ZBRODNIA W RODZINIE




To była duża rodzina. Nazywała się AWS, czyli Akcja Wyborcza Solidarność. Ojcem tej wydawało by się kochającej się rodzinki był piękny Maryś Krzaklewski. Z tej oto rodziny wywodzą się wszystkie dzisiejsze tuzy polityczne z Kaczyńskimi, jak i Tuskiem, Czumą,Kurskim oraz Niesiołowskim. Słowem w kupie dzisiejszy PiS plus PO. Tak silna rodzina mogła robić w polskim Sejmie wszystko, tym bardziej że miała błogosławieństwo polskiego Kościoła katolickiego. Przeto pierwszym znakiem wzajemności i oddania się pod opiekuńcze skrzydła anielskie i Zawsze Dziewicy było zawieszenie pod osłoną nocy w sali sejmowej krzyża. Z biegiem dni i miesięcy różnie się działo, jak to w rodzinie. Przekręty gospodarcze Krzaklewskiego, który w celu zbudowania sobie opoki medialnej wyłudził ze spółek Skarbu Państwa ogromne kwoty na budowę podległej sobie telewizji Niepokalanów (dzisiaj Puls), oraz niekontrolowany wzrost bezrobocia, spadek PKB, a także bezprawne wycięcie lasu k. Gdańska pod budowę luksusowych willi dla partyjnych prominentów, ponadto narastająca dziura budżetowa (90 mld), mocno obniżyły notowania tej "rodzinki". Doszło do tego, że podczas kolejnych wyborów AWS i jej rząd z panem premierem (z tylnego siedzenia) Buzkiem otrzymała czerwoną kartkę odnotowując 3 procentowe poparcie. Gorszego wyniku nie odnotowała w historii wolnej Polski żadna partia rządząca. Zrozumiałe, że skoro tak się stało, to rodzina musiała się rozpaść. Zaczęły się niesnaski i wzajemne podgryzanie. Rządziła lewica i trzeba było użyć mądrego sposobu by zabrać jej ster państwa. Na szczęście dla nich pojawił się u Michnika pijany Rywin, który bełkocząc o łapówce obiecał załatwienie korzystnych dla swego rozmówcy ustaw w Sejmie. Ten incydent, mimo niezłego wyniku wyborczego SLD ,usadowił w Sejmie część rodziny AWS, a konkretnie odłam bardziej skrajny ,zwany PiS. Partii, którą Kaczyńscy stworzyli przy pomocy przekrętów gospodarczych (patrz "obsługa zadłużenia narodowego") i bądź co bądź wyjątkowej zdolności i przebiegłości Jarosława K. and company. Co prawda wszyscy się spodziewali, że rodzina, jak to rodzina, się przeprosi i powstanie rząd zwany POPIS -em. Niestety chciwość na władzę oraz zapowiedź Kaczyńskich, że społeczeństwo trzeba chwycić mocno za mordę, oraz pokazać mu z jakich korzeni naprawdę wywodzi się PiS zniweczyła ten zamiar. Powołali instytucję IPN i CBA, (zresztą przy współudziale PO), której zadaniem było i jest nadal poniżenie wszystkich, którzy są poza PiS -em. Kaczyński ogłosił, że tu gdzie jest PiS to jest prawdziwa Solidarność, stąd ich ród, najprawdziwszy ich rodowód. Pozostali wszyscy kojarzą się im z ZOMO. W celu realizacji swojego iście stalinowskiego planu przytulił różnych Ziobrów i innych oddanych mu aż do bólu przydupasów, których obdarzył stanowiskami i uprawnieniami na granicy "prawa bez sprawiedliwości." Ponieważ w ręce Kaczyńskich dostała się cała władza od premiera po prezydenta, przeto postępowali oni z tym krajem, że hulaj dusza piekła nie ma. Jako współtowarzyszy do tych hulanek politycznych, dobrali sobie prostaków z Samoobrony, oraz neofaszystów z LPR. Społeczeństwo obserwując (często z za krat więziennych) ich poczynania, przynoszące nam wstyd w Europie i w świecie, przy następnych wyborach wydarło parlament z ich rąk. Niestety w ich łapach pozostał Pałac prezydencki. Teraz dopiero nastała nienawiść w "rodzinie" prawicowej. Kłócono się nie tylko o samolot do Brukseli, ale nawet o krzesło. Lech Kaczyński uzurpował sobie, że to on, a nie premier powinien reprezentować Polskę w UE , zresztą wbrew zapisom Konstytucji.

W wyniku takiej wrogości, wręcz nienawiści, w 70 rocznicę zbrodni katyńskiej, do Smoleńska obaj przywódcy państwa na czele towarzyszących im osób polecieli osobno. Pech chciał, że Kaczyński wraz z 95 osobami na pokładzie wyleciał jako drugi i podjął próbę wylądowania w straszliwej mgle. Pech też chciał, że samolot w Smoleńsku lądował mimo ostrzeżeń obsługi lotniska. W dniu 10.04.2010 doszło do największej katastrofy lotniczej w historii Polski. Zginęli wszyscy. Ci z prawa i ci z lewa, w tym całe polskie dowództwo wojskowe. Poległego w katastrofie prezydenta, mimo braku takiej woli ze strony społeczeństwa pochowano, za staraniem abp Dziwisza na Wawelu. Od tego momentu narastały gniewy, kłótnie a nawet zawistna wrogość wśród "krewniaków".

Kościół poprzez Radio Maryja nawoływał do głosowania w przyspieszonych wyborach prezydenckich na Jarosława Kaczyńskiego, jednocześnie oskarżał PO a konkretnie Donalda Tuska o zamordowanie niewygodnego mu Lecha K. Miał on ponoć w porozumieniu z Putinem dokonać zamachu na jego życie. Nieokiełznana idiotyczna, szczera asertywność współbraci w wierze. W tej sytuacji rozpętało się piekło "bratniej "nienawiści, tym bardziej, że wybory jednak wygrał przedstawiciel PO, czyli Bronisław Komorowski. Dzień w dzień słyszeliśmy wzajemne oskarżenia właściwie o wszelkie zło, jakie mogło ich spotykać naprawdę lub wręcz urojone. Eskalacja oskarżeń, a nawet wyzwisk doprowadziła do ogromnej polaryzacji wśród elektoratu obu partii. Doszło do tego, że w dniu dzisiejszym jeden desperat z Częstochowy sądząc że Jarosław Kaczyński będzie w biurze poselskim PiS w Łodzi, z pistoletem w ręku, wtargnął do owego biura i z okrzykiem, iż nienawidzi PiS-u zastrzelił przypadkowego członka partii, innego zaś zranił. Oczywiście jak wyznał, chciał zabić Kaczyńskiego.

Kilka dni temu inny członek PiS, były minister transportu został zamordowany w sposób niewyobrażalnie okrutny przez własnego syna, (zwłoki poćwiartowane zatopił w jeziorze). Zabił ojca, ponieważ spotkał się z odmową sfinansowania jego wyjazdu do USA.
Źle się dzieje w państwie duńskim, mówi przysłowie. W tej rodzinie, zakorzenionej w AWS, a w wyniku złych wyników wyborczych podzielonej na dwa nienawidzące się obozy, zaś mocno związane z Kościołem, poprzez finansowanie i obdarowywanie go wszelkimi dobrami z kasy państwa, gdzie posłowie i inni urzędnicy przed objęciem mandatu krzyczą "tak mi dopomóż Bóg" popełniono zbrodnie. Jedna wewnątrz samego PiS, inna zaś ręką być może ich dotychczasowego wyborcy, który ujrzał prawdziwą twarz Jarosława Kaczyńskiego. Twarz, jaką J.K. demonstruje idąc na czele setek, a może tysięcy moherów na Pałac Namiestnikowski. Maszeruje on z zapalonymi pochodniami wzorem Ku-Klux-Klan, albo hitlerowskich nazistów ,którzy szli urządzić ludności żydowskiej Noc Kryształową.

Każda polityka która kieruje się nienawiścią do przeciwnika politycznego prowadzi do nieszczęścia. Oby to, co się stało dzisiaj nie było zarzewiem pożaru państwa, droga... rodzino AWS.
.......................................................................................................................................

Z powodu tego, że niniejszy post zawiera w sobie duży ładunek smutku, rezygnuję z zamieszczenia dowcipu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE