ŻAL MI TEJ NIEWIASTY




Tak z ludzkiego punktu widzenia żal mi pani poseł Beaty Kempy. Ta białogłowa jest całkowicie oddana idei Prawa i Sprawiedliwości. A jeszcze bardziej oddana samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. najbardziej zaś bez wątpienia oddana Zbigniewowi Ziobro, któremu posługiwała jako jego zastępczyni w randze wiceministra sprawiedliwości za rządów ukochanego Jarosława. Okrąglutka na ciele, oraz w formułowaniu swoich wypowiedzi, ostatnio znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Jej krągłości cielesnej nie będę komentował ze względu na szacunek dla każdej przedstawicielki płci pięknej, a w jej przypadku „najpiękniejszej”, natomiast w kwestii formułowanych wypowiedzi to oczywiście mogę i powinienem. Beata Kempa to po prostu niewygodne dziennikarzom babsko, które nigdy nie pozwala swojemu adwersarzowi dojść do głosu, chociażby po to, by mieli oni szansę zadać jej kolejne pytanie, na które i tak nigdy nie odpowiada, pieprząc trzy po trzy słowa oderwane od tematu. Dlatego jej zapraszanie na wywiady nie ma najmniejszego sensu pani Moniko. Żal mi po ludzku tej zajadłej w swej ideologii kobiety, bo pałając być może odwzajemnioną miłością do Ziobry musiała dokonać niezamierzonej zdrady ojca partyjnego. Zgodnie z przysłowiem i boje się i chciała bym, Kempa wdepnęła na poletko utworzonego klubu poselskiego Polska Solidarna jedną nóżką, zaś drugiej nie może oderwać z tego, które uprawia Jarosław Kaczyński. Zatem przy każdej okazji prawie modlitewnie wychwala dotychczasowego pryncypała, a nuż się przyda. Ponieważ trzej założyciele nowego ugrupowania zostali wykluczeni z partii, jej depresyjne samopoczucie może spowodować zdrowotne nieszczęście. Już w dniu wyborów wicemarszałka po przegranym głosowaniu i poniesionej klęsce w rywalizacji z Wandą Nowicką, jej mina wskazywała na głęboką psychiczną zapaść, tym bardziej, że na minutę przed głosowaniem jak Rejtan donośnym głosem krzyczała do posłów wszystkich ugrupowań, że dla niej krzyż jest najwyższą świętością, że będzie bronić religii w szkołach, że szanuje WC i jest za tradycyjnymi innymi wartościami katolickiej rodziny polskiej, a skończywszy tę agitacyjną mowę „nakazała ” posłom: a teraz głosujcie!, po czym udała się na koniec sali sejmowej, gdzie po wejściu do klanu ziobrystów wyznaczono jej wyraźnie podłe miejsce. Jakże odległe od zapachu ciała pana Jarosława w którego wonnościach się zwykle pławiła. To bardzo dla niej przykre. Zresztą było widać jej załamanie. Ktoś pisze na forum, że może to zemsta zza światów Barbary Blidy?, do uśmiercenia której obok Ziobry bez wątpliwości jako jego wice się przyczyniła. Widać to było w jej zajadłych podłych oskarżeniach byłej lewicowej minister, wygłaszanych z trybuny sejmowej. Oskarżeniach, które się nie potwierdziły, a Kempa nie poniosła żadnej kary za swoją nienawiść. A nienawiść do zasad demokracji i postępowej Europy wyraża się dotychczas u niej, chociażby w planach uczestnictwa w Marszu Niepodległości z okazji 11 listopada razem z Młodzieżą Wszechpolską, Obozem Narodowo-Radykalnym, oraz ściągniętymi z całej Polski kibolami. Z tym akurat towarzystwem jest szczególnie zżyta, bowiem wyciągała wraz z Romaszewskim bandziorów stadionowych z więzień dla pozyskania głosów na PIS. Tylko patrzeć, że gdyby jej noga się jeszcze bardziej poślizgnęła i wyborcy nie dali by jej immunitetu poselskiego, to poszłaby na barykady w walce z przeciwnikami PIS obok Starucha i całej tej nazi bandy. Dzisiaj Marsz Niepodległości Magdalenie Środzie, która akurat bierze w nim udział po stronie, jakże by inaczej „kolorowych”, przypomina czas stanu wojennego, z tym ,że dzisiaj radosne odkryte twarze pokazują normalni ludzie, zaś strona brunatna „kryje swoje ryje” kapturami. W stanie wojennym było odwrotnie. Ryje kryło tylko ZOMO. ZOMO, którego należało się bać, a dzisiaj trzeba się bać tych, którzy idee narodu i niepodległości zawłaszczają i okrawają do swoich ksenofobicznych horyzontów. Wśród nich jest miejsce dla Beaty Kempy.
Tworzy się nowy rząd. Pan premier do dziś nie puszcza pary z gęby na temat jego składu. Wiemy, że większość zachowa swoje stanowiska, ale też wiemy, że jest okazja by wyrzucić takich pseudo ministrów jak Hall, jak Radziszewska, jak Grabarczyk, który w nagrodę za „dobre” ministrowanie już został wicemarszałkiem Sejmu, jak Pitera co przez cztery lata pisała i nie napisała ustawy antykorupcyjnej, jak i jeszcze kilku innych. Są kłopoty z nowym nabytkiem, chociaż wydawało by się, że do stanowisk rządowych jest przepychanka stwarzająca ciasnotę jak w majtkach Kalisza, ale jak wiadomo w poszukiwaniu nowego narybku ideologicznie niemożliwa jest koalicja z SLD i Ruchem Palikota. Dlatego pozostając jak dotychczas w ścisłej więzi z episkopatem, jest propozycja dla pana premiera, którą pokazał na łamach Angory jeden z czytelników, wskazując akurat tych co to znają się na problematyce, a funkcje mogliby pełnić dożywotnio. Ot, chociażby bp Paetz, świetnie by się nadawał na ministra edukacji, bądź opieki społecznej. Wszak w opiece nad dziećmi swoje doświadczenie ma. Sławoj Leszek Głódź byłby świetnym ministrem obrony narodowej. Aby nie marnować jego zdolności i wiedzy mógłby jak Halszka Wasilewska poprowadzić wojskowy program pt.„Wódko pozwól żyć”.Księdza Natanka widziałby na stanowisku duszpasterza wszystkich służb mundurowych. Widzimy bowiem, że bez żadnej pomocy państwa ubrał na czerwono cały swój regiment. Ojciec Rydzyk to wymarzony minister finansów, z jednoczesnym pełnieniem obowiązków szefa KRRiTV, a nawet rzecznik rządu. To byłoby kabaretowe blubranie. On i jego koledzy wiedzą jak robić mamonę, a w ramach pełnionej przez Polskę prezydencji UE można by wysłać chociaż jednego purpurata do upadającej finansowo Grecji. Jest jeszcze wielu innych „niezagospodarowanych” zdolnych odzianych w suknie i okazjonalne ornaty. Póki jeszcze nie ma prawdziwego rozdziału państwa od Kościoła, (co było widać na balkonach sejmowych), prawie nikt by nie zauważył wypełniania państwowych funkcji przez duchownego. Bo przecież pod względem obyczaju i ubogaconych religijnie w przekonania, niczym się różnią się postawy Gowina, Niesiołowskiego, Rasia, Radziszewskiej, czy też Hall od przekonań pierwszego lepszego biskupa czy też księdza. Mógłby pan Tusk zaryzykować, póki ma jeszcze na tyle sił sejmowych, które umożliwiają skuteczną walkę z programem pana Palikota.


Uśmiechnij się:
Matka do córki:
-Słuchaj, a ten twój narzeczony to czasem nie jest żonaty?.
-Mamo, przecież po pierwszej nocy nie będę się o takie rzeczy pytała!.

Komentarze

  1. A ja to wszystko pierniczę jako polak i katolik.As

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam juz tradycyjnie,

    dopiero co pisalam o mydleniu oczu, a tu maaaaaaaasz.....

    Kiedys mialam teze panie Torunczyku, ze PiSowski pionek zostanie zawsze PiSowskim apratczykiem. Teraz juz jej nie mam, bo z tezy zrobil sie pewnik. I to dzieki pani Beacie, ktora po raz kolejny dala popis woltyzerki hipokryzji. Pytanie tylko, czy wrodzonej badz nabytej, co w rezultacie koncowym, nie ma najmniejszego znaczenia.
    W poniedzialkowy wierczor jeszcze tak przyjemnie gaworzyla, ze Solidarna Polska nie jest "partia ( tak, tak...juz partia!) stolkow", i z tegoz to powodu nie beda sie starac, ba, wrecz domagac, coby miec wlasnego wicemarszalka w Sejmie, a tu niecala dobe pozniej, ta sama pani zglasza swoja kandydature. Samo zgloszenie, jako takie, po slynnej sprawie ze Staruchem jeszcze by moze jakos przeszlo, bo pomyslano by, ze ten model juz tak ma. Ale to jej plaidoyer przekroczylo wszelkie granice przyzwoitosci, nie tylko politycznej.
    Jedno jej trzeba przyznac - wysokie mniemanie o sobie kobita ma. Ale chyba tylko ona, bo jak sama kiedys przyznala, ze dla pana Ziobry, to ona tylko kropki i przecinki....ponoc.
    Ciekawym elementem byla tez metafora o lamanych kregoslupach. To ja sie tylko zapytam, coz to prezes lamal swoim pupilom?? U meskich przedstawicieli moge sobie jeszcze wyobrazic, bo to nawet technicznie i medycznie mozliwe, ale co z paniami??
    W glowe zachodze, i nijak mi asocjacje do lba przyjsc nie chca.

    Pozdrawiam

    Jolanta

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie takie asocjacje nachodzą Pani Jolanto.W myśl nauki Krk oraz biblijnej egzegezy, on (prezes) nie zastanawiał sie nawet nad formą kary dla kobiet, bo on ich nijak nie zauważa. Przekonała się o tym jego wielbicielka Szczypińska, która była gotowa oddać mu wszystko włącznie z duszą na wzór Fausta, byle mogła by oczekiwać okruszyny rewanżu. Niestety, ten typ już tak ma. I dlatego Szczypińska musiała zasiąść w dalszych ławach sejmowych. Pozdrawiam. Torunczyk.

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę nie być aż tak obłudnym, bo z tekstu wynika ze wcale panu jej nie żal, zresztą mnie tez.Czytelnik.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE