SOLIDARNI TYLKO W ŻAŁOBIE



I to mógłby być koniec w tym temacie. Polacy są solidarni tylko w obliczu wielkiej tragedii. Tylko wtedy, gdy dramat wydarzeń mocno jest upubliczniony, wręcz permanentnie nagłaśniany wszelkimi środkami masowego przekazu, gdy wypowiedzi, wywiady a także wtedy gdy przywoływane są epizody filmowe przez dziennikarzy w strojach cmentarnych. Polacy gremialnie, wręcz jak jedna rodzina potrafią okazywać cierpiętnictwo jakie dotknęło naszą ukochaną Ojczyznę. Widzieliśmy te tłumy Warszawiaków przepychających się przed Pałacem prezydenckim, by w atmosferze pogrążenia, zamyślenia, a nawet płaczu zapalić symboliczny znicz. Przez co najmniej tydzień po niesłychanej tragedii będziemy patrzeć na czarne ekrany telewizorów oraz czytać prasę w czarnej winiecie. Żadne inne wieści z kraju i świata do polskich mediów nie docierają i chyba nie są ważne. Smutek, żałoba, wspomnienia o zmarłych, niezliczone msze żałobne, modlitwy i zawodzenia. No i jeszcze jedno. O wszystkich ofiarach smoleńskiego dramatu mówi się w samych superlatywach. Tak jakby dotychczasowa ich działalność na niwie politycznej, (bo w gruncie rzeczy ofiary, to prawie wyłącznie ludzie polityki) została oddzielona bardzo grubą kreską, a prezydentura Lecha Kaczyńskiego składała się wyłącznie z dni sukcesów Polski na arenie międzynarodowej w atmosferze przyjaźni z rządem, opozycją oraz sielanki małżeńskiej w długoletnim pożyciu z pierwszą damą. Nie oszukujmy się. Nie posługujmy się aż taką hipokryzją. Nie róbmy z siebie wariatów. Doskonale wiemy, że nasz dramatycznie pozbawiony życia prezydent był wyjątkowo słabym urzędnikiem, na usługach swojej partii i brata. Był najgorszym prezydentem w dziejach Trzeciej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Prawie wszyscy Polacy odczuwali strach, obawy, a nawet wstyd podczas zagranicznych kontaktów z innymi mężami stanu. Znamy to z wielu przykładów. Prasa zachodnia przysparzała nam też żenady nazywając naszego pierwszego kartoflem.Wyjątkowo udanie popsuł on nam stosunki prawie ze wszystkimi sąsiadami za wyjątkiem Ukrainy, Litwy i dalekiej Gruzji. Zginęło ponad 90 ludzi. Wśród ofiar niestety, powiedzmy sobie w oczy, było wielu mało sympatycznie odbieranych przez społeczeństwo polityków, jako że największe straty poniosła partia Kaczyńskich (PiS), zaś otoczenie pana prezydenta spustoszone zostało prawie całkowicie. Dobrze że do Katynia nie poleciała pani Jakubiak, bo nie byłoby komu wygłaszać peanów i glorii na rzecz poległych towarzyszy partyjnych z Lechem K. na czele. To nieprawda, jak powiadają rozmówcy pani Moniki Olejnik i wielu innych gości telewizji i radia, że zapanuje tym razem autentyczna kultura poszanowania wzajemnego w parlamencie, prasie i innych środkach. To nie jest prawda. Mimo, że gospodarze państwa, na terenie którego nastąpiła katastrofa spisali się w tych ciężkich chwilach w sposób wyjątkowo przyjazny i serdeczny, dając świadectwo łączenia się w bólu, oraz gotowości w udzieleniu wszelakiej pomocy, przedstawiciele naszych prawicowych elit nie wytrzymali napięcia nienawiści i zanim pogrzebiemy ofiary, już na łamach gazety Rydzyka "Nasz Dziennik" wypowiadają się, jakoby nic się nie stało na linii Polska-Rosja. To niejaki poseł z przypadku, Artur Górski (PIS) udziela wywiadu w którym oskarża Rosję o mataczenie w kwestii przyczyn tragedii. Ten sam Górski, co to obawiał się publicznie na forum parlamentu zalewu czarnej rasy po wyborach Obamy na prezydenta USA, ten sam Górski, co to upierał się, by na tronie Polski posadzić Chrystusa. (pewno on byłby pierwszym wicekrólem). Można by machnąć ręką na te bzdury, tym bardziej, że bardzo wielu kolegów pana posła uważa go za niezbyt zrównoważonego człowieka. Ale drodzy państwo, po tym jakie było zaangażowanie władz rosyjskich z premierem i prezydentem na czele w likwidację skutków dramatu, nikt przy zdrowych zmysłach nie odważył by się napisać w ogólnopolskiej gazecie podobnych bzdur, tym bardziej, że już wiadomo, iż samolot był sprawny, już wiadomo że pilot nie reagował na propozycje lądowania na lepszym lotnisku przy lepszej pogodzie, zatem pozostaje tylko dywagacja (lub może odczyt z czarnej skrzynki), czy ktokolwiek nie wpływał na decyzje pilota, ze wskazaniem na pierwszą osobę!. Wiele jest przykładów, wręcz idiotycznych decyzji odnośnie składu pasażerów w drodze do nieba. Jak można było zabrać na pokład jednego samolotu wszystkich dowódców sił zbrojnych państwa .Jakaż to amnezja spowodowała, że można było w tej trumnie umieścić razem całą elitę polityczną gabinetu prezydenta i aż tylu parlamentarzystów, w tym dwóch wicemarszałków Sejmu. Dzisiaj, w dniach przeogromnej żałoby nikt głośno nie wskaże tych prostych błędów, bo nie wypada, ale jutro, pojutrze?. Niestety, winni już nic nie mają do powiedzenia. Miłe, że tyle narodów i państw łączy się w smutku ogłaszając żałoby narodowe. Miłe są słowa polityków zagranicznych, którzy w obliczu tego dramatu potrafią ciepło wypowiedzieć się o naszym prezydencie. Miłe, ale niestety też z odcieniem hipokryzji. Ale niech tak zostanie. Łaskotki zawsze są przyjemne, bowiem wiemy, że o zmarłych mówi się dobrze lub w ogóle milczy. W tym wypadku milczenie akurat nie było wskazane. Wracając do głównej nitki tego postu, chciałem powtórzyć; Nie wierzę, tak jak nie wierzyłem po śmierci naszego santo subito, iż podobna tragedia uspokoi nasze mało wartościowe emocje, że potrafimy od tej chwili uszanować przeciwników politycznych, wyznawców innych religii oraz niewierzących, a także człowieka o innej orientacji seksualnej i rasy.Dopóki z firmamentu polityki nie znikną tacy świrnięci jak Górski i niestety jeszcze wielu mu podobnych stworzeń z immunitetami , dopóty nie ma mowy o jakimkolwiek demokratycznym, ucywilizowanym pojednaniu.Takich politycznych chwastów jest stosunkowo niewiele, ale trzeba je z całą mocą wypleniać. Na koniec, wszystkim rodzinom ofiar tragedii smoleńskiej składam szczere wyrazy współczucia, z przekonaniem, że pamięć po nich pozostanie na długi czas wśród nas Polaków.
Cześć Ich pamięci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE