ŚWIĄTECZNE REFLEKSJE NIEKTÓRYCH POLAKÓW


Pierwszy dzień świąt , bardzo ważny sercom katolickim Polaków. Godzina 17.00, pierwszy dzień świąt, jakże polskich świąt. Ostatni wierni wracają ze spóźnionej odrobinę pasterki, tłukąc się poprzez najwcześniej otwierane i najpóźniej zamykane knajpy.. Oczywiście ze śpiewem, niekoniecznie w barwie popularnych kolęd. Mówię w barwie, bo z melodyjnością ma to niewiele wspólnego. Poza tym ulice puste. Nikogo już nie widać z siatkami kapusty i innych choćby zastępczych substytutów świątecznych. Może to jedyny czas, by można się skupić na czymś bardziej wartościowym. Doczytać prasę z czwartku, czy zagłębić się w treść zakupionej lub otrzymanej pod choinkę książki. I o to chodzi. Jest czas by najbliższym złożyć zaległe życzenia, te które z jakiejś nieuwagi umknęły przed wigilią. Złożyć, ale też i otrzymać. Szczególnie milutkie i niezwykłe oryginalne otrzymałem od przyjaciela ze Słupska Zbyszka W. Jakże wymowne na mój wiek. Jedno jest nie bardzo adekwatne do mojej osobowości, ale Mu to daruję. Mój bardzo bliski przyjaciel nie ma dokładnego rozeznania, na ile mnie stać jako chłopa. Zbyszku, życzę Ci podobnej "emeryckiej" postawy. Nigdy nie rozmawialiśmy na te tematy, a szkoda. Mógłbyś się wiele nauczyć od starszego kolegi, chociaż nie wątpię w Twoją męskość, bo jesteś i młodszy i bardziej (co by tu nie gadać) postawny. Inne życzenia, to po prostu szablon życzeniowy, z którego i ja korzystam. Korzystam, ale każdorazowo myślę inaczej. Jednym moim przyjaciołom i rodzinie życzę zdrowia ( bo akurat to wszystkim potrzebne, innym pieniędzy, co akurat niektórym zbywa). Jeszcze innym wszelkiej pomyślności, mając na myśli szybkie zamążpójście lub znalezienie satysfakcjonującej pracy. A jeszcze innym po prostu wygranej w lotto. Najbardziej hipokryzyjne wydaje mi się składanie życzeń pomyślności osobom, o których wiem, że ich żywot dobiega z jakiejś przyczyny końca. Długotrwała, śmiertelna choroba, stan po tragicznym wypadku drogowym lub inna straszna okoliczność życiowa. A niestety ,takich przyjaciół, kolegów, koleżanek też mam wiele w zanadrzu życiorysu. Takie życzenia przechodzą mi za pomocą klawiszy komputera lub wysłanej kartki w miarę odważnie. Bezpośrednio poprzez telefon utkwiły by mi w gardle. Już taki jestem, niekoniecznie zimny drań. Reasumując, mimo różnych okoliczności ,które generują takie czy inne wzburzenia mojego skołatanego serca, wszystkim, niezależnie od przekonań (a szczególnie tych wyznaniowych), rasy, koloru skóry a nawet tych ze sfery zwanej seksualną, życzę naprawdę prawdziwej pomyślności we własnej ojczyźnie, tu nad Wisłą. By nie musieli ukrywać swoich zachowań gdzieś tam na wyspach Irlandii, Anglii czy innych cywilizowanych społeczeństw Europy i świata.

Uśmiechnij się:

Siostra Małgorzata przez pomyłkę trafiła do piekła. Przerażona dzwoni do św. Piotra:
Tu siostra Małgorzata, popełniono straszliwy błąd. Wyjaśniła całą sytuację i uzyskała obietnicę, że pomyłka będzie wyjaśniona. Niestety św. Piotr w natłoku obowiązków zapomniał o obietnicy. Następnego dnia siostra znów dzwoni: Proszę, zabieżcie mnie stąd, na dzisiejszy wieczór zaplanowana jest orgia, obecność obowiązkowa. Św. Piotr tym razem obiecał jej pomoc. Niestety znów w natłoku niezliczonych obowiązków zapomniał. Przypomniał sobie dopiero nazajutrz, gdy odezwał sie dzwonek telefonu:
- Cześć Piotrek, tu Gosia, już nie zawracaj sobie głowy, jest ok.

Komentarze

  1. Ja w święta moi kochani rodacy oddaje sie wyłącznie czytaniu i spacerom i to nie dlatego żem chorowity.W międzyczasie golne sobie drina, popieszczę moja kobitke i to jest prawdziwe życie.Ma pan racje w tym artykule.A dowcip cacucho.Pozdrawiam. Grzegorz z Trzebini

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja proszę ja was na święta wyjeżdzam za granicę gdzie nie obchodzi sie tego cyrku pijaństwa i obżarstwa pod krzyzem i Matką B.Dzieki temu jestem normalnym człowiekiem i tylko współczuje rodzinie że juz martwi sie jak wyprawić Wielkanoc.Tra89*eu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE