MŚCIWOŚĆ BEZ GRANIC



Zbliża się siedemdziesiąta rocznica najazdu hordy hitlerowskiej na biedną (co by nie mówić) Polskę, zwaną II RP. Dziś przez prawicę stawianą za wzór wszelkich cnót demokracji, humanizmu i dostatku. Z tej okazji na Westerplatte, symbolicznego miejsca pierwszego uderzenia (poza Wieluniem), odbędzie się uroczystość pojednania przedstawicieli tych, którzy rozpętali owe piekło z tymi, którzy przez nie ucierpieli. Napewno chciało by się usłyszeć przyrzeczenie, że już przenigdy nie dojdzie do podobnej hekatomby, która pochłonęła ok.70 milionów istnień ludzkich, oraz puściła z dymem pożarów ponad połowę dorobku wielu pokoleń. Chciało by się, ale jak stworzyć taką ekumeniczną scenerię, gdy na pięć minut przed spotkaniem zacnych mężów stanu na każdym bodaj kroku najważniejsza jest współczesna polityka, która w zależności od przekonań określa rację stanu. Bo oto Rosjanie usprawiedliwiają swoje stanowisko z roku 1939 spłodzonymi na potrzeby chwili dokumentami, iż to Polacy wepchnęli ich w ręce Hitlera. Z kolei Francuzi, którzy wraz z Anglikami nie dotrzymali obietnicy i nie udzielili Polsce zbrojnej pomocy i obłudnie oddali nas III Rzeszy propagowali hasło, że nie warto umierać za Gdańsk. Bedą więc w Gdańsku zarówno grabieżcy ze wschodu jak i z zachodu.Oczywiście ich przedstawiciele. Przydało by się, by przyjechał też premier Słowacji, bowiem jej armia na czele z księdzem Tiso również najechała Polskę.Mógłby też stanąć na Westerplatte przedstawiciel Watykanu.Pius XII błogosławił żołnierzy Wermachtu 1.09.1039r. Co prawda Hitler się zastrzelił, jego najbliżych powieszono w Norymberdze, Tiso też zawisł po wojnie na stryczku, ale Stalinowi udało się przeżyć. Wyszedł cało jako zwycięzca, a szkoda. Zwycięstwo nad III Rzeszą zawdzięczamy koalicji antyhitlerowskiej, w której obok żołnierzy radzieckich szli do Berlina nasi chłopcy, sciągnięci z łagrów sowieckich. Nie wszyscy zdążyli zaciągnąć się do armii Andersa. Spóźnieni, pałając miłością do ojczyzny i determinacją zniszczenia hitleryzmu utworzyli I Dywizję Tadeusza Kościuszki, by ścielić krwawy szlak od Lenino do stolicy Niemiec. Wśród nich był młody podporucznik Wojciech Jaruzelski, który pozostawiając grób ojca na Syberii wybrał żołnierską drogę do kraju. Raniony dwukrotnie doszedł do Odry. Po wojnie już jako wojskowy wysokiej rangi pełnił aż do 1989 roku ważne stanowiska państwowe, w międzyczasie dla uratowania "dup"wielu Polaków przed wywózką za Ural, zdecydował się na ogłoszenie stanu wojennego. Dziś przeciwnicy polityczni włóczą Go po sądach. Zanosi się na to, iż znając mściwość "poszkodowanych"przez fakt ich internowania, Generał zejdzie z tego świata na ławie oskarżonych. Wtedy ich poczucie własnej wartości ubogaci się dosłownie. Generał Wojciech Jaruzelski po odzyskaniu niepodległości w r.1989 został z woli parlamentu pierwszym prezydentem III RP. Szybko jednak, jako skromny człowiek zrezygnował ze stanowiska by oddać je w ręce opozycji. Oddał też medal Sybiraka który podobno ze względu na bałagan w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego Mu przyznano. Sybirakiem był, medalu z takich rąk nie musi przypinać do munduru. Ma ich setki z całego świata. Dziś okazuje się, że zabrakło odwagi rządzącej prawicy, by Generała zaprosić na uroczystość na Westerplatte. Kto jak kto, ale właśnie On, bezpośredni uczestnik wojny winien tam stanąć. W dniu 28 sierpnia wysłałem do redakcji TRYBUNY i tygodnika PRZEGLĄD taki oto krótki list:

"Jako jeden z miliona byłych żołnierzy LWP, jestem wściekły na fakt niezaproszenia Generała Wojciecha Jaruzelskiego na obchody 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Pierwszy prezydent III RP, uczestnik tej wojny od Riazania aż po Odrę (dwukrotnie ranny), człowiek wielkiej skromności, mimo doznanej zadry w sercu, fakt ten przyjął bez ubolewania. Zdaje On sobie sprawę, iż Jego wiedza i doświadczenie życiowe, wielokrotnie przerastają mądrość współczesnych mężów stanu. Jakże wprost groteskowo można zestawić na takiej uroczystości postacie zarozumiałych prawicowców z Donaldem Tuskiem na czele, urodzonych daleko po tej wojnie z postacią weterana, który spieszył z dalekiej Syberii pod broń, a kierowany miłością do zniewolonej ojczyzny, jako bardzo młody człowiek gotów był oddać życie za jej wolność.Ciekawe jak skomentuje ten wstydliwy przypadek prasa europejska. Ja już jako Polak czuję się zażenowany."

Myślę że takich listów do prasy będzie wiele, bo oburzenie społeczeństwa jest powszechne.

Komentarze

  1. Oto Polska właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tego wszystkiego nie rozumię.Zapoznaję sie z różną historia i dlatego jestem głupi.Generała natomiast szanuję i wiem że wyrządzono mu krzywdę.Bartosz L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla ruskich wojna zaczęła się dopiero 17.09.1939 a tak naprawdę to w czerwcu 1940. Dla ameryki jeszcze póżniej. Tylko my sieroty opuszczone przez Zachód musielismy stawic czoła szkopom uzbrojonym po zęby, bo nasze uzbrojenie to stara broń i ułan na koniu. taka silna byla ta II RP co to ją tak chwali polska prawica. Boże ziłuj się nad nami na przyszłość, bo my Polacy tak mocno na Ciebie liczymy.Bolero z pod W-wy.

    OdpowiedzUsuń
  4. ZLE SIĘ UCZYŁEŚ CHŁOPIE. POMYLIŁEŚ DATY.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JONO PODKIVANO

TUMIWISIZM

ŻYCIE mnie MNIE