PAPROTKA W MSZ


Foto: Maja Rostowska, doradca i tłumaczka Sikorskiego, prezentuje swoje wdzięki w MSZ za kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

Wiem, wiem. Jako internauta jestem zobowiązany do kulturalnego głoszenia słowa pisanego. Nie wolno mi rzucać epitetami w osoby publiczne. W polityków PIS szczególnie. Podobno już działa policja internetowa, która jest gotowa przybywać do mojego domu z kajdankami. To pozostałość po Ziobrze. Otóż nie w moim zwyczaju jest celowym obrażanie kogokolwiek, chociaż człowieka nie raz aż świerzbi. A pisanie o kimś ważnym w naszej Pomrocznej prawdy jeszcze nikomu nie zakazano. Szczycimy się demokracją, jak niektórzy mówią, że na razie dość kulawą, ale jednak demokracją.

Julia Pitera, nasz szeryf uzbrojony w kolty, minister od walki z korupcją i nepotyzmem, pobiera z podatków obywateli pensję w kwocie ok. 25000,00 złotych miesięcznie, a więc w czasie jej ministrowania zgarnęła z kasy Sejmu już około miliona PLN. Za co? Za "wybitne" zasługi w czasie wykonywania powierzonych jej obowiązków. Jak wiemy pani Pitera kilkanaście miesięcy temu wykryła machlojkę dokonaną przez posła z opozycji polegającą na tym, że ów poseł (posłanka) za służbowe pieniądze zakupił prywatnie dorsza za kwotę ok. 9 złotych. Od tej pory nic spektakularnego w firmie Pitery się nie wydarzyło. Natomiast jest inna prawda. Ano taka, że potrafi ona błyszczeć w telewizji. Jest wygadana jak Hanka Bielicka. Zapowiada wszem i wobec ,że jest aktualnie na tropie przestępców z całej Polski i lada moment znajdą się oni za kratkami. Zwykle okazuje się to picem. Bajki Pitery na dobranoc słyszymy we wszystkich kanałach polskojęzycznych i mają one na celu budowanie jej, pożal się Boże autorytetu.

A przecież pani Julia widzi (bo ślepa nie jest) przekręt pod jej bokiem. Widzi, ale i nie widzi, bo rzecz dzieje się w kręgach jej przyjaciół i koleżeństwa. Otóż, córeczka pana ministra Vincenta Rostowskiego (tego od finansów klęczona i dewota), imieniem Maja, lat 23, absolwentka jakiś tam studiów, posługująca się a jakże obok języka ojczystego angielskim, bez żadnego konkursu zostaje zatrudniona (powołana) na stanowisko doradcy, (tłumacza) ministra Spraw Zagranicznych Sikorskiego.Może jako paprotka, bo nawiasem mówiąc studia zwykle zamykają się dyplomem w wieku lat 24, ale może u Angoli obowiązuje przyspieszenie. Ciekawe, że Sikorski, jako absolwent Oxfordu musi podpierać się tłumaczem z angielskiego na polski.
Pani minister Pitera to widzi, ale milczy jak pień, bo jak tu protestować skoro razem z Sikorskim walczyła jak lwica z komuną. Ona w szeregach Ligi Republikańskiej, on zaś z ruskimi Afganistanie. Po powrocie do kraju Wiślan, osiadłszy na rodzinnym majątku w okolicach Bydgoszczy, jako weteran walki z sowiecką zarazą, ten przyjaciel talibów wybudował solidne ogrodzenie swoich włości na którym to demonstracyjnie umieścił informację, iż teren należący do niego stanowi strefę zdekomunizowaną.
Ale czasy się zmieniły. Dzisiaj pani Pitera, jako specjalistka od kombinacji (sama wykombinowała sobie za grosze mieszkanko w Warszawie za czasów prezydentury Lecha K.) próbuje walczyć z przekrętami innych. Tyle że nieskutecznie. Swoją pozycję pani Pitera po trosze zawdzięcza Kaczyńskim i Korwinowi Mikke, bowiem właśnie jej szlak przynależności partyjnej przebiega poprzez członkostwo w PC i UPR. Dzisiaj w momencie, gdy totalnie krytykuje Kaczyńskich wygląda dość groteskowo, a nawet żałośnie. Jako zaś miotaczkę jajami w polityków lewicy, młodą, zdrową żołnierkę Ligi Republikańskiej musiała też łączyć chociażby ideowa więź z rodziną Giertychów. Przeszła zatem leninowski szlak "bojowy" jak Rychu Czarnecki.
Sikorski z kolei w sympatycznych okolicznościach spotyka się z rosyjskim odpowiednikiem, by w milutkim nastroju w cztery oczy przy papierosku (na balkonie) rozwiązywać bilateralne państwowe problemy. Ale się porobiło.

Julia, z tej przyczyny, iż aktualnie sprawuje stanowisko partyjne w PO (partii, która nie widzi wroga na wschodzie), mimo wewnętrznych oporów zachowuje się zgodnie z linią tej partii. Wiem, to boli. Podobnie Sikorski, który jeszcze niedawno chciał rozwalać wszystkie pomniki poświęcone wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną, a także Pałac Kultury i Nauki, na spotkaniach z przedstawicielami naszego wschodniego sąsiada, eksponuje twarz normalnego człowieka, przyjaznego wszystkim obywatelom Rosji. Czy ta twarz pozostanie taka na dłużej? Czas pokaże, bo być może ma jeno przyklejoną obcą mu gębę.
.......................................................................................................................................

Uśmiechnij się:

1.Opowiada pewien staruszek:
-Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałem sklerozę.

2.Zdzisiek i Heniek pojechali do Anglii na saksy. Po pół roku powrót i powitanie na lotnisku. Czekają rodziny, czekają koledzy, ale z samolotu wysiada tylko Heniek.
-A Zdzichu gdzie? Czemu nie przyleciał?
-On tam został.
-Czemu został?
-A bo sklep otworzył.
-Parę miesięcy i już sklep otworzył?.Niby jak?
-Zwyczajnie, łomem...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE