I TO I OWO




Spełniają się moje przewidywania sprzed roku, gdy po klęsce wyborczej Jarosława Kaczyńskiego, szefowa jego sztabu Joanna Kluzik-Rostkowska z rozgoryczeniem żegnała się z prezesem PIS. Aliści wpadła wówczas na pomysł budowy nowej partii pod nazwą „Polska Jest Najważniejsza”. Nazwę skopiowała z hasła wyborczego pana Jarosława. Mniejsza z tym. Optymistycznie przewidując popularność swojej nowej partii, na kanwie niezadowolenia z często chamskich fochów dotychczasowego szefa, pociągnęła za sobą kilku posłów i posłanek, w tym byłą podkuchenną Lecha Kaczyńskiego, Elżbietę Jakubiak. Zajęli oni wszyscy kierownicze stanowiska w tym kanapowym ugrupowaniu. Niestety notowania tegoż oscylują od początku między zerem a trzema punktami procentowymi, co zapowiada wykluczenie z parlamentu po jesiennych wyborach, a chciałoby się brać jeszcze przez jakiś czas diety poselskie. Tedy mimo dotychczasowych ambicji i po trosze megalomanii, korzystając z przychylności Donalda Tuska postanowiła zmienić swoje barwy PJN na „uśmiech słoneczka”.Kluzik Rostkowska to tak naprawdę ni pies ni wydra. Od czasu do czasu coś tam plecie o swoich przekonaniach z wyraźnym przechyłem na lewą stronę np. w sprawie In vitro, ale jednocześnie pozostaje w wiecznej czci i umiłowaniu dla Kaczyńskiego, a on jak wiadomo, to prawicowiec o skrajnych poglądach utytłanych w czadzie kruchty kościelnej. Dlatego akurat takowa pani Kluzik pasuje Tuskowi. Nie spowoduje rozdźwięku na linii PO -Kościół, a jednocześnie będzie dobrze postrzegana przez „ociemniałych” wyborców lewicy, tym bardziej, że Tusk w swoich szeregach nie ma zbyt dużo poselstwa z tzw. wdziękiem osobistym pomijając ... Schetynę. Zasiądzie ona w fotelu wygrzanym przez posła Węgrzyna, którego koledzy wyrzucili z partii za seksistowskie skojarzenia. W gruncie rzeczy nie wiem za co? Pisałem w on czas, iż logicznym było by adoptowanie pani Kluzik do PO i jednoczesne zepchnięcie do PIS posłów Gowina i Rasia. Czy to się uda?, zobaczymy. Gowina premier umieścił na czwartym bodajże miejscu na liście wyborczej, zaś (nomen omen) Raś, który to biegał z listami proszalnymi o poparcie dla PO do proboszczów, spokojnie zapewnił sobie tym niezwykłym czynem lepszą pozycję.
***
Ostatnio pan premier prawie wyłącznie interesuje się przygotowaniem naszej Ojczyzny do Euro2012. Przykładem tego są wizyty gospodarskie na budowanych stadionach oraz autostradzie A2 na odcinku z Łodzi do Warszawy. Już wiadomo, że Polska nie wywiąże się na czas z planów budowy autostrad. Te które akurat nie są spójne, są łączone byle jakimi drogami. Owe drogi muszą wystarczyć, by przeskakiwać z jednego odcinka autostrady na kolejny. Plan zatrudnienia Chińczyków spalił na panewce. Inżynierowie z Pekinu mogą wszystko najlepiej, najpiękniej, najnowocześniej i najtaniej, tylko pod warunkiem, gdy zatrudniają swoich skośnookich robotników i podwykonawców. Z naszymi to się nie uda. Nasi są zbyt zdemokratyzowani jak na kierownictwo kitajców. Zatem prawie w codziennych wystąpieniach w TV, Donald Tusk uspakaja nas, że zrobi wszystko, by Polska doznała jak najmniejszej kompromitacji. Sam gra w piłkę nożną, wie zatem, że ewentualna kompromitacja zabolała by go szczególnie dotkliwie. Jeszcze wcześniej pana premiera czeka półroczne przewodnictwo w ramach Unii Europejskiej. Jakoś mało się słyszy o przygotowaniach do tego ważnego wydarzenia, a ono nastąpi już za parę dni... za dni parę, jak powiada piosenka z latem w treści. Z latem w aspekcie klimatycznym i kalendarzowym, a nie z Latem od śpiących leśnych dziadków z PZPN. Ten akurat to wyjątkowo mało udolny urzędnik, który z bliżej nieznanych przyczyn zaprzyjaźnił się z kibolem Staruchem. Pasują do siebie jak pięść do oka. Tak sobie myślę, że gdyby Lato stracił posadę mógłby zasilić listę wyborczą Napieralskiego. Obaj są wyjątkowo nieruchawi. Ponadto jeden w swoim czasie grał w piłkę na najwyższym światowym poziomie, drugi zaś z werwą zbierał publicznie grzyby i rozdawał czerwone jabłuszka rano spieszącym do pracy, co też jest światowym niebywałym zjawiskiem.


Uśmiechnij się:
Świeżo osadzony więzień drze się zza krat:
-Jestem niewinny, jestem niewinny. Na to odpowiada mu inny więzień:
-Już niedługo koteczku. Jutro bierzemy prysznic!.

Komentarze

  1. Nie martw sie chłopie Euro wypali, kibole pomogą. Jestem pewien.Gruby Janko z Bydgoszczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy EURO wypali, to nie wiem. Obecna sytuacja stanu przygotowan nie napawa euforystycznym optymizmem. Ale nawet jak nie wypali, to na niczym Polska nie straci. Wrecz przeciwnie. Bedzie kolejna okazja do stworzenia nowej, wystylizowanej katastrofy lub kleski. Postawi sie kolejny pomnik i to taki, ze reszcie swiata w piety pojdzie. Niech wiedza, ze passa narodowego bolu trwa, ze lubimy byc w zalobie i rozdrapywac nawet zabliznione rany.
    Postawi sie na inowatywny rodzaj turystyki i kraj powstanie jako ten Feniks z popiolow.
    ( przepraszam za popielne porownanie, ale tak mi sie jakos skojarzylo..)

    Jolanta

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE