KOŃ JAKI JEST ..


 
KAŻDY WIDZI. Eufemizm?, być może. Zdanie to zawarł w swej pierwszej polskiej encyklopedii, pod nazwą „Nowe Ateny”, ksiądz Benedykt Chmielewski w XVIII wieku. Bardzo trafne i jakże przydatne na wieki wieków powiedzenie, przynajmniej w odniesieniu do Jego środowiska, czyli kleru katolickiego. Tak, każdy widzi. Szczególnie dzisiaj gdy po zaledwie kilkunastu latach od śmierci papieża Jana Pawła II, odzianego na siłę, (bo nie zasłużył na ten tytuł), w szaty świętego, Kościół katolicki się wali. Tyle, że nie w Polsce, bo u nas jeszcze te 35% ochrzczonych zagląda do kościołów w celach spożywczych, czyt. modlitewnych.
 
 
Reszta, do których osobiście należę wchodzi do krucht wyłącznie jako turyści, bo przyznam, jest co oglądać. Bogactwa zgromadzone przez dwa tysiące lat, często kosztem życia setek, albo milionów ludzi wpędzają zwiedzających w zadumę. W Polsce ponoć ta sekta (bo każda religia ma początek w sekcie) usadowiła się tysiąc lat temu. Mówię ponoć, ponieważ zanim zmuszono naszych praojców do wyznawania zwierzchnictwa Chrystusa (czyt, papieża) głosiciele biblii napisanej po ponad 300 latach od śmierci Pomazańca boskiego, którzy szli na czele uzbrojonych po zęby siepaczy uśmiercili tysiące ludzi. Siepaczy, którzy byli w międzyczasie uczestnikami hord krzyżackich. W międzyczasie to zaprawione w zabijaniu towarzystwo papieskie odbyło kilka wypraw krzyżowych w celu zabicia i złupienia w imię Boga wiernych inaczej. Są to dzisiaj, w czasach sekularyzacji, a więc zeświecczenia społeczeństw mało powielane informacje. Strach się bać powiadają co wrażliwsi biskupi. Ano strach, bo tenże koń, którego każdy widzi to: obrzydliwe wręcz bogactwo kleru przy równoczesnej pauperyzacji wielu środowisk ludności, szczególnie wyżej postawionego w hierarchii, życie ponad wszelki stan, puszenie się w wymyślnych strojach przypominających skrzyżowanie cesarza z cyrkowym klaunem, chciwość wyrażana nie tylko na styku z wiernymi, ale też w stosunku do państwa, pozorowany prawnie zabór mienia i tysięcy hektarów ziemi za zgodą władz terytorialnych za 1% wartości. Ziemi, która natychmiast jest sprzedawana na wolnym rynku za cenę prawdziwej wartości, rozpusta wyrażająca się w lekceważeniu celibatu, ukrywanie wręcz masowej pedofilii, która to w imię prawa jest zbrodnią, pijaństwo i degrengolada moralna, oraz w blisko 50% tach homoseksualizm, z której to orientacji świeckim każą się leczyć. To jest właśnie koń, którego każdy widzi. Każdy ten, kogo to demoralizuje, bo akurat wielu z nas w tym władza, która jest wybierana z poręki kleru nie widzi. Ten koń jest ślepy.
 

 

Zdają więc sobie sprawę z zagrożenia upadkiem całkowitym Kościoła, dlatego na siłę gromadzą dobra, oraz zapełniają konta bankowe by mieć z czego pokrywać w razie czego koszty dalszej luksusowej egzystencji. W katolickich krajach Zachodu kler nie ma już prawie nic do powiedzenia. Kościoły zapełniają przeważnie Polacy zatrudnieni tam na zmywakach i przy innych czynnościach przynależnych umiejętnosciom. Ci wierni, którzy przybyli do Anglii, Francji, Niemiec i Irlandii też oczy przecierają ze zdziwienia po tym, gdy irlandzkie społeczeństwo w referendum narodowym wyraziło zgodę na zawieranie małżeństw jednopłciowych. Małżeństw!!!. Niektórym dostojnikom kościelnym tego do niedawna arcykatolickiego kraju gały powyłaziły z orbit i dotychczas nie chcą się schować w otwory oczne, mimo że poniekąd już byli na taki przypadek przygotowani, bowiem na zachód od Polski nie ma już od dość dawna żadnych problemów z In Vitro, uzasadnioną społecznie aborcją, a nawet eutanazją w przypadku nieuleczalnego cierpienia, oczywiście na błagalną prośbę chorego, o zwykłych związkach partnerskich nie mówiąc, bo to było oczywiste. Tymczasem u nas nawet ustawa, która by pozwalała zatrzymać przemoc w rodzinach, której prawie codziennie jesteśmy świadkami dzięki mediom i statystyk policyjnych była problemem w ustach Kościoła.
 
 
Wymyślonym przez nich tajemniczym genderem chcieli przykryć problem pedofilii w którym to są unurzani nie tylko prości księża ale nawet arcybiskupi (patrz Wesołowski, Paetz) i wielu nie ujawnionych w myśl zarządzeń świętego papieża JPII i jego poprzednika, dokumentem Crimen Sollicitationis, w którym nakazują kryć te fakty i otaczać tajemnicą jak konstrukcji enigmy. To są właśnie rozbiegane, ale już ochwacone konie które każdy widzi proszę księdza Chmielewskiego. Miał ksiądz duże przeczucie, że owo powiedzenie przybierze cielesną powłokę.
 
Obrazki od góry:
1.Ksiadz Chmielewski i Jego Nowe Ateny.
2.Wypowiedź Anny Dryjańskiej -Facebook.
3.Wzorowy katolik wszechczasów.
4.Uświęcona przez JPII miłosierna zbrodniarka Matka Teresa.

Komentarze

  1. Wielka jest chwała że mamy Internet i możemy poczytać o tych łajdakach w sukienkach. W średniowieczu to musiał być horror.Dziadek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na poczatku lat 70-tych moja uczennica wyjechała do Włoch ,do klasztoru. Była przedmiotem zazdrości wiekszosci koleżanek (głównie dziewczęta ze wsi na Śląsku). Po trzech latach wróciła z dzieckiem.Przez te trzy lata nie wychodziła z klasztoru. Wystarczy? Belfer

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to nic nowego. Watykan był jaskinia rozpusty od powstania papiestwa i chwili obecnej. Jak się to ma do swiętości wielu biskupów Rzymu , w tym Jana Pawła II, który musiał wiedzieć o megazboczeńcu Marcialu , który załozył zakon Legioniści Chrystusa.Kto ze zbokiem przystaje takim sie staje albo go broni.Poprawny posta panie torunczyku. bardzo poprawny i słuszny.Lodzia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Np. Matka Teresa. Nie tylko wiadome przekręty kościoła, ale i JPII który za miliony dolarów uświęcił Matkę Teresę z Kalkuty (Indie), no i kochał się w z seryjnym pedofilu Macielu. Uwielbiany przez miliony i za miliony. Watykan w darze od tej „świętej” otrzymał milion dolarów z nagrody Nobla. Dzisiaj badacze działalności określają ją jako matkę piekieł. To zbrodniarka, która swoją działalnością uśmierciła w cierpieniach setki ludzi, szczególnie rakowców powołując się na cierpienia Chrystusa. Otrzymywane leki jako darowizny ze świata wywoziła w sobie znanym kierunku. Sama gdy podupadła na zdrowiu to pojechała się leczyć do Ameryki. To była groźna prukwa, prawdziwe kapo, a niektórzy naiwni i głupi jak głąby katolicy się do niej modlą. Tak samo mogli by się modlić do Pinocheta, Hitlera albo Stalina. Wstyd mi za buraczanych katolików. Joachim(64).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja powiem tak. Postrzeganie polskiego koscioła katolickiego byłoby znosne gdyby nie miał on tak złodziejskiego charakteru. Mam na mysli rabowanie panstwa z obiektów użytecznosci publicznej, ziemii, która wyprzedają na pniu, oraz wydzieraniem od wiernych za posługi duzych pieniedzy, pomimo nawolywania papieskiego by sakramenty dawali za darmo.Podobnie, gdyby księża byli traktowani w sądach i urzędach tak jak pozostali Polacy, ale jak widac naookoło kieckowi żyja jakby w innych warunkach, w innym panstwie gdzie obowiazuje ich jakby inna konstytucja oraz inne prawo.Dopóki władze nie polożą temu kres dopóty będziemy na kosciół patrzec z perspektywy krytycznej i nie będzie nam sie to podobac.Były najwierniejszy katolik.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE