POLACY NIE GĘSI.



Uczono mnie, tak jak większość chrześcijan, że populacja ludzkości ma swój początek w ogrodzie zwanym rajem. Z żebra prostego chłopa, zwanego Adamem, Wszechmocny stworzył Ewę, partnerkę seksualną, a to w celu zaludnienia niezmierzonych obszarów ziemi wcześniej rozdzielonych od wód oceanicznych. Jak się okazało, w wyniku złamania przykazania abstynencji owocowej, państwo Ewa i Adam, nazwiska nieznanego, zostali skazani na opuszczenie raju i udania się na poniewierkę. Szkoda, bo zagospodarowali ogród w czasie, gdy mienił on się kwieciem owocowym, zaś opuszczali go w okresie owocowania. Zatem ich pobyt był wyjątkowo krótki, czyli od kwietnia do sierpnia (pod warunkiem, że to były owoce wczesne). W każdym razie po spożyciu antonówki (najstarsza odmiana jabłka) z namowy węża, zgodnie z umową zawartą między Stwórcą a nimi, zmuszeni byli opuścić raj udając się na bezkresną pieszą tułaczkę.
Nie wiem jak owi pierwsi ludzie się między sobą porozumiewali, bo mam wątpliwości, czy Stwórca tchnął cudownie w nich jakikolwiek język. Być może migowy. To wystarczyłoby, kierując się popędem seksualnym, znanym zresztą do dzisiaj, spłodzić i urodzić dwoje dzieci jak powiada stary testament. Byli to Kain i Abel. Ci dwaj chłopcy podobno byli protoplastami zaludnienia Ziemi. Podobno. Bo jednak dla myślących to jakieś bzdury mili państwo, bowiem, nawet wtedy zanim jeden zabił drugiego z zazdrości, co często się zdarza wśród dzisiejszych chrześcijan jeszcze dzisiaj, to przecież, któryś z nich musiał wydać jakiekolwiek potomstwo, a jak wiadomo dotychczas, żaden chłop tego nie dokonał mimo czekającej nagrody w wysokości milionów dolarów plus dyplomu Nobla. Czy zatem ten który pozostał przy życiu zadawał się powiedzmy ze stworzeniami mało podobnymi do człowieka np. z owcą czy też małpą, co dzisiaj należy nazwać zoofilią?, ewentualnie z własną matką Ewą. Trudno powiedzieć, ponieważ ze względu na zaprzeczenie darwinizmowi, nauki kościelne o tym milczą. Logika jednak przemawia za tym, by przyjąć zagadkową tezę. Ponieważ jednak chrześcijanie, szczególnie katolicy, to ludzie nie wysilający się w samodzielnym myśleniu, przeto (chyba) można im wmówić wytłumaczenie wygodne dla Kościoła, iż Kain, jako ten samotny włóczęga spotkał płeć odmienną (no bo musiał) może z Marsa, czyli z planety, którą stworzył Bóg przy innej okazji, a która miała historię o wiele milionów lat starszą. Stąd nasz ludzki naród się poprzez setki tysięcy lat rozprzestrzenił. Kwestia tylko jakże zaistniały poszczególne języki w różnych regionach świata. Wiem, że my Polacy, których protoplaści osiedli nad Wisłą przyjęli język szeleszczący jak las osikowy, jak szum zamiatarki ulicznej, pierwej przez wiele setek lat posługując się łaciną. Język ten jest przedmiotem żartów ludów germańskich i łacińskich, a już prawie przedmiotem zgrywy dla Azjatów. Mimo to jakoś najbardziej zainteresowani uczą się polskiego, a raczej polskopodobnego. Za to ich lubimy. Gorzej natomiast wygląda nauka języków obcych przez Polaków. Tylko wizja biedy i nędzy, co jest powodem emigracji, pominąwszy dyplomatów i turystów zmusza Polonusów do nauki języków obcych. Niestety jesteśmy osamotnieni w obronie naszej tożsamości językowej, bo np. Anglicy, Francuzi, czy Niemcy uważają, iż nie muszą się uczyć żadnego obcego języka, ponieważ ich językami posługują się miliony tubylców z krajów do niedawna uznawanych za okupowane w ramach kolonii. Dlatego akurat dzisiaj spotkać można więcej Polaków posługujących się językiem angielskim, francuskim czy niemieckim niżeli odwrotnie. W kabaretach tych narodów, język polski jest kanwą śmiechu i puenty dowcipów. Ale tak na poważnie, to możemy być dumni ze swojego szeleszczącego języka, jak zresztą wszyscy Słowianie z Czechami, Rosjanami i narodami dawnej Jugosławii. W ten sposób narody znad Wisły, Wełtawy, Wołgi i Dunaju mają szansę szybciej zagospodarować Europę niżeli nasi sąsiedzi, tym bardziej w ramach zjednoczenia w Unii. I sprawę można by uznać za wyjaśnioną. Tylko ten mariaż Kaina z owcą?. Boże drogi, to właściwie od kogo my pochodzimy?, od Kaina, który zrodził obupłciowe dzieci (jego potomkom należy się obiecana nagroda), czy też od małpy jak twierdzi Darwin, a którego teoria ewolucji jest jak by bardziej do przyjęcia , przynajmniej przez tych co używają mózgu, chociażby szczątkowego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE