FELCZER
Mam
prostatę.
Po
jakimś czasie młody człowiek pyta jeszcze raz: Aaaa taaaka
prooostata, to czym się ooobjawia?
Tak
sikam, jak pan mówi.
Jeszcze
na ten temat: W Brukseli, obok figurki słynnego sikającego chłopca
stoi mężczyzna i godzinami się w niego gapi. Ponoć Polak. Przechodzący
policjant pyta; Co pan tak się wpatruje, co tu jest aż tak
fascynującego?. Mężczyzna odpowiada: Ja mam prostatę.
Był
niewierzący, ale potrafił wykorzystać dla dowcipów religijne
wtręty zarówno w aspekcie sacrum, jak i profanum; Mawiał: pewnego
dnia w niebie Jezus pyta swego Ojca: Tato, a czy ja też kiedyś będę
bogiem?. Bóg popukał się w czoło i rzekł: Synu, zejdź ty na
ziemię.
Melchior
nie gardził też tematami politycznymi: Starszy pan woła żonę:
chodź szybko zobacz, jakie oni w tej telewizji świństwa pokazują!.
Żona przybiega, patrzy i mówi: Oj stary, stary. Załóż ty
okulary, przecież to Fidel Castro je banana.
O
babci: Pod jej nieobecność wnuczka z chłopakiem uprawiali seks na
stole kuchennym. Przez nieuwagę zostawili zużytą gumkę. Po
powrocie babcia wpada do pokoju wnuczki i mówi: Pasztetową to się
zjadło, ale skórkę jak zwykle musi wylizać babcia.
Z
protokołu milicjanta: W parku znaleziono kobietę z ranami kłutymi.
Dwie rany średnicy 2 złotych, trzy rany średnicy złotówki,
cztery rany o średnicy 50 groszy. Razem ran kłutych na kwotę 9
złotych.
Babciu,
a ty chodziłaś do przedszkola?, pyta wnuczka. Chodziłam wnusiu,
ale to było bardzo dawno temu.
Jak
dawno, dopytuje wnuczka?.
Bardzo
dawno, bardzo.
Jeszcze
jak byłaś małpą?.
Mamo,
a nasz pan woźny w przedszkolu powiedział, ze fajna z ciebie dupa i
chętnie by cie zarżnął!
Zerżnął
synku, zerżnął się mówi.
Itd.
itd. Nawiasem mówiąc, dzięki niektórym dowcipom, w czasie gdy
mieszkałem w Łodzi, wchodziłem na wszystkie mecze ŁKS bez biletu.
Wystarczyło że na wejściu opowiedziałem znajomemu jeden nowy
dowcip.
Pan
Melchior Grucha, dowcipny felczer pomyślał też, w jaki sposób
mieć chociażby wirtualnie duchowy kontakt z żywymi po własnej
śmierci. Gdy wyczytał gdzieś o możliwości zakupu magnetofonu,
takiego jaki spotyka się w sekretarkach telefonicznych, a przy tym
zasilanego promieniami słonecznymi, zrobił wszystko by go nabyć.
Nie było łatwo, bo to lata sześćdziesiąte, bieda, SB, ale się
udało. Urządzenie Siemensa, czy też może Philipsa. Następnie
poszedł do zarządu cmentarza, gdzie spisawszy umowę nabył miejsce
na jego przyszły grób. Miejsce obowiązkowo nasłonecznione. Potem
udał się do najlepszego w okolicy, wręcz artysty, wytwórcy płyt
grobowych, gdzie zamówił wierzchnią płytę własnego grobu. Na
płycie ze szwedzkiego kamienia pod szkłem przez które będą
przechodzić promienie słoneczne służące jako ładowarka baterii
o bardzo przedłużonym okresie działania, umieścił tabliczkę o
treści Melchior Grucha- felczer. Ktokolwiek zbliżył się do
grobowca i nawet przypadkowo stanął na dwu cegłach wmurowanych u
stóp grobu, uruchamiał magnetofon z głosem felczera: „Serdecznie
dziękuje za pamięć i znicz. Proszę dbać o własne zdrowie,
chodzić na wizyty do dobrych lekarzy, bo niestety felczerów już w
Polsce nie ma”. Tak oto przy grobie Gruchy zbierała się duża
grupa ciekawych jego głosu, przy okazji zostawiając zapalone
znicze, czyniąc przy tym wielokrotny znak krzyża, bo większość
to katolicy, którym w tym akurat przypadku nie przeszkadzał
absolutnie świecki grób bez krucyfiksu, jedynie z suchym napisem.
Proszę, odwiedzajcie mnie. Wasz felczer.
1; Przychodnia felczerska w Kopytkowie
2.Życie jest seksem z gruchą, ( w kosciele też)
3.Ostatnie stadium skretynienia.
anie Torunczyku, historia opisana przez Pana naprawdę jest zabawna, bo oto jakiś tam człowiek który chciał być lekarzem a został tylko felczerem sprawdził się w zyciu. Jest poza tym człowiekiem inteligentnym i znającym życie co się wyraża w jego dowcipach. Ciesze się, że zapowiedział Pan druk jego następnych, bo są po prostu wyborne. Pozdrawiam. Amadeo.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie rozmowa przedszkolaka z mamą, ale wszystkie sa w porzo. Czekam na dalsze panie Torunczyku. pozdrawiam Geza9011.
OdpowiedzUsuńAlbo jestem głupi, ale felczer to chyba jest od zwierząt czyli weteryniarz albo imseminator, a moze sie mylę.Ale kawały zrozumiałem od poczatku.Bieniek z Bartoszyc
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi sie podobał kawal z pasztetówka i babcią. pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńTak straszyc na cmentarzu?. Przeciez przechodzień obcy moze przypadkowo wleżć na tę ceglę!!!
OdpowiedzUsuńJezeli państwo sadzicie ze dzisiejsi policjanci sa madrzejsi od tych milicjantów co to na 9 złotych okreslili rany kłute to sie bardzo mylicie. Niedawno miałem do czynienia z takim, któremu zamiast prawa jazdy pokazalem dawną karte pływacka ze zdjeciem. Uznał ja jako prawo jazdy poniewaz powiedzialem ze dawniej jak on był mały wydawano karty pływackie razem z prawem jazdy . Pozdrawiam i smieje sie.Krokodyl z Pruszcza.
OdpowiedzUsuńPrzeciez felczer to bardzo piękny zawód.Nie ma co sie dziwiowac.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze instytucja felczera dzis juz nie istnieje. Dla wielu pacjentow bylby ten fakt zdecydowanie lepszy i zdrowszy, nizeli wizyta u lekarza wystawiajacego tylko i wylacznie recepty ze zdrowaskami badz egzorcyzmami.
OdpowiedzUsuńJ.
Fakt, zawód felczera zanikł, a szkoda.Wielu felczerów było przydatnych w kazdym momencie chorobowym, ponieważ długoletnia praktyka felczerska (lekarska) znamionowala to ze tacy praktycy byli bardziej przydatni niżeli leniwi, czekajacy na dodatkowe gratyfikacje lekarze. Ponoc maja wznowic kształcenie felczerów z czego się bardzo cieszę. Lodzia i wielu moich przyjaciół.
OdpowiedzUsuńPanie autorze, zdradz pan tajemnicę, jeżeli to co pan pisze jest prawdą i wskaz pan czytelnikom na którym łódzkim cmentarzu jest ten grób felczera. Pochodzimy, poszukamy i stwierdzimy czy to urzadzenie jeszcze działa. Pozdrawiam, Jan Walewski z Łodzi.
OdpowiedzUsuń@pan Walewski: Nie wiem, byc może na Rzgowskiej, albo na Retkini, ale nie gwarantuje. Tez pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń