie trzymał jego brat, według niego poległy pod Smoleńskiem w jakowejś mało znanej światu bitwie. Co pomniejsi dostojnicy partyjni znajdą stolik obfitości w Belwederze.

 

 

Tam też będą zapewne przyjmowani goście z mało zaprzyjaźnionych państw, typu ambasador Rosji, Ugandy czy Syrii. Goście dyplomatyczni z Gruzji, Ukrainy, a przede wszystkim z Watykanu i USA mają zawsze carte blanche, łącznie z noclegiem w Pałacu. Oczywiście tu będą goszczeni rodzice prezydenta, którzy to oderwawszy się w weekendy od prac uczelnianych, zaszczycą salony przy Krakowskim Przedmieściu, także obsługa kuchni nie będzie miała zbyt dużo wolnego. Tymczasem nowy pan prezydent, pełen łask i błogosławieństwa od 130 biskupów przywita się z korpusem dyplomatycznym, oraz przyjmie listy uwierzytelniające od nowych ambasadorów, oczekujących w kolejce na odpowiednie zaproszenie, a zaraz po tym rozda ordery wszystkim tym, którzy uczynili wszystko, by ich idol zasiadł „na tronie.

 

 

Przychodzi czas, gdy te tysiące gawiedzi z naiwną nadzieją też będzie oczekiwać manny z nieba, w końcu ich prezydent ma układy ze Stwórcą, a przede wszystkim z plejadą Jego urzędasów. Ale jak wiemy, pewność w tej materii mogą mieć wyłącznie fioletowi gospodarze innych pałaców, z tym, że jako taka manna im nie wystarczy. Musi być mamona z kasy państwa liczona setkami tysięcy dolarów.

 

Fotki od góry:

1.Przysięga na sztandar.

2.Duda jako miech

3.Duda a la Breivik

4.Goście pałacowi.