MOJA PRZYGODA Z FILMEM


Był rok 1980. Przepychu w sklepach nie było, wiadomo, Gierek „dogorywał”, a w stoczni gdańskiej i nie tylko się gotowało. Dzisiaj zresztą nie wiem po co, bowiem większość strajkujących, którym zresztą nakazano przyjęcie takowej postawy, po 30 latach jest normalnymi dziadami. Ci którzy decydowali o tym by stocznia padła dzisiaj odbierają profity, ponieważ cierpieli jako internowani (jak brzmi) w internatach szkolnych, gdzie otrzymywali paczki od litościwego Zachodu, a ponadto miliony dolarów, z których nikt nie potrafi się do dzisiaj rozliczyć. To jest dopiero przekręt. Wyjaśnienie go nie jest możliwe. Po to powołano IPN, CBA, CBŚ i (HGW), czyli coś nie do rozpracowania. A podobno cała dokumentacja tych przekrętów leży w piwnicach dworku w miejscowości Połażejewo, gdzieś tam k. Środy Wlkp. Tak mówią miejscowi.
I był właśnie ten czas. Czas w którym myślałem jak sobie dorobić do tzw. świeżutkiej 50% emerytury względem uposażenia w Ludowym Wojsku Polskim. Zdarzyła się okazja: Wytwórnia filmowa DEFA (NRD) kręci film wg powieści Johannesa Bobrowskiego MŁYN LEWINA. Jest to powieść, a właściwie dramat
rozgrywający się na ziemiach Prus Wschodnich, na terenie Warmii pod koniec XIX wieku i pokazuje moralność człowieka w walce z tym co ciemne i antyludzkie. Miejsce akcji filmu to tereny zamieszkałe prze Niemców, Żydów i Polaków. Treść filmu : Bogaty właściciel młyna, Niemiec Johann chce koniecznie wyeliminować z konkurencji mały młyn Żyda o nazwisku Lewin.
Tak, „zagrałem” w tym filmie, zaraz po tym gdy w toruńskim Collegium Chemicum ogłoszono nabór na statystów, zresztą z dość interesującym honorarium płaconym w tych tańszych markach NRD. W moim przypadku, jak pamiętam, było to ok. 2000 marek DDR.
Zgłosiłem się na umówiony dzień. Przydzielono mi rolę offiziellena miejskiego, inaczej mówiąc Stadtschreibera, czyli mówiąc po polsku, jakiegoś urzędnika miejskiego zresztą w towarzystwie innych prawdziwych aktorów. Było miło. Kręcenie filmu trwało kilka dni na różnych planach, m.in. Rynku Nowomiejskiego
w Toruniu, który dla potrzeb filmu przekształcono w plac zaścielony słomą i straganami, pośród których wałęsały się owce i kozy. Wszelkie informacje i inne napisy na ścianach budynków były zaklejone lub zamalowane. Pozostała tylko knajpa „Pod Modrym Fartuchem” i Bożnica.. Moja rola polegała na wypowiedzeniu kilku słów po niemiecku, gdy czyniłem zakupy na tych straganach. Byłem ucharakteryzowany zgodnie z obowiązującą modą urzędniczą na on czas (foto). Najwięcej jednak radochy sprawili mi polscy aktorzy grający w filmie. Z niektórymi miałem okazję pogadać i się nawet polubić. Jako w statyście widzieli we mnie coś jakby bardziej przynależnego do tego filmu.
Zasadnicza grupa aktorów to Niemcy, ale byli też właśnie Polacy: m.in. Iga Cembrzyńska, Teresa Śmigielówna, Józef Nalberczak, Hanna Skarżanka, Wirgiliusz Gryń, Kalina Jędrusik, Leon Niemczyk, Andrzej Szalawski. Wszystkich ich na planie filmowym mogłem oglądać. Z niektórymi pożartować. Śmieszne były sceny gdy polscy aktorzy wypowiadali zdania po niemiecku. Powtarzać musieli po kilka razy, przeto reżyser Horst Seemann wściekał się jak raniony zwierz. Oczywiście nie dotyczyło to Leona Niemczyka, który to z równą swobodą wypowiadał się w języku polskim jak i języku Goethego. Taka to oto przygoda z filmem mnie spotkała. Był to film wytwórni z czasów NRD, a więc dzisiaj państwa wyklętego. Ja, który akurat polityką się interesuję zgodnie ze swoimi spostrzeżeniami historii, mam zdanie dosyć odmienne. Było NRD i go nie ma. Był ZSRR i go nie ma, był PRL i go nie ma. Ale my jesteśmy. My którzy budowaliśmy swoje miasta i wsie zniszczone przez wilkołaki z Berlina, a potem Moskwy. Ci drudzy nigdy by nie przyszli do nas, gdyby ci pierwsi nie zadusili naszego narodu.
*******
PS. Za "udział w innym filmie" w kilkanaście lat później zapłaciłem ja. Nagrywała mnie policja z radiowozu nieoznakowanego, jadąc za mną z Kołobrzega do Bydgoszczy, czyli około 100 km. Zapłacilem mandat w wysokości 500 PLN.

Foto od góry:
1.Ja, torunczyk w charakteryzacji urzędnika miejskiego na tle starych murów toruńskich.
2.Chata z młynem wodnym Żyda Lewina na Warmii.


Komentarze

  1. Ja tez zapłaciłem taki mandat za jazde ponad normę i nie przestrzeganie znaków. Też 500 złotych ale utargowałem stowkę.Piękna przygoda sie panu przytrafiła, szczególnie z powodu kontaktów z takimi naszymi gwiazdami, mozna pozazdroscić. Chętnie bym zakupił ten film, ale nie wiem gdzie go szukać, może pan wie?. Pozdrawiam.Czytelnik z Makowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujacy epizod w Pana zyciu. Nie kazdy by potrafil. Wbrew pozorom stanie przed kamera wcale nie jest takie latwe.
    A film mozna zakupic tutaj. I wcale nie tak drogo.
    http://www.jokers.de/3/13719779-1/dvd/levins-muehle-dvd.html
    Polecam nie tylko ze wzgledu na role Pana Torunczyka, ale wogole. Zrezsta, kto czytal powiesc, powinien wiedziec.

    Pozdrawiam serdecznie

    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to tylko epizodzik nic w gruncie rzeczy nie znaczący. bardziej emocjonujacy był dla mnie moment kontaktu z policją, bo chcieli mnie pozbawic prawa jazdy, a było ono wówczas na wagę złota. Skończylo sie tak jak sie wlasnie skonczyło.Nie wiem czy podczas kolaudacji i obróbki technicznej filmu nie pozbawiono mnie filmowej twarzy, ale mniejsza z tym, bo i tak jej w oryginale nie widać Liczy sie moje statystowanie. Bardzo dziękuje Pani J.za ciepłe słowo na temat posta. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nalberczak, Gryń, Jędrusik, Niemczyk - wszyscy już są w niebie, wykluczając rozpustnicę Kalinę, ale to bardzo miłe spotkac na planie takie towarzystwo. Byli młodzi, bo to 1980 rok.Tez bym tak chciał.Axel/rose.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też miałem epizod z filmem. Były to nowe odcinki serialu "Dom". "Grałem" tam lekarza, działacza sportowego, kolejkowicza u uzdrowiciela. Oczywiście w strojach służbowych. Biegały tam też moje dzieci, które zgłosiłem do filmowej agencji statystów, a ja załapałem się przez przypadek. Miałem później zaproszenie do reklam, ale byłem wtedy za granicą i tak zakończyła się moja "kariera" filmowa. :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem powazny z pana gość. No i ten strój,ho,ho.Leonka

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie autorze. W tym kolorze duzo lepiej. Tak trzymac.AaaA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE