VACUA VASSA PLURIMUM SONANT
Myślący
Polacy wiedzą, że jest to przysłowie, ba nawet przenośnia, a w
tłumaczeniu na język Polan znaczy, iż ci którzy mają najmniej
mądrego do powiedzenia opowiadają swoje bzdety najgłośniej. Tym
przysłowiem posługują się wszystkie narody, bo w każdym z nich
przewalają się puste naczynia. Rosjanie dla przykładu powiadają
że:” pustaja boczka puszcze gremit.” Właśnie, najwięcej do
powiedzenia mają ci, którzy posługują się nic nie znaczącą
mową, która mogła by przysłużyć się naprawie państwa lub
chociażby polepszeniu jego funkcji.. Pominąwszy już idiotyzmy i
brednie głoszone przez „zasłużonego” dla III RP, a jeszcze
bardziej dla Kaczyńskiego, Macierewicza, który wykorzystując
prostactwo i ciemnotę części społeczeństwa ( ba nawet kilkoro
ludzi „niby wykształconych”,) stworzył religię zwaną
smoleńską, bo w naszym kraju głosy ludzi nic nie znaczących
twórczo są uważane za poważne. Telewizja za grube setki tysięcy
złotych transmituje obrady kupy idiotów. Kto jest decydentem pytam
ja i co najmniej połowa
Polaków. Zarówno niejaki chłopek
roztropek czyli Kłopotek z PSL, kalka odbitka Leppera, ale też jego
przybocznej Renaty Beger , co to na stanowisku szefa ONZ widziała
Anana Kofana, to przykłady beznadziejności polityki polskiej,
państwa bezsilnego, nie reprezentowanego przez ludzi mądrych, wśród
których znajdują się niestety też barany ulegające pomysłom
Antka policjanta (Rońda PAN). Rząd korzysta często z myśli tych,
którym w konsekwencji przyświeca wyłącznie własny interes.
Zarówno poseł Schetyna, teoretycznie vice Tusk, jak i wielu innych
na poważnych stanowiskach, zauważywszy spadające notowania PO w
stosunku do kaczej partii wzięli się za kradzież majątku
państwowego na wielką skalę, bo jak inaczej nazwać przekręty
wiceministrów MSZ i MSW, a także MON. Oczywiście nikt nie oskarża
w tej sprawie samego Schetyny. On ma swoje trefne interesy na Dolnym
Śląsku. Na konta dziś już przyłapanych przez CBA, w wyniku tych
przekrętów w zamówieniach publicznych wpłynęły nie dziesiątki
tysięcy, ani nawet setki. Wpłynęły miliony złotych z kasy
państwa wspomagane dotacjami z UE, a przecież to są ludzie niby
zaufani, tyle że potrafili głośno upominać się o dobre
stanowiska, skoro ich przełożeni skorzystali z ich „umiejętności”.
A państwo, no cóż państwo, ono pozostaje
bezsilne. Starożytni
Rzymianie powiadali, że takie państwo to infirmitate. gdzie rząd
mało może, a najczęściej nic nie może poza tym, że cieszy się
stanowiskiem i własnym uposażeniem, bo akurat on ma dostęp do
najbogatszej kasy. Nie wiem jak się skończy ta największa afera po
uzyskaniu wolności czyli w III RP, ale mniemam, że żaden z tych
bohaterów nie pójdzie do kryminału. Znamy to z życia. Zbyt duża
kasa. Do celi zamyka się Ikonowicza, który bronił ludzi przed
wyrzuceniem na bruk, bo nie mieli czym zapłacić za czynsz i to
tylko dlatego że jego życiorys to ciągła walka z bezprawiem, ale
nie tylko. Ikonowicz to socjalista. Do celi natomiast nie trafią
nigdy ci, którzy okradli społeczeństwo, a więc państwo na
miliony złotych. Oni dysponują każdą kwotą na kaucję oraz
ewentualne przekupstwo sędziów i prokuratorów. Czy rząd ma
cośkolwiek do powiedzenia w sprawie na tyle bulwersującej, jak
porządek i spokój w kraju?. Nie ma. Wypadki chuligańskie w czasie
obchodów rocznicy 11 Listopada, a także popisy bandziorów na
stadionach, od lat wielu są odbierane tak jak wypadki na drogach.
Było, minęło, nic więcej. Po ataku na ambasadę rosyjską (rzecz
niebywała) w państwie cywilizowanym, rząd zachował spokój
beznamiętny. Ograniczył się do przeprosin
rosyjskiego MSZ i
prezydenta Federacji, a gdzie jakowaś skrucha i zapewnienie że
nigdy w przyszłości nie dopuści się do demolowania integralnej
cząstki obcego państwa przez własną katolicką młodzież
wychowaną na lekcjach religii i historii z IPN, podgrzaną myślami
Zawiszy z ONR, a także słowami idioty Cejrowskiego, który
powiedział, że każdy Polak powinien nienawidzić „rusków”.
Tego nie spotkasz nawet w dzikiej Afryce, gdzie akurat Cejrowski
przechadzał się na bosaka. Z kolei w wyniku burd stadionowych
kierownicy tych obiektów, a także prezydenci miast głoszą, iż na
okres iluś tam kolejnych rozgrywek pozamykają za karę stadiony dla
kibiców. Okazuje się, że najwięcej tych pustych garów znajdujemy
na stadionach, bo stamtąd słychać najgłośniejsze, zresztą
sfałszowane dźwięki. Tymczasem prezes PZPN Boniek protestuje.
Stadion ma być otwarty zawsze a kolejne burdy trzeba jakoś
przełykać. Kto za to wszystko ma zapłacić, mowy nie ma. Co na to
ministerstwo sportu (nawiasem mówiąc, nowy minister), a no nic, bo
w gruncie rzeczy nie wiadomo kto tak naprawdę rządzi w tym kraju.
Boniek twierdzi , że zamknięcie stadionów świadczyłoby o
bezsilności władz. Zgadzam się nawet z panem Zbyszkiem, ale gdzie
u nas szukać wobec tego skutecznych rozwiązań. Chyba nie należy
słuchać ględzenia takich polityków jak Kempa, która swego czasu
jeździła do więzienia na polecenia Kaczyńskiego, by pocieszyć
osadzonego tam przywódcę kiboli Starucha. Anglicy sobie poradzili z
pseudokibicami, Niemcy też, poprzez stosowanie kar w postaci
bajońskich kwot, ale u nas jak zwykle występują inne okoliczności
zwane bezwładem
państwa, czyli tymże infirmitate. Prawda jest taka
moi mili Czytelnicy, że media (TV, prasa, radio) cytują wypowiedzi
tych, co krzyczą najgłośniej, najczęściej nie dopuszczając do
głosu adwersarzy (bo z innej partii), zaś rządzący, często
skołowani tymi wypowiedziami zanim podejmą decyzję uzdrawiającą,
kręcą się jak coś tam brzydkiego w przerębli. Przykładowo, jak
może być rzecznikiem partii lewicowej człowiek- pustak, który na
pytanie kiedy wprowadzono stan wojenny w Polsce odpowiada, że było
to w 1989 roku. Jak może być poważnie traktowane państwo, co
wysyła się do Waszyngtonu prostą babę ze Słupska, która
przymiliwszy się do kawalera Kaczyńskiego, z nadzieją na
małżeństwo, została posłem III RP i którą właśnie prezes,
wraz z inną „zasłużoną” dla polskiej dyplomacji Anną Fotygą
( o Boże) ,wysłał do USA, w celu uściślenia spraw związanych z
budową w Polsce tarczy antyrakietowej. Puste gary górą, bo
dźwięczą najgłośniej. To tak jakbym przypadkowego człowieka,
ale notorycznego alkoholika i bandziora, poprosił, by mnie zastąpił
w pisaniu mojego bloga, bom akurat jest zbyt mocno ubezwłasnowolniony
kacem po wczorajszych urodzinach. Powtórzę: puste gary tłuką się
najgłośniej, jak te dzwony kościelne. Wtedy właśnie z
niewiadomej przyczyny u moich sąsiadów wyje pies. Jeszcze nigdy nie
nawalił. Punktualnie o 6.00, o 12.00,15.00 i 18.00.
Fotki od góry:
1.Puste, głośne chłopskie naczynia
2.Polski patriota w ogniu .
3.Bandzior w rekach służby stadionowej.
4.Płonąca Tęcza, symbol polskiego święta narodowego.
5.Patrz poz.3.
Kiedys w sieci przeczytalam wersy, ktore tak mi wpadly w oko, ze je wprowadzilam w pamiec.
OdpowiedzUsuńPozwole je sobie przytoczyc jako komentarz:
Polska, kraj bogaty, z wszelkich dóbr słynący,
stać ją aby tuczyć wciąż stada cwaniaków.
Możemy na export wysyłać rządzących
( do każdego gratis – butelka koniaku!)
Posród polityków co drugi to geniusz,
umie wyprowadzić naród na bezdroża –
z polskiej gospodarki został jeno cień już,
mroczna Europa, od morza do morza!
Od morza, do morza na szablach dojdziemy,
Póki co, walczymy nie o swoje sprawy
mamiąc się nadzieją, że dno odbijemy,
bo już w tej materii, doszliśmy do wprawy!
Pasuje?? No musi, skoro 98% spoleczenstwa cierpi chronicznie na fronemofobie. :)
Pozdrawiam serdecznie
J.
Mówia nieraz na mnie- ty pustaku. Dotychczas myślałem że to od materiałów budowlanych, a tu okazuje się że od pustego naczynia.Miło mi.Kacperek.
OdpowiedzUsuń@J: Dobra pamięć, skoro wierszyk dał się zapamiętać w chwilę po jego przeczytaniu. Zresztą wart pamięci. A tak nawiasem mówiąc, to ja osobiście też mam coś wspólnego z fronemofobią, bowiem odczuwam "bezkomforcie" przed publicznym wystąpieniem. Tak myślę.
OdpowiedzUsuń@Kacperek:Jak to dobrze, że poprawił pan sobie samopoczucie, bo garnek to jednak coś postawionego wyżej( zwykle na półce) od pustaka. Pozdrawiam serdecznie.
@Torunczyk
OdpowiedzUsuń1.Pamiec swietna, bo dyskowa. ;)
2.Smiem watpic, ze ma Pan cos wspolnego z fronemofobia. Nie moge sobie po prostu wyobrazic, ze przestaje Pan myslec przed publicznym wystepem. Kazdy inny, ale nie Pan.:)
J.
Niestety to prawda, zawsze wolałem występującemu przed większym audytorium napisac tekst wypowiedzi, sam pozostając w cieniu.Taki już mam ustrój.W każdym razie o scenie nie marzyłem Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO świrniętym Cejrowskim nie należy w ogóle wspominać, bo mu się robi tani PR. To człekopodobna postać ze zwichniętym mózgiem.
OdpowiedzUsuńJa też bym wył jak ten pies w takich przypadkach. Były ministrant
OdpowiedzUsuń