NAĆPALIŚMY SIĘ TEGO MAKu


Co prawda nie wszyscy, ale wyraźna część naszego społeczeństwa, część dziennikarzy o przekonaniach prawicowych, a przede wszystkim psiarnia prezesa PIS, którego profesor Kopff na swoim blogu nazywa wprost naczelnym kretynem w otoczeniu głupawej tłuszczy. Bez urazy, ale właśnie zachowanie wielu dziennikarzy, a przede wszystkim Kaczyńskiego, Macierewicza, Czarneckiego, Fotygi i pozostałych spod szyldu swego prezesa podczas komentowania raportu MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej wskazywało na bardzo duże dawki spożytego maku i jego pochodnych. Bzdury, które zapoczątkował Rydzyk na antenach swoich mediów są dzień w dzień permanentnie powtarzane dzisiaj i będą głoszone aż do usranej śmierci politycznej owego kretyna, bo akurat pod trafnym jego określeniem przez profesora osobiście podpisuję się dwoma rękami . Sądzę, że prędzej czy później, niezależnie od stosunków między Polską i Rosją, które bez wątpliwości doznały uszczerbku, komisja MAK, która działa na podstawie międzynarodowej konwencji zwanej chicagowską poskarży się przed niezawisłym sądem (np. w Strasburgu) na bezpodstawne oskarżenia Rosji o zbrodnie. O zbrodnie które konfabuluje Kaczyński i jego psiarnia i oskarża, iż popełnili je pracownicy lotniska w Smoleńsku, a więc m.in. wywołali sztuczną mgłę, a także propagacje fal zakłócających prace urządzeń pokładowych, czy wreszcie, co jest naczelnym łajdactwem, dobijali pasażerów.

Majaczenia Kaczyńskiego miast ustawać w miarę upływu czasu nasilają się, czyli choroba jest w fazie nasilenia. Potwierdza to fakt, gdzie m.in.ma on wątpliwości co do "wypełnienia" trumny jego brata, którego zgodnie z wnioskiem Michała Kamińskiego pochować raczył obok Marszałka Piłsudskiego. Chodzi o to, że po kilku miesiącach od katastrofy, żyjący bliźniak przypomniał sobie, że w trumnie był jednak ktoś inny zamiast brata. "Jakby jakiś generał, a przecież mój brat nigdy generałem nie był"-powiedział publicznie. Tak jakby generałem raz się bywało, a innym razem już nie.

Nie ma co dywagować. Ten lot, który na pokładzie miał 96 ważnych pasażerów, w momencie zanim samolot uruchomił silniki, był skazany na zagładę. Brak rozpoznania pogodowego na miejscu docelowym, nieznajomość języka rosyjskiego, spóźnienia głównej osobistości, a także presja wywierana na załodze przez dobrze podpitego dowódcę wojsk lotniczych generała Błasika i brak rosyjskiego "lidera", to wszystko "gwarantowało" katastrofę!. To jakbym czytał "Ostatni lot" Antoine de Saint-Exuperiego. W poszukiwaniu złożonych przyczyn tej tragedii można się krytycznym okiem spojrzeć na beznadziejne lotnisko w Smoleńsku. Ale o tym wszystkim nasi byli poinformowani, czego więc dalej psioczyć na Ruskich i szukać dziury w całym?.Chyba że akurat zależy nam na tym. Bo szczerze mówiąc już kilkoro rusofobów zionęło jadem. Począwszy od stada Kaczyńskiego a skończywszy na Monice Olejnik (prywatnej śledczej). Fakt, nie jest jasna do końca postawa obsługi wieży w Smoleńsku, tym bardziej,że zakłopotana ważnością polskiego samolotu w stanie aktualnej pogody dzwoniła z prośbą o pomoc do Moskwy.Tak, czy owak ostateczna decyzja o lądowaniu mimo ostrzeżeń należała do polskiego pilota i jak się okazuje jeszcze kilku innych osób przebywających w kokpicie samolotu.

Wielu z nas Polaków, tych, co to maku do ust nie biorą pod żadną postacią, a potrafią używać swoich półkul mózgowych zgodnie z ich przeznaczeniem, ma już absolutnie dosyć tego konusa paplającego bzdety przed mikrofonami, które jakże często mu podstawiają sympatycy PIS i usłużni dziennikarze. Sadzę, że kolejne wybory, które to Kaczyński przegra na 100%, tak jak dotychczasowe pięć, raz na zawsze spowodują, że zniknie on wraz z swoją polityczną psiarnią z ekranów telewizji, oczywiście poza tv Trwam. Ale akurat prawdy płynące z tych mediów interesują wyłącznie ich samych oraz garść społeczeństwa w wieku różańcowym.
.......................................................................................................................................................................

Informacja dla moich czytelników:
Następny post napiszę w miesiącu lutym 2011. Wybieram się bowiem na zimowe wakacje. Oby pogoda dopisała.
.......................................................................................................................................................................

Uśmiechnij się:

Żona ma urodziny, a nie wiem jaki jej dać prezent...
-Może przyjdź po prostu do domu trzeźwy.?

-Nie przesadzajmy, to nie jest okrągła rocznica.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE