KOMU NAGRODĘ, KOMU !


Kwotą 122 milionów polskich nowych złotych nagrodził się polski rząd, w formie premii za ciężką i mozolną pracę wykonaną na rzecz społeczeństwa w okresie dwóch lat, czyli przez połowę kadencji. Można by rzec,iż były to premie za oportunizm a nawet konformizm wobec obowiązujących w Polsce tendencji nie tylko związanych z klerykalizmem. Należy się, a jakże, bezspornie się należy. Samo hasło "oszczędne państwo" nie może przecież blokować należnych premii i nagród. Tylko wojna mogłaby przeszkodzić realizacji i to taka ,która spowodowała by areszt lub przynajmniej internowanie wybrańców narodu. Wiadomo przecież, że w okresie wojny zawiesza się olimpiady, ale nie np. Nagrody Nobla. Zatem, praktycznie nic nie może przeszkodzić temu, by po dwóch latach "pseudorządzenia" (bo prezydent zgodnie z wytycznymi brata na wiele szaleństw ustawowych im nie pozwolił), nie można zgarnąć po milionie do kieszonki, za który teraz mogą kupić i ładny samochodzik i ładny domek z ogródkiem z przystrzyżonym opłotowaniem i być może jeszcze zabawić się niekoniecznie w samotności. No, ale przecież nie będziemy dociekać konkretów za co naprawdę te premie. Pan premier ze swoim otoczeniem ministerialnym, to same tuzy na skalę europejskiego geniuszu. Bo weźmy tylko z samego brzegu np. ministra z chłopięcym imieniem czyli Sikorskiego (tego od zdekomunizowanej strefy), to zapewne został on nagrodzony za budowanie iście najlepszych stosunków z sąsiadami Polski. A chęć rozwałki PKiN własnymi siłami stawia go w szeregu największych tytanów pracy i nie do końca najzdrowszych na umyśle. Ktoś napisał że napis na bramie posiadłości Sikorskiego winien brzmieć "strefa psychiatryczna, rozum nie ma dostępu". Inna pani minister godna tejże premii to oczywiście pani Radziszewska, ta od spraw równości kobiet i mężczyzn. Ta milcząca jak kamień na organizowanych imprezach feministycznych kobieta, to potwarz dla niby nowoczesnego, europejskiego rządu. Kobieta ta, kierowana duchem świętym i przykazaniem biskupim reprezentuje najbardziej wsteczne stanowisko w przedmiotowym ministerstwie. Ponieważ nie ma nic cennego do powiedzenia, przeto generalnie milczy, a potem udaje się do kasy po "należność" za mozolnie wykonaną pracę. Byłby skandal gdyby pominięto w premiowaniu np. ministra Grada, który jak pies policyjny wynalazł, gdzieś tam na pustyni kupców na upadające polskie stocznie. No, a że te cwaniaki wycofali się, to stocznie padły na amen. Ale czy to wina Grada?. Przecież tych Arabów nie będziemy karać.Za krótkie ręce naszych prześwietlonych przez Macierewicza służb specjalnych!. Nagroda jednak jak psu zupa się Gradowi należy i basta. Z kolei nie dać nagrody panu o nazwisku Czuma, to byłoby nieludzkie. Czuma pieniędzy potrzebuje jak kania dżdżu. Nikt bowiem za niego nie spłaci ciągnących się jak smród po gaciach długów amerykańskich. Na wyjątkową nagrodę napewno zasłużyła minister od szkół, nazwiskiem Hall. Bliska koleżanka pana premiera z czasów szkolnych, dzisiaj wykonawca wszelkich poleceń i wskazówek abp. Głódzia podczas realizacji programów szkolnictwa podstawowego i średniego. Zapewne do tej pani minister nie należy kierować wniosków o zdjęcie krzyży ze ścian klasowych, mogłaby z wrażenia odejść w zaświaty.Jej kolega szkolny i zarazem przełożony natomiast nagrodził się zapewne za obietnice kastracji pedofilów. Wreszcie minister Bogdan Klich, ten od dowodzenia armią. Ja nie wiem, jak można stanąć przed frontem żołnierzy, a tym bardziej generałów, nie służąc w wojsku ani jednego dnia. Pan Klich jako młody człowiek, gdy WKU upomniało się o jego mięso armatnie działał w organizacji pacyfistycznej, gardząc wszelkimi strojami z pagonami. Fenomenalna mencizna. Wie jak sobie radzić w dowodzeniu nie znając się na tym. To są owe tuzy i giganty intelektu pana premiera Tuska. Zorientowałem się, iż w składzie rządu pracuje na stanowiskach ministerialnych raptem ok. 25 osób. Gdyby przyjąć, że nagrodzony został wyłącznie rząd to na ryło z teczką (jak powiada ktoś dowcipny) wypadło by po cztery i pół melona PLN. Mniemam, że na nagrody "zasłużyli"też wszelkiego rodzaju sekretarze i podsekretarze stanu, dlatego każdy ze szczęśliwców zakasował w granicach miliona złotych z hakiem. Mało?. Trudno, musimy dbać o hasło "oszczędne państwo". Chłopaki, już jest z górki. Za dwa lata nagrody podwoimy, a i o odprawie dla posłów i senatorów nie zapomnimy. Chyba, że zajrzała by im wszystkim w oczy wizja Kasandry. Zatem tak im dopomóż Bóg.

PS. Nie pomnę, czy premierzy Kaczyński Miller i Buzek rozdawali swoim ludziom takie premie. No ale wówczas nie obowiązywało hasło dot.oszczędnego państwa.

Uśmiechnij się:
17-letnia córka pyta matki:
-Mamo, co to jest impotencja?
Zakłopotana mama odpowiada:

-Córciu,nie wiem, jak ci to wytłumaczyć, ale to jest mniej więcej tak, jakbyś gotowanym makaronem grała w bierki...

Komentarze

  1. A ten cały minister od ohrony środowiska? Ja go ciągle widzę na polowaniu i balangach. Za co ten milion dla niego?.Wszystko lipa panie. Wess

    OdpowiedzUsuń
  2. A Miro, Zdzisiu i Pysiu?.Czy oni tez dostaną nagrody za mozolną cmentarną robote?.Krycha z Częstochowy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE