SYBERIA MOJA MIŁOŚĆ


Syberia, temat jak ocean. Nie tylko temat. Syberia, która rozciąga się między Uralem i Oceanem Arktycznym, oraz między północnym zlewiskiem wód dwu oceanów Arktycznego i Spokojnego na południu zamyka się bezkresnymi stepami Kazachstanu i Mongolii. Syberia to obszar ponad 12 milionów kilometrów kwadratowych. Jej powierzchnia jest większa od powierzchni USA wraz z Alaską oraz Europą Zachodnią włącznie. Zamieszkuje ją 32 milionowa społeczność, która porozumiewa się setkami języków.
To kraina, o której przeczytałem wszystko co mi wpadło w ręce. Syberia zaciekawia każdego, kto ma jaką taką wyobraźnię. Oczywiście najwięcej chłonąłem przy okazji czytania dziesiątek powieści, których tematem były setki obozów pracy oraz łagrów sowieckich, bo Syberia to nie żadna tam Arkadia, to w pewnym sensie też piekło. Pisarze pokazujący straszliwy los milionów Rosjan, Polaków, Ukraińców, Niemców i bodajże wszystkich nacji świata starali się umiejscawiać dramaty ludzkie pośród otaczającej je przyrody i warunków atmosferycznych. Syberię, tę na której rozsiane były tysiące gułagów poznałem dzięki wielu pisarzom polskim, często więźniów i katorżników, a także pisarzom rosyjskim, angielskim i innym których umysły zrodziły wzruszające opowieści na podstawie relacji samych uwięzionych. Więźniów, którym los pozwolił dożyć wolności. Jak wiadomo ten potężny obszar usiany jest niezmierzoną ilością cmentarzy, gdzie po dziś dzień jednym kopnięciem buta można wydłubać z ziemi kości czaszek oraz piszczeli. Tenże piękny przyrodniczo obszar, pokryty szkieletami ludzi cierpiących za niewinność poznałem dzięki Sołżenicynowi i jego wstrząsającej powieści „Archipelag Gułag”, a także wielu, wielu innym autorom jak: Jędzura, Aplebaumm, Pomianowski, Grudziński, Pławiński, Nurowska, czy też Auderska i jej „Ptasi Gościniec”. Pierwsze kroki na Syberii „stawiałem” poznając lekturę pana Zbigniewa Domino: „Syberiada Polska”, „Cedrowe Orzechy”, „Czas Kukułczych Gniazd” i „Tajga”. Pięknie pokazana przyroda wśród której autor umieścił straszliwe losy skazańców. Powiedziałbym, że bezmiar śmierci i okruchy życia. Sam też był skazańcem, a po szczęśliwym powrocie został oficerem LWP, skończył studia prawnicze i doktoryzował się, czego mu dzisiejsi prawicowi krytycy nie mogą darować.

                                 Chaty pierwszych osadników
Sybir jako miejsce zsyłek znany był już naszym dziadom i pradziadom oraz ich rodzinom już przed wiekami. Były to tysiące powstańców pojmanych do niewoli carskiej po przegranych powstaniach od Kościuszkowskiego po Styczniowe. Co prawda nie były to łagry ale odludne miejsca zsyłek. Miejsce, gdzie skazańcy musieli aby przeżyć stworzyć sobie sami warunki do codziennej egzystencji. Zesłańcy polscy to ludzie zwykle wykształceni, odgrywający w powstaniach role przywódcze, przeto tam na surowej Syberii po wielu latach pozostawili po sobie wiele odkryć naukowych, oraz innych wartości, w tym infrastrukturalnych. Nazwiskami Dybowskiego, Czekanowskiego, Czerskiego czy też Godlewskiego nazwane są dzisiaj syberyjskie szczyty górskie, jeziora, ale też przeprawy mostowe. Ich nazwiska i dokonania zarejestrowała każda encyklopedia świata.
Aktualnie czytam książkę „Po Syberii” pana Colina Thurbrona, angielskiego pisarza i podróżnika. Pisarz wybrał się na „przechadzkę” po miejscach kaźni i nieludzkiej ziemi po upływie lat. Po blisko kilkudziesięciu latach od zwolnienia ostatnich nieszczęśników, bo w rzeczy samej jeszcze za Breżniewa można było trafić nad Kołymę. Colin spotyka się ze starymi, zniszczonymi przez system ludźmi. Za parę dolarów gotowi byli oni opowiedzieć wszystko to, czego ujawnienie jeszcze niedawno było biletem do łagru lub po prostu rozwałki. Bada też protoplastów Syberii. Bardzo mu zazdrościłem, ponieważ w swej powieści nadzwyczaj pięknie pokazał syberyjską przyrodę okraszoną kwieciem, rzadkimi odmianami drzew, owocami tajgi, oraz paletą egzotycznych zwierząt. Właśnie tego mu zazdroszczę. Zazdrościł by mu też mój nie żyjący już ojciec, który z umiłowaniem codziennie wieczorem po kolacji rozkładał atlasy by studiować właśnie wielką Rosję. Pragnął ze mną odbyć podróż Koleją Transsyberyjską z Moskwy aż do Władywostoku, po drodze zwiedzając ciekawsze wioski i miasta. To było jego marzenie życia. Niestety, choroby jakie mu się przydarzały, wojenna przynależność do AK, a też obawa przed pozostawieniem gospodarki na tak długi czas, z góry unicestwiły nasz wspólny plan. Po kilku latach mnie osobiście było stać na odbycie podróży po Kraju Rad, gdzie na każdym kroku z uśmiechem czytałem cyniczne napisy typu „dazdrastwujet sowietska demokracja”. Właśnie w tym czasie weszli ze swoją demokracją do Afganistanu. Jak wiadomo współcześnie zaszczepiamy w Afganistanie polską demokrację. Nie do końca jednak mogłem spełnić swoje marzenia, ponieważ na środkowej Syberii w Irkucku znalazłem się drogą lotniczą, a nie koleją pozwalającą na to, by oczy mogły się uraczyć cudami prawdziwej, tej najdzikszej Syberii, mojej platonicznej kochanki. Ciągle dziewiczej, niestety po części zgwałconej przez Stalina i jego następców. Irkuck, miasto ok. 800 tysięczne z wyższymi uczelniami, placami na których stoją pomniki Lenina oraz Matki Rosji. Pod tym drugim młode pary po ślubie składają dziękczynne kwiaty. Irkuck, który leży nad wielka rzeką Angarą, po której mknęły wodoloty w ramach miejskiej komunikacji ma też sieć tramwajów i autobusów. Jak wiadomo, w Rosji metro jest budowane w miastach, które przekraczają milion mieszkańców. Angara jest jedyną rzeką jaka wypływa z wielkiego Bajkału, jeziora położonego ok. 100 km od Irkucka. Bajkał zaś jest zasilany dziesiątkami rzek. O pozostałej części mojej miesięcznej wycieczki do kraju "szczęścia" pisałem w jednym z poprzednich postów. Irkuck, jak przystało na miasto położone w rejonie wiecznych zmarzlin, w większości zbudowany był z drewna. Budynki w stylu typowo ruskim pomalowane były (pewno dalej są) na niebiesko i zielono, aczkolwiek dzisiaj są też dzielnice wypełnione nowoczesnymi, wysokimi blokami. Carski jeszcze dworzec kolejowy,  o eklektycznej architekturze przyciąga wzrok tych co czytali „Doktora Żywago” i „Michała Strogowa”. Wiadomo też, że Syberia jako taka to nieprzebrane bogactwo złóż ropy, żelaza, uranu, złota i praktycznie całej tablicy Mendelejewa. Dlatego ludzka chciwość może mocno zagrażać jej naturalnemu dziewictwu. I niestety zagraża. Tragedii dopełniają pożary spowodowane wyładowaniami piorunów. Pożary dotknęły też drewniane budynki Irkucka w XIX wieku. Spłonęło 1/3 miasta. Dzisiaj miasto odbudowano  z materiałów ogniotrwałych. Z daleka widać kopułę Opery irkuckiej, oraz świecące zwieńczenia cerkwi. Irkuck jeszcze ponad 100 lat temu był miastem zbrodni i bezprawia. Dzisiaj tak jak zawsze nazywany jest Paryżem Syberii.
                                                     Mieszkanka Jakucji
Dzikość i surowość Syberii, to nieopisane piękno nieskazitelnej przyrody otulonej klimatem mrozów, oraz wszelkiego mocno dokuczliwego robactwa. Syberia, to setki rzek wpadających z kolei do największych rzek świata, jak Ob, Irtysz, Lena, Jenisej, Amur i Kołyma. I ta sosnowo- dębowo- bukowa tajga upstrzona bieriozkami , chroniąca niezwykłą zwierzynę jak, wilki, renifery, lisy polarne, tygrysy syberyjskie, sobole, rosomaki i polarne niedźwiedzie. Ludność zamieszkująca od wieków te surowe klimatycznie obszary to przede wszystkim Tatarzy, Buriaci, Jakuci, Białorusini, Czukcze i Kazachowie. Wśród tych nacji już od setek lat można spotkać rodziny posługujące się językiem polskim. Oni już nie chcą wracać nad Wisłę. Zasymilowali się z tubylcami na tyle, że sobie chwalą obecny status.
Wszystko co przeczytałem o tej bezkresnej krainie w powieściach i encyklopediach, wszystko co zobaczyłem osobiście, oraz wszystko to, co zobaczyłem w kinach na temat Syberii, mocno zakorzeniło się w mojej organicznej strukturze. W Syberii jestem zakochany. Platonicznie, ale jednak.
PS. Wszystkich zainteresowanych Czytelników informuję, że moją stronę z IRONIĄ NA OSTRO można znaleźć zarówno pod abrozar.pl jak i pod abrozar.eu

Komentarze

  1. Michał z Olsztyna. Jestem studentem.Dwa lata temu wraz z kolegami odbylismy wycieczke po Syberii az do Bajkału i granicy mongolskiej.Wycieczka trwala cały miesiąc. Bylismy wszędzie miło przyjmowani i goszczeni czym chata bogata przez burłaków, hodowców owiec i kóz oraz rodziny z dawien dawna polskie.Bez pieniedzy i hoteli przebylismy szlak okolo 8 tysiecy kilometrów. Podoba mi się panski opis Syberii. Jest taka jak pan ja pokazał. Piekna i surowa a zarazem gościnna.Ogladalismy tez smutne obiekty gułagów.Ale na szczęście to minęło i chyba sie nie powtórzy.Ten mężczyzna z wędką nad jeziorem to jakby którys z nas, oczywiście żartuję. Nad Bajkałem bywają setki ludzi z całego świata.Było warto i być może po studiach jeszcze raz tam zawitam. Pozdrawiam pana autora.PS.Irkuck dzisiaj wyglada jak prawie kazde nowoczesne miasto, chociaz Lenin stoi.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym wysłał w te syberyjskie puszcze wszystkich pisowców z macierewiczem na czele. Moze by mieli czas przemyslec przy korzonkach i jagodach swoje człowieczeństwo. Chyba ze sa juz na tyle zidiociali, ze tylko Tworki i amen.Rybka500.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mozna sie zakochac w tej zimnej tragicznej usianej trupami krainie zbrodni ale tez i bogactwa? Ale są rózne upodobania!!!. Gwarek 12ty

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieskończenie wiele razy byłem na Syberii, zawsze pociągało mnie dzikie piękno tej ziemi i kiedy tylko przelatywałem nad Uralem zastanawiałem się, mimo woli, gdzie naprawdę przebiega ta linia graniczna.Jolkim

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój dzia­du­nio — Jan Kędzier­ski — także był na zsyłce na Syberii.Gdzie?Nie wiem.Kiedy żył jesz­cze, byłam bar­dzo maleń­kim dzieckiem.Wiem tylko z póź­niej­szych opo­wia­dań babuni Kon­stan­cji (dożyła 98 lat),że po zsyłce osie­dlili się w Jekaterinosławiu.Babunia zapa­ko­wała dwoje dzieci i tam do niego dojechała.Dwoje następ­nych uro­dziło się już po ich powro­cie do kraju.Opowiadała przede wszyst­kim o tym jak im się tam dobrze powodziło.Dziadzio miał pracę.Ze względu na dwoje dzieci nie pozwo­lono im wyna­jąć mniej­szego miesz­ka­nia jak tylko 3 pokojowe.Mieli miłych sąsiadów.Wspominała czę­sto jak to powo­zem jeź­dziła na targ,przywoziła pełne torby jedzenia,a woź­nica wno­sił to wszystko za nią do miesz­ka­nia.
    W rodzi­nie krą­żyła tyle absur­dalna co nie­praw­do­po­dobna anegdota,że dwie dziewczynki,urodzone już w kraju, miały sko­śne oczy jakoby dlatego,że dzia­du­nio na Sybe­rii „zadał“ się,czyli popadł w romans z jakąś Kał­muczką. Ten żart to było takie doku­cza­nie dzia­du­niowi za tę Syberię.AM.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że romantyczna przypowieść o dziadku i babuni pani AM przypadła mnie i mojej małżonce do gustu. Nam, bo wielu tym co to pałają wrogościa do Rosji (niezależnie jakiej)napewno nie w smak.Wiadomo, że nie zawsze Syberia i w każdych okolicznościach była przyjazna Polakom.Gratulujemy skośnookiej rodzinki.Panu studentowi z Olsztyna życzę spełnienia marzeń dot. powtórnej wyprawy na Syberię.Gwarek12ty wątpi w miłość do krainy gdzie popełniono tyle zbrodni. Można się zakochać kochany mój, jeżeli oddzielimy politykę od uroku świata przyrody.Przyznaję rację panu Rybka5oo. Też chętnie bym ich tam wysłał między tygrysy syberyjskie. Może by zmiękli na tyle, że pokojowe współżycie jest ponad wszystko.Panie Jolkim: granica miedzy Europą i Azją jest symboliczna i tym bardziej trudno ją dostrzec z okien samolotu.Pozdrawiam wszystkich. T.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałem, że faktycznie w syberyjskiej Rosji, czy w Kazachstanie żyje spora grupa potomków polskich zesłańców, którzy zdecydowali się do Polski nie wracać, pomimo, że wrócić mogli. Czy ktoś wie, lub się domyśla, dlaczego? Jakie były ich motywy? Bo chyba przecież nie wszystkim wyprano mózgi i przekonano do dobrodziejstw komunizmu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeżeli chodzi o Irkuck to Plac Lenina jest bardzo rozległy. Na jego środku wciąż stoi spiżowy pomnik wodza rewolucji ponadnaturalnej wielkości.Tam młodzi dalej składaja kwiaty po ślubie. Obok, na płycie stoją postacie innych bohaterów z tamtej epoki. W niektórych miastach Rosji takie pomniki usunięto lub przesunięto w mniej eksponowane miejsca. Byłam tam z grupą w 2008r. Syberia jest miła dla ludzi-odludków. Tam pogadasz sobie najczęściej sama ze sobą albo ze zwierzyną.Ale naród nadzwyczaj gościnny chociaż stosunkowo zyjący skromnie.Co ciekawe o Polsce wiedzą więcej niż przeciętny Amerykanin albo Australijczyk, a odległość od naszego kraju podobna, albo jeszcze większa.Pozdrawiam Pana i życzę podobnej wyprawy.Matylda z lubuskiego.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Po Syberii" zostało wyróżnione francuską Nagrodą im. Nicolasa Bouviera oraz nominowane nominowanej do Nagrody im. R. Kapuścińskiego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeciętny czas życia w obozach wynosił od 5 do 7 lat, przeżywało tylko 15 do 20% osadzonych. Zostawały tam deportowane osoby, które otrzymały wyroki najmniej pięcioletnie. Co gorsza tym, którzy przeżyli nie było dane potem wrócić do domu zaraz po wypuszczeniu kierowani byli do ciężkiej pracy fizycznej poza obozami. W ten sposób ich wysiedlenie trwało z reguły do końca ich życia.Wnuk Sybiraka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Apropos ucieczki z gulagów.Każdy, kto próbował uciec z gułagu, praktycznie nie miał szans na przeżycie. Musiał iść setki kilometrów przez bezludny las... Nie miał znaczenia kierunek w którym się udał, bo nie miał gdzie uciekać. Cały kraj był jednym wielkim obozem pracy.Były owszem bardzo zadkie przypadki prób ucieczki, ale zwykle konczyły sie śmiercią z glodu i wyczerpania.Ich szczątki skonsumowały dzikie zwierzęta.Tez duzo sie naczytałem i mam ogromny szacunek dla tych co przezyli te gehenne. Mikołaj.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE