RUSKA TRUMNA






Upał, upał, upał. Od samego rana termometr przyokienny wypycha rtęć do wysokości 30 kresek Celsjusza, a im bliżej południa nawet grubo ponad. Do tego dochodzi jeszcze Macierewicz i jego brednie o zbrodni smoleńskiej. To naprawdę już nie do wytrzymania. Czy jego Bóg to widzi?.Wątpię, bo prawdopodobnie gdzieś odpoczywa i całkowicie spuścił z oka Polskę. Nie wszyscy Polacy to jedna rodzina uzbrojona w air condition. Co ciekawe, w naszym dotkniętym jeszcze niedawno powodzią kraju powoli brakuje wody. Nie dziwota, bo podobno zasoby wody w Polsce są dużo biedniejsze niżeli na terenie Sahary Zachodniej. Wydawało by się jednak, że dobra cieplutka pogoda sprzyjać będzie letnim wakacyjnym nastrojom. Okazuje się, że nie wszyscy potrafią bronić się przed udarem, bo tymczasem po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich, jego rottweilery obu płci sieją w naszym społeczeństwie więcej zarazy, niżeli wypłukała powódź z szamb i cmentarzy. Każda odzywka posłów PiS schładza, a nawet zamraża letnią kanikułę. Może to lek na owe upały miast braku klimatyzacji?. Są dni, a nawet godziny, że przeciętny słuchacz radia albo telewidz wpada w nastrój grozy a nawet strachu. Widać to od góry, bo oto np. rząd boi się zastępów bab moherowych, które z ogromnym poświęceniem pilnują ustawionego przez harcerzy ZHR krzyża na placu przed Pałacem Namiestnikowskim, przez co utrudniają objęcie urzędu nowo wybranemu prezydentowi zgodnie ze świeckim charakterem. Pan Komorowski już dla świętego spokoju przebąkuje, że może jednak wystarczy Mu Belweder. Podpuszczane przez PiS babcie i dziadki pełnią non stop dyżury, by przypadkowo ktoś z PO lub SLD krzyża nie podwędził. Milczenie Kościoła w tej materii jest akurat bardzo zrozumniałe, bowiem wg. wielu jego przedstawicieli do Pałacu wprowadza się "szatan". Niech zatem chociaż ten krzyż onieśmiela go w pochopnych decyzjach przy zarządzaniu państwem. Jest to o tyle idiotyczne, a nawet żałosne, bo pan prezydent-elekt należy do bardzo bogobojnych katolików, o czym nas wielokrotnie zapewniał, a z czego się bardzo cieszymy, ponieważ nie podobna na te salony wpuszczać belzebuba. Okazuje się, że nie na tyle jest bogobojny co Kaczyński, którego brat został męczennikiem i znajduje się na prostej ścieżce ku beatyfikacji. Spoczywa co prawda w złym towarzystwie, obok agnostyka i rozpustnika Piłsudskiego, który to dla kobiety wzgardził wiarą katolicką, ale cnoty Kaczyńskiego były tak wielkie, że uświęcenie prędzej czy póżniej ma w ...... krypcie. I nie ważne, iż owego męczennika ułożyli na jakiś tam czas w ruskiej czytaj, pogańskiej trumnie, bez zapalonych gromnic, co by mogło mu w beatyfikacji zaszkodzić. I nie ważne, że być może, o czym z dnia na dzień się dowiadujemy z odczytu taśm czarnych skrzynek, że katastrofa była skutkiem jego chorych ambicji i mało zrównoważonego charakteru, co by się zgadzało z twierdzeniem pana posła Palikota, oraz przekonaniem wiekszości nas obywateli umęczonego kraju Wiślan, przez co zginęło 96 ludzi. Nie ważne jest nic. On, pan prezydent LK poniósł śmierć męczeńską. Jak książę Józef Poniatowski w wodach Elstery, jak wielki mistrz Von Jungingen pod Grunwaldem, wreszcie jak biskup Wojciech na ziemiach pomorskich. Tym bardziej strasznym pozostaje fakt, że Tusk z Putinem położyli bohatera w ruskiej trumnie umazanej błotem bez katafalku, bez flagi narodowej, bez kompanii honorowej i bez orkiestry, o czym zawiadamia nas poseł PiS Brudziński z wypiekami na twarzy. Skazali oni w ten sposób umartwionego brata bohatera , który wcześniej przegrał wyścigi samochodowe do miejsca katastrofy z premierem Tuskiem, na żałosny widok, tym bardziej, że pod namiotem stali premierzy Putin i Tusk i podobno się obściskiwali jak nie przymierzając geje na EuroPride w Warszawie.. Byli oni gotowi złożyć panu Jarosławowi wyrazy współczucia, ale te grzeczności zostały przezeń odrzucone, co pozostało dzisiaj przedmiotem jego chluby, ponieważ już tam wyreżyserowane przez niego w czasie podróży zachowanie, miało posłużyć w kampanii wyborczej. Wybory oczywiście przegrał wyraźnie, ale pozostawił po sobie krzyż drewniany, który ma symbolizować owo męczeństwo, oraz dzieło Pospieszalskiego "Solidarni 2010".

Zwycięski Komorowski boi się przegranego Kaczyńskiego i nie potrafi w sposób zdecydowany przesunąć sporny krzyż na miejsce wskazane przez Kosciół, ba nie potrafi zdjąć z ław poselskich fotek poległych posłów z PiS. Nowi posłowie musieli zasiąść w ławach rządowych. Toć to istna kumedia panie dziejku.

Pan Brudziński i jego koledzy nagłaśniający brednie dot. upokorzenia ich idola w Smoleńsku, boją się (jak mówią) latać do Moskwy, tym bardziej sprzętem Aerofłotu. Przyznam, że ja też nie byłbym bardziej odważny, gdybym głosił podobne głupoty i obrażał całym sercem oddanych Polakom Rosjan. Wdzięczność okazuje się nie przetrwa długo, szczególnie w środowisku pisowsko-moherowo-radiomaryjnym. Rosja obędzie się bez wizyty Kaczyńskiego, Brudzińskiego, Kempy, Staniszkis czy Jakubiakowej. Zresztą oni, jak znam ich pobożny charakter, najczęściej wyprawiają się do Częstochowy, Lichenia oraz Torunia. Im to wystarcza. To ich nawet ubogaca. Taki ich .... imperatyw moralny.




Uśmiechnij się:



Trwa festiwal Folkloru Ziem Górskich. Po występach zespołów z całego świata zaczynają się spotkania wykonawców różnych narodowości. Podczas spotkania zespołu z Żywiecczyzny oraz zespołu australijskiego wywiązała się dyskusja na temat hodowli owieczek.
-Powiedz mi Jasiu, z zainteresowaniem pyta John- kiedy u was się strzyże owieczki?.
Jasiek lekko podgrzany wódeczką z uśmiechem odpowiada:
-W każdą niedzielę...We wszystkich parafiach.!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE