DEBATY, DEBATY- CZYLI SRATY TATY I PIERDATY





No i już po wszystkim. Skończył się najbardziej reklamowany program rozrywkowy. Wesela rzeczywiście nie było, bo panna młoda odrzuciła zaloty obu pretendentów do ręki. Zgodnie z przewidywaniami Napieralski swoje 14% głosów ulokował w banku rozwoju partii na czele której poczuł się bardziej pewnie. Nie rozczarował, zdaję się ani PO ani PIS-u, bowiem wszyscy znawcy zawiłości politycznych przewidywali takowy finał. Obaj "kawalerowie" za pomocą swoich sztabów wyborczych, tudzież instrumentów politycznych, które razem uchwalali w Sejmie poczęli wyciągać brudne ściery w celu zeszmacenia konkurenta na 4 dni przed ostatecznym roztrzygnięciem wyborczym. Obaj mi pachną stęchłym kadzidłem. Komorowski jakby mniej
Właśnie zakończyła się druga runda z cyklu debaty prezydenckie. No cóż, nihil nowi, można rzec. Panowie starali się sobie zaszkodzić nie zawsze uzasadnionymi argumentami i przykładami z wzajemnych rządów, tylko po to, by na koniec podpisać się wspólnie na egzemparzu polskiej Konstytucji, na której wypisane były ich hasła wyborcze. O ile poprzednio wysoko wygrał Komorowski, o tyle w dniu dzisiejszym Kaczyński poniekąd odrobił straty. W sumie owe debaty to po prostu sraty taty. Remis.To że podali sobie ręce nic nie oznacza. Powinny być jeszcze rzuty karne.
Oczywiście obaj się skompromitowali wcześniej (przynajmniej w oczach skrajnej prawicy) wyjątkowym umizgiwaniem się do postkomunistów nazywając ich od dziś europejską lewicą, co zresztą brzmi poprawnie. Słowa te wielu oszołomom napewno długo bedą tkwić w ich gardłach. Ciekawe jak długo pozostaną z owym przekonaniem. Odbijać się będzie im to czkawką .Już wytykają sobie obłudne umizgiwania się do tych których jeszcze niedawno wespół zespół chcieli delegalizować, a niektórych działaczy lewicy wręcz kierować na szafot lub szubienicę. Sądzę, że ten (nie ma co ukrywać obłudny manewr) nie spodoba się Kościołowi z Pieronkiem na czele, który chciał wypalać lewicę kwasem solnym. Ale to już ich problem. Summa summarum, jestem w najwyższym stopniu przekonany, że wybory wygra Komorowski, który jawi się jako te mniejsze zło. Zło, bo jednak obaj kandydaci do fotela pod żyrandolem tkwią mentalnie w XIX wieku. Obaj nie potrafią sprecyzować swoich zamiarów co do ustawy o in vitro, Karty Praw Podstawowych, czy też stosunków na linii państwo-Kościół. Akurat Kaczyńskiego nie umieszczał bym w wieku XIX a wręcz w średniowieczu, bowiem ten akurat aparat na pytania związane z przekonaniami ma jedną jedyną odpowiedź: jestem katolikiem. Ot, kandydat na stanowisko prezydenta dużego europejskiego kraju w XXI wieku. Sądzę, że tą odpowiedzią przekonał wielu światłych Polaków, na kogo mają głosować, a kogo wysłać do lamusa historii i to na zawsze.

W cieniu kampanii wyborczej prasa codzienna informuje nas o postępie dociekań w sprawie przyczyn katastrofy pod Smoleńskiej, ale wydaje się, że nie prędko definitywnie usłyszymy, iż przyczyny tej tragedii leżą w tym że, nie tylko piloci zlekceważyli ostrzeżenia obsługi tego prowincjonalnego lotniska, nie ważne już za czyją podpowiedzią, ale po prostu nie do końca byli oni wyszkoleni. Okazuje się, że aby doskonale obsługiwać samolot typu TU154M, nie wystarczy symulacyjny trening w polskich szkoleniowych warunkach, ale coroczne kursy doskonalące na tego typu maszynach w Rosji (kraju produkujacym tupolewy). Nasze władze zrezygnowały z wysyłania pilotów do Moskwy. Dlaczego? Bo czuliśmy wstręt do sąsiadów ze Wschodu. Bo byłoby to płaszczeniem się przed Jelcynem, Putinem czy też Miedwiediewem.Bo był żal pieniędzy. Tak piszą specjaliści od lotnictwa wojskowego, w ramach którego latają maszyny z naszymi VIP-ami. Twierdzą jeszcze coś dodatkowo. Mianowicie, lotnisko, jako takie w Smoleńsku można zaliczyć dziś wprost do lotnisk typu aeroklubowych, bowiem już przed rokiem zlikwidowano tam jednostkę wojskową. Pozostały tam urządzenia prymitywne do obsługi śmigłowców oraz lotnictwa sportowego. Uszczuplone też były instrumenty nawigacyjne i o tym powinni wiedzieć dowódcy 36 Pułku Transportowego. Tym bardziej przydupni pana prezydenta, dbający o jego bezpieczeństwo, wraz z wywiadem rozłożonym na łopatki przez Macierewicza, powinni posiadać ową wiedzę.

O katastrofie i jej konsekwencjach będziemy musieli czytać w prasie jeszcze bardzo, bardzo długo, bowiem rodziny ofiar imaginują sobie różne, wprost niebywałe pomysły a także dociekania z pogranicza idiotyzmów. W dwa miesiące po katastrofie, niektóre "kochające" żony rozgrzebują tę narodową ranę. Kochające powtarzam, ponieważ chodzi o panią Gosiewską i panią Kurtykę. Akurat obie te laski zostały porzucone przez swoich mężów na rzecz kochanek. Tak pisała onegdaj polska brukowa prasa. Zatem żal raczej winien być umiarkowany, tym bardziej ,że na konto bankowe wpływają i dalej będą wpływać różne miłe sercu odszkodowania, liczone w setkach a nawet milionach złotych. Jeszcze bardziej śmieszy mnie ciekawość pani Gosiewskiej, czy w trumnie rzeczywiście leży jej mąż ,czy zgoła ktoś inny. Domaga się kobita ekshumacji. Mając na uwadze fakt, że wszystkie ofiary (poza parą prezydencką i kogoś tam jeszcze) były nierozpoznawalne, a ich ciała trzeba było kompletować ponad tydzień za pomocą DNA, to chciałbym zobaczyć minę pani Gosiewskiej w momencie gdy skieruje wzrok w otwartą trumnę, bo nie wykluczone ,że jej mąż częściowo będzie miał uśmiech Wassermanna, zaś ręce sięgające poza kolana. Czy to jest pani potrzebne. Po co się mścić na ukochanym po śmierci,tym bardziej że zegarek się znalazł. Zdradził to zdradził. Gorsze nieszczęścia spotykają normalnych ludzi.






Uśmiechnij się:

1.Na porodówce doktor prezentuje oszalałemu ze szczęścia ojcu nowonarodzone dziecko. Ten bierze je ostrożnie na ręce i szepce:
-Chłopczyk, Boże chłopczyk!...
Lekarz na to kwaśno:
-Dziewczynka! I niech pan puści mój palec...


2.Kaczyński i Komorowski mieli wypadek samochodowy.Oczywiście pokłócili się czyja wina.Kaczyński nie wytrzymał i mówi: Bronku, nie kłóćmy się, moja wina. Komorowski zmieszany: Nie, no raczej moja wina. Kaczyński na to:
-Wina leży po obu stronach. Nic się nie stało. Rozejm?, - I wyciąga piersiówkę podając Komorowskiemu.
Komorowski pije, oddaje Kaczyńskiemu, a ten chowa ją do kieszeni.
-A ty nie pijesz?
Nie, ja czekam na policję.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE